【06】Księga

255 17 7
                                    

Millie powolnymi krokami szła za Księciem w stronę jego rezydencji, bacznie rozglądała się, przez jaką drogę dokładnie podążali. Gdy było już przed ogromnymi bramami, Stolas zatrzymał ją, zanim zdołała wejść do środka. Trochę ją zdziwił ruch demona, przez co popatrzyła się na niego podnosząc jedną brew do góry.

- Lepiej będzie jak poczekasz tutaj, nie mogę pozwolić by inni myśleli że wpuszczam byle jakie demony - na jego wypowiedź dziewczyna skrzyżowała ręce i śledziła go wzrokiem jak wchodził do swojego domu. Westchnęła cicho i stała przed bramą, czekając aż wróci. Sowa przechadzała się po pomieszczeniach, chodząc po korytarzach. Dumnymi krokami, przechodząca obok swoich obrazów i ogromnych portretów. Gdy znalazł się pod idealnymi drzwiami, otworzył je delikatnie, trafiając na swoją żonę. Wszedł do środka i z gracja się jej ukłonił, witając. Kobieta popatrzyła się na niego, gdy w tym samym czasie podniósł się i zaczął jej wyjaśniać jak najsensowniej plan, który obmyśliła Millie. Najdziwniejsze było jednak to, jak w czasie jego wypowiedzi, uważnie go słuchała. Jednak gdy nadszedł koniec zdań, jej twarz zrobiła się ponura. Można było wywnioskować że zwątpiła w swojego męża przez to co właśnie powiedział. Z pomieszczenia, w którym się znajdowali, było słychać na całą rezydencje jak się sprzeczali. Również inni domownicy mogli by w stanie ich usłyszeć.

- Czy ty jesteś jakiś nienormalny myśląc że zdołamy się narazić tylko dlatego aby pomóc jakimś obcym demonom?!?! - wykrzyknęła mu prosto w twarz, zaciskając pięści a oczy, błysnęły jej fioletowym światłem. Stolas bardziej się wyprostował i westchnął głęboko.

- Z całym szacunek kochanie, ale nie dla "obcych" demonów, tylko dla wolności. Wkrótce i my możemy umrzeć prawda ? - mówił do niej z wyższością, lekko ciągnąć ostatnie słowo. Przez co jego żona się opanowała i chwilę przetworzyła jego zdanie w myślach. Po jakimś czasie uniosła swoją dłoń do góry.

- Jeszcze to przemyślę... - odpowiedziała krótko, następnie skierowała się do innego pomieszczenia, idąc dumnymi krokami. Wszystko natomiast podsłuchiwała Octavia, która stała centralnie za ścianą, po której toczyła się ich rozmowa. Stolas delikatnie odwrócił głowę w stronę, w której znajdował się jego Córka.

- Ojj Via, wiem że tam jesteś, nie chowaj się przed swoim tatusiem - powiedział całkiem przekonująco, z troską w głosie. Słysząc to oraz wiedząc że ją znalazł, dziewczyna głośno westchnęła i wyszła zza ściany kierując się do niego. Gdy przybliżyła się do niego na niewielką odległość, poklepał ja delikatnie po głowie.

- Dzisiaj są twoje urodziny prawda? Co byś chciała ode mnie dostać kochanie - spytał robiąc nieco wyższy ton głosu i schylając się do niej. Na co ona tylko przewróciła oczami, mając dosyć jego zachowania.

- Książkę - odparła, lekko marszcząc brwi, wtedy Książę pochylił głowę w bok, nie rozumiejąc jej wyboru.

- Tylko książkę ? - dopytywał ja, licząc że może wydobędzie z niej jeszcze jakąś informację. Lecz sowa nie dawała za wygraną.

- Tylko książkę. - odpowiedziała nieco zirytowana i skrzyżowała ręce. Po chwili ich rozmowy, przypomniała sobie o poprzednim temacie jej rodziców, przez co zmieniła temat.

- Słyszałam o waszej rozmowie tato, chciałabym pomóc ... - zaczęła mówić, lecz wtedy Stolas chwycił ją za oba policzki i delikatnie pociągał za skórę.

- Nie zaprzątają sobie tym twojej małej słodkiej główki skarbie, poza tym jest to zbyt niebezpieczne dla ciebie - powiedział stanowczo, patrząc się na nią troskliwymi oczami i się uśmiechnął. - Poza tym dziś są twoje urodziny, dlatego masz się świetnie bawić! - dodał po chwili i puścił ja, następnie schował ręce za plecami i skierował się w stronę wyjścia z tego budynku. Octavia odprowadzała go wzrokiem, który Najwidoczniej mówił o tym jak bardzie nienawidziła gdy był nadopiekuńczy i uważał ją za małe dziecko. W późniejszym czasie powędrowała do swojego pokoju, mrucząc coś pod nosem na temat swojego ojca. W końcu Stolas wyszedł ze swojej rezydencji z przymkniętymi oczami, a tam czekała na niego zanudzona Millie, która zdążyła zasnąć gdy ten załatwiał sprawy u siebie. Dziewczyna szybko się przebudziła i natychmiast się wyprostowała. Następnie dalej szła za nim. Książę nie odezwał się do niej słowem tylko szedł w stronę siedziby I.M.P, prowadząc przy okazji demonicę.

The Purge - Helluvaboss 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz