III

1.4K 32 9
                                    

Profesor Dumbledore wskazał ręka na fotel, na którym Livian usiadła.
— Jestem.. — nabrał powietrza — Zawiedziony tym co zrobiłaś.. Nie spodziewałam się tego po Tobie — usiadł naprzeciwko, o dziwo był spokojny mówiąc to
— Tez się tego nie spodziewałam, ale nikt nie będzie mi krzywdził przyjaciół... Tymbardziej Walburga na takie coś nie zasłużyła..— odparła również z spokojem, rozejrzała się po gabinecie. Nigdy nie miała możliwości by tak dobrze się wszystkiemu przyjrzeć
— A Steve Lons? — Zaczął gładzić swoją już długa brodę
— No tak..-
— To mogłaś mu to wyjaśnić inaczej, a nie krzywdząc go.. — westchnął, ściągnął okulary i przetarł oczy — Masz karę, od jutrzejszego poranka uczestniczysz na wszystkich lekcjach planowych jak i dodatkowych.. Oczywiście twoi rodzice się o tym dowiedzą — ubrał z powrotem okulary patrząc na Livian.
— Są zajęci praca w ministerstwie, wątpię, ze dostaną ten list...—mruknęła patrząc na swoje palce
— No coz, mam nadzieje, ze przeczytają list. Możesz już iść— spojrzała na niego i kiwnęła głowa na pożegnanie. Gdy zamknęła drzwi, jakby odetchnęła. Myślała, ze zostanie wyrzucona ze Hogwaru, a tego by nie przeżyła..

Idąc korytarzem minęła się z Tom'em, No tak w końcu jest prefektem i monitoruje korytarze. Dziewczyna probowala nie zwracać na niego uwagi i szła przed siebie.
—Niezły teatrzyk — zaczął mówiąc z kpina
— To ty przedstawiasz przed Slughorn'em — lekko podniosła kącik ust
— Rodzice cię nie wychowali, ze nie rozmawia się będąc obróconą plecami?— powiedział i pociągnął ja za ramie przez co dziewczyna była obrócona przodem do niego
— Wychowali lepiej niż myślisz — zmrużyła oczy i już chciała się oddalić by w końcu moc w spokoju odpocząć
— Nie odchodź jak do ciebie mówię.— wręcz syknął, dziewczyne przeszły lekkie ciarki
— Bo co?— obróciła się i zmarszczyla czoło. Bardzo chciała się z nim droczyć by go doprowadzić do stanu wręcz samodestrukcji.
— Nie pyskuj mi— przybił ją do ściany, dziewczyna zauważyła, ze żyłka mu się bardziej uwydatnila
— Ładna żyła.. Szkoda by było gdyby pękła — podniosła kąciki ust przez co doprowadziła chłopaka do szału. Taki był jej zamiar

— Nie chce Cię widzieć, odejdź albo użyje na tobie Sectum Sempra i będziesz cierpieć — ścisnął jej ramiona i pociągnął tak by się przewróciła, lecz dziewczyna utrzymała równowagę i spokoju— A idź do diabła — odparła i zaczęła podążać w strone dorm...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Nie chce Cię widzieć, odejdź albo użyje na tobie Sectum Sempra i będziesz cierpieć — ścisnął jej ramiona i pociągnął tak by się przewróciła, lecz dziewczyna utrzymała równowagę i spokoju
— A idź do diabła — odparła i zaczęła podążać w strone dormitorium.

Weszła do srodka pokoju wspólnego i podążyła do dormitorium damskiego z myślą, ze zostanie nie zauważona. No i tak się stało. Usiadła na lozko po czym położyła się plecami, westchnęła i popatrzyła na zielony baldachim. Gdy zamknęła oczy, zakręciło jej się w głowie. Wstała by napić się wody, nie miała ochoty się myć. Poszła spać, długo nie umiała zasnąć, lecz po dwoch godzinach w końcu zasnęła.

Nightmare dressed like a daydream || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz