• ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ ᴅʀᴜɢɪ •

10 3 0
                                    

Dzień 1 - statek

Naprawdę nie spodziewałam się tego, że kiedykolwiek wstanę przed budzikiem. Może to przez podekscytowanie?

Obudziłam się 37 minut przed 8 co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie byłam już śpiąca, więc szybko zerwałam się z łóżka by się ubrać i umyć zęby. Kiedy wychodziłam z pokoju była 7:56.

Na korytarzu było cicho i pusto. Żadnej żywej duszy. Może jeszcze nie wstali? - przeszło mi przez myśl. Nie miałam zamiaru pukać do każdego z nich i sprawdzać czy jeszcze śpią, wiec po prostu skierowałam się w stronę labolatorium.

Na szczęście grawitacja na korytarzach już działała, dzięki czemu nie musiałam tłuc się po ścianach. Przynajmniej oszczędziłam sobie nowych siniaków.

Na miejscu czekała na mnie niespodzianka. Tą niespodzianką była Alexa, która siedziała przed mikroskopem i w skupieniu coś oglądała. Nie zwróciła uwagi kiedy weszłam do środka, więc pomyślałam, że przyciągnę jej uwagę. W końcu będziemy skazane na siebie przez pięć miesięcy, a nawet dłużej. Może po prostu źle ją oceniam? Chyba nie jest taka na jaką wygląda. Któraś z nas w końcu musi zacząć rozmowę.

- Widzę ze nie tylko ja jestem rannym ptaszkiem - powiedziałam uśmiechając się najmilej jak tylko potrafiłam.

- Yhm... - to jedyna odpowiedź jaką uzyskałam.

Stałam tak chwilę przyglądając się jej z zaskoczeniem. Yhm - co to w ogóle oznacza? Dzień dobry? Hej? Miło cię widzieć? Wpatrywałam się w dziewczynę, która wcale nie zwracając na mnie uwagi zaczęła coś bazgrać na kartce.

- Co robisz? - spróbowałam ponownie przybliżając się nieco bliżej.

Nagle Alexa wstała. Jej ruch był tak gwałtowny, że krzesło poleciało do tylu i odbiło się od ściany z głuchym puknięciem. Wepchnęła mi do rąk wielki i ciężki stos kartek totalnie zlewając moje pytanie.

- Byłabyś tak miła i zaniosła te wszystkie dokumenty do magazynu? Wsadź je do pudła z napisem: notacje medyczne. Dzięki. - powiedziała przyciągając krzesło do siebie z powrotem.

W pomieszczeniu zrobiło się bardzo cicho. Gdzieś nad nami było słychać szum maszyn. Powili odwróciłam się na pięcie. Ta dziewczyna dała mi jasno do zrozumienia, że rozmowa jest skończona. Co moja chora wyobraźnia myślała? Że powiem cześć i zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami do końca naszych dni?

Powolnym krokiem wysunęłam się na korytarz. Skierowałam się w stronę magazynu.

Nienawidziłam ciszy jaka tu panuje. Poza dziwnym brzęczeniem nie słychać było nic więcej. W moim rodzinnym domu zawsze było głośno. Szmer rozmów, stukot talerzy, śmiech mamy, nie ziemskie opowieści wujka. Łza zakręciła mi się w oku. Dyskretnie ją otarłam choć nie wiem przed kim się kryje. Przed oczami stanął mi perfekcyjny obraz mojej rodzinny. Byłam na nim ja, Tod, mama i tata. Za nami nasze ranczo. Wszyscy byliśmy na nim tacy szczęśliwi. Oczywiście było to jeszcze przed przyjazdem wujka, zanim tata dostał bzika na punkcie opowieści o kosmosie. Mimo to tęsknie za nimi, choć widziałam ich wczoraj. Możliwe, że zobaczę ich następnym razem dopiero za rok, albo nawet dłużej...

Dotarłam do celu. Był to wielki pokój zawalony przeróżnymi gratami. Jakieś pudła, maszyny, których nigdy nie widziałam, dziwne przyrządy i inne śmieci, które zapewne nam się nie przydadzą.

Spojrzałam na kartki, które dała mi Alexa. Były to zapisane drobnym druczkiem dokumenty z nie jasnym przeznaczeniem. Nie za bardzo wiedziałam co mam z nimi zrobić. Nigdzie nie widziałam odpowiedniego pojemnika. Przesunęłam się w głąb pomieszczenia szukając go wzrokiem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 25, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ɴᴏ ᴛᴇᴀʀs ʟᴇғᴛ ᴛᴏ ᴄʀʏ - ᴀᴍᴏɴɢ ᴜsWhere stories live. Discover now