Demony siedzące w rogu uliczki, szukały wzrokiem osoby, po którą tu przybyły. Było to dość trudne zadanie, gdyż przechodziło obok nich wiele ludzi, kierujących się tu i tam. Nie mogli dokonać morderstwa ze względu na przyłapanie i panikę oraz policję, a raczej nie chcieliby mieć z nią do czynienia. Po chwili rozglądania weszli w głąb uliczki i się naradzali, siadając na ziemi.
- Więc co teraz robimy? - zapytał Moxxie, następnie chodził wzrokiem po Blitzo i Millie. Szef chwilę się zastanawiał i wyglądał zza ściany. Sięgnął po sztylet i wpatrzony w celu wyjaśniał.
- Dobra, zrobimy to szybko... Millie wiesz co robić ... - odpowiedział tajemniczym tonem imp. Na co Demonica przytaknęła, wzięła swoją broń i podeszła do ściany. Kątem oka próbowała idealnie wcelować w dziewczynę. Pracownicy uważnie na nią spoglądali. Wtedy gdy tłum odszedł, wypuściła sztylet prosto w jej stronę, trafiając w brzuch. Wtedy upadła na ziemię się wykrwawiając. Aby się upewnić nie zginie, Blitzo szybko wybiegł w jej stronę i przyciągnął do środka ciemnej uliczki niezauważony. Wtedy wyjęli wszystkie rzeczy i zaczęli grzebać w jej wnętrzach i odcinać części ciała. Moxxie wyciągnął worek, do którego wkładali jej zwłoki.
- Co wy robicie?! - usłyszeli krzyk jakiegoś faceta, stojącego za nimi. Szybko się odwrócili, patrząc groźnie. Millie z psychopatycznym wzrokiem podbiegła do niego że sztyletami i przez chwilę stoczyła z nim walkę. Skończyło się tak jak powinno, mężczyzna był martwy wraz ze swoją wybranką. Niestety nie był to koniec kłopotów. Po jakimś czasie było słychać syrenę policyjną. Blitzo podniósł głowę, nasłuchując. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Loony. Moxxie wraz z Millie kończyli pakować do worka zwłoki martwej dziewczyny.
- Loona, wracamy do domu, otwórz portal, szybko! - mówił lekko zdenerwowany przez sytuację. Nie poszło tak jak chcieli, w dodatku policja była w drodze na miejsce ich morderstwa. Postanowili pobiec w głąb uliczki. Moxxie z nerwów zaczął obgryzać paznokcie, a jego żona wycierała ubranie z krwi. Po chwili udało im się uciec, gdyż portal się otworzył.
- Wchodźcie! - krzyknął Blitzo. Na co Pracownicy posłusznie wskoczyli do środka i zniknęli w głąb ściany. Policjanci pobiegli w tą samą stronę, nie znaleźli ich, lecz za to plamy krwi i ślady walki zostały po nich. Pełne tłumy gapiów podążyło za nimi, gdy usłyszeli krzyki.
Loona otwierając księga portal sprowadziła pracowników I.M.P do Piekła. Po pojawieniu się otworu, wyskoczyły z nich demony. Blitzo oraz Millie z pewnymi siebie twarzami, oraz niezdarny Moxxie, który na sam start przewrócił się z workiem pełnym zwłok.
- Misja wypełniona! - krzyknął szczęśliwy Blitzo z przymkniętymi oczami, trzymając ręce w górze. W tym samym czasie za Looną pojawił się demon, dla którego wykonywali zlecenie. Imp wstał i rzucił do niego worek, który natychmiastowo złapał. Dokładnie obejrzał co jest w środku, następnie wręczył pieniądze szefowi. Po chwili wyszedł z siedziby, wszyscy odprowadzali go wzrokiem do wyjścia.
- Możecie być z siebie dumni, zwłaszcza ty Millie - powiedział Z uśmiechem na twarzy, trzymając dłonie na biodrach.
- Dziękuję szefie - odparła dziewczyna, następnie dokładnie wyczyściła swoje ubranie od krwi i odłożyła bronie na miejsce.
- Ty też byłeś dobry kochanie - podeszła do swojego męża i powiedziała miło. Na co on się uśmiechnął. Wtedy Blitzo podszedł do ich dwójki i objął rękami.
- Tak, tak, ale nie zapominaj że raz zrąbałeś sprawę..., ale było minęło! A teraz proszę wypłata! - mówił to zmieniając swój nastrój z zawiedzionego szefa na wesołego impa. Następnie dał im wszystkim część pieniędzy, włącznie z Looną. Moxxie dziwnie się temu przyglądał.
CZYTASZ
The Purge - Helluvaboss 🔒
PertualanganNiespodziewanie słynna firma I.M.P zostaje mocno dotknięta przez eksterminację, aniołów niosących postrach, które przychodzą do piekła, aby pozbyć się w nim przeludnienia. Jednak czy to rzeczywiście są te czyste i kochane Anioły? Czy demony będą mog...