VIII

1.1K 29 6
                                    

Do dormitorium wszedł Riddle, dziewczyna go prawie nie zauważyła, ponieważ przemieszczał się po cichu.
— Wiedziałem, ze masz coś z pamięcią, ale nie aż tak by mylić dormitoria..— mruknął
— Jesteś ostatnia osoba, z która chce teraz rozmawiać..— odparła i wstała, poprawiła spódnice i się wyprostowała
— Jakim prawem siedzisz na moim łóżku ?— syknął i podszedł bliżej
— Twoim?— Livian się dość zdziwiła — Jak widać pan perfekcyjny nie jest aż tak perfekcyjny..— wzruszyła brwiami i przeszła obok chłopaka, on ją pewnym chwytem złapał za ramie i zatrzymał
— Orion jest w damskiej łazience, tak dla twojej wiadomości — szepnął jej do ucha, dziewczyna się wyrwała i wyszła z dormitorium.

Nie chciała sluchac Tom'a, lecz jej ciekawość mówiła co innego. Szybkim krokiem ruszyła do damskiej toalety na pierwszym pietrze. Idąc, mijała dużo uczniów. Gdy stanela przed drzwiami, westchnęła jakby szykowała się na najgorsze. Weszła do srodka i zobaczyła Oriona leżącego na ziemi.
— Orion!— krzyknęła i podbiegła do niego, chłopak był cały zakrwawiony. — Orion, słyszysz mnie?— poklepała go po policzkach
— T-tak..— mruknął ledwo slyszalnie.
— Zaraz wrócę, idę po pomoc..— wstała i pobiegła w strone skrzydła szpitalnego.

Dwa dni później

— [...] Siedzi tutaj przez dwa dni..— Livian otwarla oczy i rozgladnela się po sali.
— Orion, wszystko dobrze?— złapała go za rękę i na niego spojrzała
— Tak..— podniósł się i syknął przez co Livian wbiła mocniej w niego wzrok— Jak długo tu leżę ?— zapytał i spojrzał na dziewczyne
— Dwa dni..-
— MÓJ MECZ QUIDDITCHA!— puścił rękę dziewczyny i odkrył się z kołdry
— Mecz odpada, musisz leżeć — Livian wstała i przykryła go z powrotem
— Po co to robisz?— zapytał i na nią spojrzał, dziewczyna przestała poprawiać kołdrę i na niego spojrzała, przełknęła sline i usiadła— Wiem, ze Ci zależy na Tom'ie..
— Co?— zdziwiła się— Nie prawda.. On? Nigdy— pokrecila głowa przecząco i westchnęła
— ORION!— do skrzydła szpitalnego wbiegła Katharina, prawdopodobnie przyszła z błoni ponieważ miała ubrany szal i gruby sweter. Livian zdziwiła się, ze Katharina tutaj przyszła. — Moje biedactwo..— złapała go za rękę, odsunęła włosy z czoła i pocałowała go na odsłoniętym kawałku ciała.
— Przepraszam?— Livian wstała i spojrzała na dwójkę — To mnie zapraszasz do Hogsmeade na piwo kremowe, a w międzyczasie obsciskujesz się z moja przyjaciółka ?!— warknela ze zmarszczonymi brwiami, spoglądała to na Katharine to na Oriona.
— Z Kathariną byłem już wczesniej... A ty byłaś..-
— NO KIM?! ZABAWKĄ? Jesteście siebie warci.. — warknela głośniej i rzuciła krzesłem w strone dwojki. Szybkim ruchem wyszła z skrzydła szpitalnego. Płakała, nie z tego, ze czuła coś do chłopaka, lecz to, ze jej przyjaciółka jej to zrobiła. Nie powiedziała jej o tym.

Weszła do pokoju wspólnego i opadła na kanapę przed kominkiem. Wytarła łzy spod oka i westchnęła.
— Czyżby twoj kochas złamał Ci serce?— usłyszała głos, którego wręcz nienawidziła.
— Nie twoj interes, Riddle— syknęła i spojrzała na niego, chłopak nawet na nią nie podniósł wzroku. Za grosz nie miał szacunku do drugiego człowieka...
— A jednak.. Jakoś pobyt Oriona w szpitalu
jest ze mną powiązane, wiec leży w moim interesie — wstał zamykając książkę, podszedł do dziewczyny i wyciągnął rękę w jej strone.
— Co ty robisz?— wytarła kolejna łze, która sama jej poleciała po policzku
— Pokażesz temu koledze co stracił — chłopak wzruszył brwiami
— Nie Dziekuje.— wstała i szturchnela chłopaka ramieniem. Poszła do Slughorn'a.

— Witam— uśmiechnęła się sztucznie, jej głos się trochę załamał od płaczu
— Oo, witaj moja droga — rozpromienił się Slughorn — Coz cię do mnie sprowadza?— zapytał z uśmiechem
— Klub — podeszła do niego bliżej. Mezczyzna zmarszczył czoło ze zdziwienia
— Nie rozumiem..— zaśmiał się nerwowo
— Nic nie szkodzi, chciałabym dołączyć do niego... Tom by mi tłumaczył tematów, których nie rozumiałam na lekcji. W końcu jest wybitnym uczniem, a SUM-y się zbliżają — wzruszyła brwiami
— Aaa, rozpatrywałem ta decyzje sam na sam ze sobą, i nie spodziewałem się, ze zapytasz o to. Oczywiście, ze możesz do niego dołączyć. Jutro o 20 jest kolejne spotkanie, na które cię oczywiście zapraszam — uśmiechnął się — A co do Tom'a przypilnuje tego, by Ci tłumaczył tematy, które będą na SUM-ach — odparł i usiadł za swoim biurkiem
— Dziekuje.. Niech ta rozmowa pozostanie miedzy nami, prócz decyzji o Klubie i o Tom'ie. Niech pan nie mówi żadnych szczegółów rozmowy— uśmiechnęła się, ale sztucznie.
— Dobrze, czy to wszystko?— zapytał
— Tak, Dowidzenia — odparła i wyszła z jego gabinetu z zawiadackim uśmiechem.

Gdy szła, Tom ja pociągnął za rękę i przybił do ściany.
— Wow, spokojnie — odparła
— Co spokojnie?! — warknal — Nie myśl, ze będę ci tłumaczył jakis tematów..— bardziej ja przycisnął do ściany przez co odczuła ból
— Po co to robisz? No proszę, przybij mnie mocniej, a i tak ci nie dam satysfakcji z robienia mi krzywdy — zmrużyła oczy i lekko podniosła kąciki
— siódme piętro — szepnął jej do ucha i odszedł.

Nightmare dressed like a daydream || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz