XII

1K 26 0
                                    

Dziewczyna przebudziła się po paru godzinach. Nie wiedziała ile dokładnie spała, ale zauważyła, ze już lepiej się czuje. Powoli usiadła i napiła się wody. Usiadła bokiem na łóżku i ubrała buty. Wstała i poszła w strone dormitorium.
— A ty panno Noryan gdzie się wybierasz?— zapytała pielęgniarka zatrzymując ja tym samym
— Do dormitorium, czuje się już lepiej— odparła lekko się uśmiechając
— Poczekaj, dam Ci leki, które będziesz zażywać..— obróciła się i podała jej woreczek z tabletkami. Poszła do pokoju wspólnego. Gdy tam weszła, były tam dwie osoby. Jakis piątoklasista i Riddle. Tom na nią w ogóle nie spojrzał, ale za to piatoklasista podniósł wzrok. Dziewczyna poszła do swojego dormitorium, odłożyła leki na nocna szafkę obok łóżka i poszła do łazienki. Zobaczyła siebie w lustrze, ze ma rozdartą wargę i bliznę na policzku. Przejechała palcem po niej i syknęła z bolu. Nasączywszy wodą ręcznik lekko przejechała po rozdartej wardze i policzku. Wyszła z łazienki i opadła na lozko. Jej szata była cała podarta. Podeszła do swojej komody i wyciągnęła zestaw do szycia, który kupiła na Pokątnej. Sprawnym ruchem ściągnęła szatę i zaczęła szyć, resztę zrobiła igła, która sama szyła.

Szybko złapała za różdżkę i skierowała ją w strone uda, które krwawiło
episkey — machnęła różdżką, to samo zrobiła z warga. Podwinęła sweter oraz koszule i skierowała różdżka w ranę na brzuchu.
ferula — mruknęła, a na jej brzuchu pojawił się nowy bandaż. Zadowolona z siebie, uśmiechnęła się lekko i spojrzała w strone drzwi. O framugę opierał się Tom, szybko zakryła brzuch i wyprostowała się.
— Po co tu przyszłes?— zapytała i podeszła do łóżka. Ubrała już naprawiona szatę i zapięła guzik.
— Za niedługo święta, a co z nimi idzie.. Bal— wzruszył ramionami i usiadł na szmaragdowym, welurowym fotelu, który znajdował się w dormitorium.
— A co ma bal wspólnego ze mną?— zapytala ponownie
— Musimy iść razem — odparł i zmrużył oczy patrząc na dziewczyne z zainteresowaniem
— Przepraszam, ale nie zniżam się do aż tak niskiego poziomu..— puściła mu oczko i poprawiła lozko.
— Dobrze, wiec pójdę z kimś innym.. Ostatnio mam na oku Eve Oxidon..— odparł przez co dziewczyna na chwile przerwała swoją czynność. Czuła, ze coś poczuła do tego chłopaka, lecz nie chciała tej myśli dopuszczać do siebie.
— Z tą gryfonką?— prychnęła po czym spojrzała katem oka na chłopaka. Chłopak nie przemyślał tego co powiedział, w głowie zaczął się karcić. — Wiem, ze chcesz wzbudzić u mnie zazdrość, ale nie uda ci się to gdy robisz to lekkomyślne, a raczej- nie myśląc — uśmiechnęła się sarkastycznie i wyszła z dormitorium w strone pokoju Slughorn'a, w którym odbędą się zajęcia klubu ślimaka.

Jak się okazało była jedyna dziewczyną tam siedzącą. Riddle odsunął jej krzesło, a gdy usiadła- zasunął. Zdziwiła się trochę jego zachowaniem. Po chwili na stołach pojawili się lody, wszyscy zaczęli jeść.
— Dobrze dzieci.. Jak wiecie bal świąteczny zbliża się wielkimi krokami, a nasz klub będzie odgrywał na nim główna role..— zaczął Slughorn patrząc na każdego z osobna. Livian zainteresowała się tym co mówił— Dlatego, ze mamy tutaj tylko jedną dziewczyne, Pannę Noryan..— wskazał dłońmi w strone dziewczynie, a wszyscy chłopacy na nią spojrzeli. Nawet Riddle, który patrzył na nią jakby się nią zauroczył. — Reszta chłopaków będzie musiała dobrać sobie partnerki..— uśmiechnął się
— Reszta?— zapytał Malfoy
— Ah No tak, Panna Noryan idzie z panem Riddle'm..— uśmiechnął się w stronę blondyna. Livian wytrzeszczyła oczy i spojrzała na nauczyciela po czym na Riddle'a. Po chwili wrocila do siebie i wyprostowała się.

Wyszła z sali i poczekała na Riddle'a, który długo był w sali. Jednak po chwili wyszedł, nie zauważył dziewczyny, a ona go w pierwszej chwili, ponieważ snuł się po cichu i nie zauważalnie. Podbiegła do niego i pociągnęła za rękę w korytarz.
— Co to ma znaczyć?— zmarszczyla czóło
— Co?— udał głupiego
— Nie udawaj głupiego— warknela — Dlaczego powiedziałeś Slughorn'owi, ze idziemy razem?— zapytała, dlatego chłopak jej odsunął krzesło i cały czas patrzył.
— Nie mogłem tego zmarnować..— uśmiechnął się chytrze, dziewczyna zmarszczyla brwi
— Chyba wole nie iść na ten bal niż iść z kimś takim jak ty — warknela i obróciła się na piecie po czym poszła w strone dormitorium. Miała serdecznie dość tego chłopaka, a fakt, ze jeszcze ma iść z nim na bal, bardziej ją denerwował.

Nightmare dressed like a daydream || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz