【10】Dusza [FINAŁ OSTATNIA CZĘŚĆ]

222 18 12
                                    

Po zjawieniu się Lucyfera, w Piekle nie było żadnego śladu po Eksterminatorach. Jednak było mnóstwo ciał ofiar w różnych zakątkach Miasta Pentagramu i Imp City. Jednak czy aby napewno był to koniec całej wojny. Jeden z Aniołów jeszcze postanowił zaczaić się na któregoś z nich. Z kpiącym uśmiechem na twarzy, rzucił swoją anielską bronią, trafiając w Octavię która stała niedaleko Stolasa. Otrze przebiło jej ciało na wylot. Słychać było jej głośny krzyk, na który Książę od razu zwrócił uwagę. Odwrócił głowę w stronę córki, widząc jak upada na ziemię.

- Via! - krzyknął głośno, podbiegając do niej, gdzie pomógł jej wstać. W oczach od razu pojawił mu się niepokój i przerażenie. Zauważył również że księga którą trzymała jego córka, upadła wraz z nią. Dziewczyna wyjęła z siebie anielskie ostrze i syknęła cicho.

- Po co tutaj przybiegłaś? Mówiłem ci żebyś została! - pytał ją, próbując dotrzeć do tego dlaczego się tak naraziła. Octavia natomiast powoli podniosła księgę i spojrzała na swojego ojca przez chwilę.

- Mówiłeś, że Twój pracownik zginął, ale ... Mam sposób, aby przywrócić go do żywych - zaczęła mówić, odwracając wzrok na Blitza, który patrzył na nią z szerokimi oczami nie rozumiejąc o co chodzi.

- Chcesz go wskrzesić?! Cena jest zbyt wysoka! oko za oko, dusza za dusze! - wyjaśniał oburzony Książę, który nie chciał wierzyć w to co mówiła. Jednak Demonica i tak nie miała zbyt dużo czasu, tylko chwyciła się jedną dłonią za miejsce, gdzie miała głęboką ranę, przez ostrze.

- Tato dam radę, jestem zrodzona z dwóch potężnych demonów - powiedziała próbując jakoś do niego dotrzeć. Odziedziczyła moc po rodzicach, przez co potrafiła zrobić różne godne podziwu rzeczy.

- Nie pozwalam! - krzyknął i chwycił ją za dłoń, zatrzymując ja przed zrobieniem czegoś niebezpiecznego. Za wszelką cenę chciał ją uchronić przed złem. Nie chciał jej stracić. Liczył że się wycofa. Inni natomiast nic nie mówili, tylko przysłuchiwali się ich rozmowie.

- Muszę to zrobić, zaufaj mi ... - odparła nieco ciszej Octavia, delikatnie się do niego uśmiechając, Stolas nic nie odpowiedział tylko po chwili, niepewnie puścił jej dłoń, dzięki czemu Demonica podeszła do Millie.

- Daj mi jego zdjęcie ... - powiedziała spokojnym głosem, przekonując pracowniczkę. Czarnowłosa spojrzała na nią nieco podejrzanie, sięgnęła do tylnej kieszeni i wyciągnęła zdjęcie o które prosiła, następnie wręczyła jej. Wtedy córka Księcia wzięła księgę do ręki. Gdy była przygotowana zaczęła czytać jakieś zaklęcie, robiąc w tym samym czasie rytuał. Wszyscy patrzyli na nią bez żadnej wypowiedzi. Byli ciekawi co się stanie, nie wiedzieli nawet czy może się uda. Pewien czas później, pojawił się dziwny cień w zaułku uliczki. Demony patrzyły się na niego z lekkim przerażeniem w oczach. Momentalnie zauważyły czując sylwetkę, należała ona do demona dość małych rozmiarów. Gdy tylko postać wyszła z cienia, Pracownicy od razu spojrzeli w twarz Moxxiego, który kilka razy mrugnął oczami, nie wiedząc co się wydarzyło. Był to ogromny szok dla wszystkich tam stojących.

- M-Moxxie? Moxxie! T-ty żyjesz! - krzyknęła Millie że łzami w oczach, podbiegając do niego i rzucając mu się na szyję mocno przytulając. Zaczęła głośno szlochać ze szczęścia. Jej mąż odwzajemnił przytulasa i obrócił się z nią kilkukrotnie. Blitzo kompletnie nie wierzył w to co widział wraz z Wilczycą obok. Stał jak wryty nie wiedząc co zrobić. Jednak po chwili otrząsnął się podbiegając do nich do tyłu i również mocno ich przytulił.

- Moxxie! Mój ukochany pracownik miesiąca wrócił! Przepraszam ... To moja wina, nie wiem co bym bez ciebie zrobił ...- zaczął mówić, wymuszając śmiech przez płacz. Zamknął oczy, a łzy zaczęły mu spływać po policzkach. Swoim ogonem objął obu pracowników równocześnie. Loona widząc ich, potrząsnął kilkukrotnie głową, podeszła do nich niepewnie i delikatnie przytuliła z uśmiechem. Reszta demonów, która stała nieco dalej, zwłaszcza Cherri, patrzyła na nich z uśmiechem. Po jakimś czasie Octavia, która stała dumna z siebie, że wszyscy są razem, momentalnie upadła na ziemię. Stolas szybko pobiegł do niej i w ostatniej chwili ją złapał. Zaczął w myślach wszystkiemu zaprzeczać, dłońmi odsłaniał jej twarz z włosów. Słysząc jego cichy płacz pracownicy natychmiast się od siebie odkleili i patrzyli na tą całą sytuację z żalem. Demony podeszły do niego, zostawiając Blitza samego w tyle. Imp natomiast tylko spuścił głowę w dół, mogąc tylko szczerze przeprosić, wiedząc że to była jego wina.

- Co się stało ...? - spytał nieco ciszej Moxxie, patrząc na swoją żonę, której spływały łzy po policzkach. Książę podniósł głowę do góry słysząc jego pytanie.

- Poświęciła się by cię uratować ... - odpowiedział Stolas i mocno przytulił ciało swojej córki, która niestety odeszła. Demony z królewskiej rodziny, zdjęły z głów kapelusze i spuściły głowę w dół, oddając to jak bardzo jest im przykro z powodu odejścia ich członka rodziny. Księżniczka Piekła też nie miała siły aby powstrzymywać płacz. Patrzyła na to wszystko z szerokimi oczami a łzy spływały jej litrami. Nagle poczuła czyjąś dlon, trzymająca ją za rękę.

- Chodź stąd Charlie ... - powiedziała jej dziewczyna, ciągnąć ją w stronę hotelu wbrew jej woli. Nie chciała opuszczać ich w tak tragicznym momencie.

- Nie mogę, ja .... - zaczęła przeciwstawiać się decyzji Vaggie, lecz po chwili spojrzała ostatni raz na nich wszystkich i podążyła za białowłosą w stronę Hotelu, żegnając się z nimi w myślach. Ta scena, dłużyła się przez pewiej czas. Wkrótce Stolas wziął ciało Octavii na ręce i powoli wracał ze swoją rodziną do domu w rozpaczy. Ten dzień wyczerpał Wszystkich fizycznie i psychicznie. Pracownicy I.M.P też musieli wkrótce wracać. Przy okazji wymienili kilka słów z Cherri Bomb, z którą się zdążyło polubić. Następnie ostatecznie zakończyli wojnę.

(TIME SKIP)

- Więc ... Co mnie ominęło ? - zapytał ciekawe a zarazem przerażony Moxxie, siedzący przy stole w siedzibie razem z szefem i innymi.

- Oh naprawdę niewiele, twoja śmierć, rozmowa z troskliwym tatusiem Lucyferem, włamanie na sieć telewizyjną i walka z Aniołami, naprawdę nic takiego - wymieniał na palcach Blitzo, wstając ze swojego fotelu obok biurka i przyglądając się swojemu pracownikowi. Na jego odpowiedź mąż Millie zaniemówił i patrzył na niego z szerokimi oczami.

- Co. - dopytywał wciąż pracownik. Loona nie zwracając uwagi na ich rozmowę powróciła do swojego nawyku, którym jest przebywanie w świecie internetu. Millie troskliwie go głaskała po głowie, uśmiechając się przyjaźnie.

- Najważniejsze jest to, że wróciłeś - odezwał się nagle Blitzo, spoglądając na niego z maślanymi oczkami, na co Imp delikatnie się uśmiechnął. Po chwili znów położył jedna dłoń na głowie, myśląc nad tym co się działo.

- ... Powiem wam że trudno w to uwierzyć ... - stwierdził Moxxie, po czym lekko obladł. Jego żona nic się nie odezwała tylko go przytuliła mocno, uważając że to co się stało było tylko zwykłym koszmarem.

- Tak, tak rozumiem,... Nie dobra! Pora w końcu wynieść te śmieci! - mówił na początku poważnym i nieco smutnym głosem, lecz potem zrobił się nagle szczęśliwy i pełny energii. Na jego wypowiedź Moxxie popatrzył na niego czekając na to, czy da mu jakieś zadanie.

- Nie, nie, tym razem nie będę zrzucał swoich obowiązków na ciebie - powiedział z uśmiechem, widząc że jego pracownik chciał już wykonać robotę za niego. Następnie imp wyszedł z siedziby, trzymając worek w ręku. Przed budynkiem I.M.P, po wykonaniu zadania, stał chwilę wpatrując się w dal, tym razem będąc szczęśliwym i położył ręce na swoich biodrach. Jednak usmiecha zniknął mu z twarzy, gdy zobaczył Księcia stojącego na dachu, jednego z budynków. Od razu wiedział o co mogło chodzić. Westchnął cicho i postanowił się jak najszybciej tam udać. Wszedł powoli do budynku i powędrował na samą górę. Robił powolne kroki, po czym zauważył Stolasa, który stał wyprostowany, patrzący w dal z kamienną twarzą. Nawet się nie odwrócił w jego stronę, mimo że było słychać jego kroki. Przez chwilę stał w miejscu nie wiedząc co zrobić. Czuł się winny, ale w końcu podszedł do niego bliżej.

- Twoja córka była wspaniała ... - odezwał się cicho, co demon zdołał usłyszeć. Nic nie odpowiedział tylko ciągle tak stał zapatrzony w dal. Blitzo nie wiedząc co zrobić, delikatnie go przytulił, na co u Stolasa pojawił się lekki rumieniec na policzkach. Miał nadzieje, że w jakiś sposób będzie lepiej. W końcu musiało być już lepiej.

Koniec!
To już niestety koniec książki z Helluvaboss :>
Liczę że się wam podobała, była to dość krótka książka, gdyż nie miała ona długiej i skomplikowanej fabuły. Dozobaczenia w innej książce! ❤️

The Purge - Helluvaboss 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz