17|| Panic Room

1.3K 103 16
                                    

- Czego tutaj szukasz? - Bez zastanowienia wypaliła Parkinson mierząc Wesleya lodowatym spojrzeniem godnym seryjnego mordercy. Zdawała sobie przy tym sprawę, że zapłakane oczy i wyciągnięty sweter nie dodają jej powagi, dlatego jeszcze bardziej niż zawsze nadrabiała dobrą miną do złej gry.

- Ja... nie widziałaś może Zabiniego? - Zapytał Ronald niemal mamrocząc po nosem, czerwieniąc się przy tym aż po same uszy i nieudolnie starał się przy tym zachować kamienną twarz.

- Nie. Czemu w ogóle obchodzi cię cokolwiek, co ma związek z Blaisem? - Odparła chłodno Pansy podnosząc przy tym brew w geście ponaglenia i pomimo ewidentnie niższego wzrostu patrzyła na chłopaka z wyższością. 

- Byliśmy umówieni, nie pojawił się. To nie w jego stylu. Myślisz, że bez przyczyny fatygowałbym się do tego waszego zatęchłego, śmierdzącego kanałem lochu? - Odparł jej chłopak, ale mimo że jego słowa teoretycznie nie były najprzyjemniejsze, Parkinson zobaczyła w jego oczach coś dziwnego, a brzmiąca w głosie autentyczna nuta zmartwienia też dała jej do myślenia.

I wtedy zrozumiała, zupełnie tak jakby w sekundzie piorun strzelił ją w czubek głowy i objawił jej tajemnice wszechświata. Ten cholerny Weasley, ta przebrzydła łasica - on był osobą z którą potajemnie spotykał się Zabini. To wyjaśniało wszystko - dlaczego Blaise tak ukrywał swój związek, dlaczego tak bardzo zależało mu na nieujawnianiu jakichkolwiek informacji na temat osoby z którą się spotyka. No i wreszcie - dlaczego zachowywał się czasem jak ostatni idiota, teraz Pansy wiedziała już, że to Ronald musiał mieć w tym wszystkim udział.

- To ty. - Wyrzuciła z siebie dziewczyna razem z powietrzem, chociaż miała wrażenie, że pierwszy szok po uświadomieniu sobie tej rewelacji nie opuści jej jeszcze przez długi czas. - To z tobą widuje się Blaise. 

- Słucham? - Weasley próbował jeszcze udawać głupiego, ale wystarczyło jedno spojrzenie Pansy żeby doprowadzić go do pionu i odwieźć od dalszego robienia z siebie głupka większego niż faktycznie nim był.

Parkinson niespecjalnie widząc inne opcje rozwiązania tej sytuacji niechętnie zaprosiła go do środka, najpierw jednak poszła zapytać o zdanie Hermiony, którą chyba musiała obudzić ich krótka wymiana zdań, a której krótka drzemka dobrze zrobiła. Dziewczyna nadal była roztrzęsiona, a oczy miała zapuchnięte od łez, ewidentnie jednak była w dużo lepszym stanie niż kiedy Pansy zastała ją wcześniej w pokoju. 

________

Ron czuł się jak ostatni kretyn kierując się w stronę kwatery Hermiony, wydawało mu się to jednak być jedyną rozsądną opcją w sytuacji, w której aktualnie się znajdował. Wiedział o tym, że Granger była blisko z Pansy Parkinson, a to właśnie jej potrzebował teraz w trybie niemal natychmiastowym.

Byli umówieni z Blaisem na spotkanie, a Zabiniemu do tej pory nigdy nie zdarzyło się ominąć żadnego z nich bez uprzedniego powiadomienia Rona. Teraz jednak chłopak nie dostał żadnej informacji, dlatego pełen zaniepokojenia zaczął poszukiwania Ślizgona. Obszedł chyba cały Hogwart, wypytując przy okazji o chłopaka ludzi z jego domu, zagroził nawet jednemu z drugorocznych, że jeśli nie odpowie mu czy Zabini jest w ich Pokoju Wspólnym to bez najmniejszego problemu połamie mu miotłę na jego własnej głowie. Okazało się jednak, że nawet groźba nie działała, a Blaise przepadł jak kamień w wodę. Ron postanowił jednak dać sobie trochę czasu wychodząc z założenia, że prawdopodobnie absolutnie przeszkadza a chłopak zaszył się gdzieś i po prostu zapomniał o ich spotkaniu. Godziny jednak mijały, a stan rzeczy absolutnie się nie zmieniał przy czym przypadkiem udało mu się podsłuchać, że Zabini ku ubolewaniu profesor Sprout ominął też ostatnią lekcję tego dnia. 

W tamtym momencie Weasleya zalała nowa fala paniki, a nogi niemal samodzielnie niosły go w kierunku dormitorium Hermiony. Pomimo, że aktualnie stali właściwie po dwóch stronach barykady, chłopak miał przeświadczenie, że jeśli ktokolwiek może pomóc mu rozwiązać jego problem, (albo chociaż naprowadzić go na odpowiednią ścieżkę) - jest to zdecydowanie Granger. Sam nie do końca wiedział co jej powie i jak wybrnie z tego absurdalnego impasu, wiedział jednak, że nie zrobienie w tej sprawie absolutnie niczego będzie najgorszym z możliwych grzechów.

W najśmielszych oczekiwaniach nie był jednak gotowy na to, że drzwi otworzy mu Pansy Parkinson z rozmazanym makijażem wokół oczu, która wyglądała jakby dopiero co wyczołgała się z łóżka. Nie przeszkodziło jej to jednak w próbie zachowania wszelkich pozorów, a Ron mimo wszystko był jej za to wdzięczny bo nie miał pojęcia w jaki sposób mógłby poradzić sobie z płaczącą Parkinson. Kiedy jednak na to wszystko zaprosiła go do środka, chłopak zaczął się zastanawiać czy to nie sen albo czy ktoś nie dorzucił mu niczego do obiadu.

Pierwszym co zobaczył, była Hermiona, również ewidentnie w średnim stanie emocjonalnym, która jednak patrzyła na niego tak twardym spojrzeniem, że Weasley chcąc nie chcąc opadł na jedno z krzeseł stojących pod ścianą. Za chwilę dołączyła do niej Pansy i objęła dziewczynę ramieniem, a Ronald nie mógł oprzeć się myśli że mimo wszystko wyglądają na dobrze dopasowaną parę. Chwilę potem jednak Gryfon znalazł się pod gradobiciem pytań ze strony ich obu. Z nieznanych sobie przyczyn jednak grzecznie odpowiadał na każde z nich mimo że nigdy w życiu nie byłby w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której spowiada się swojej byłej najlepszej przyjaciółce i jej dziewczynie z którą żywili do siebie szczerą niechęć z własnego życia uczuciowego, bo właściwie tylko a ten temat nakierowane były pytania. I mimo wszystko był im za to trochę wdzięczny, bo gdyby Granger zaczęła wypytywać go o zawiłości jego relacji z Potterem, prawdopodobnie po prostu rozpłakałby się z gniewu i frustracji. Kiedy jednak rozmowa nareszcie dotarła do tego, dlaczego akurat w tym momencie zjawił się pod drzwiami Hermiony i Ron idąc za ciosem opowiedział im wszystko ze szczegółami, Pansy słysząc wyjaśnienie tej konkretnej sytuacji momentalnie cała się spięła. Znała Blaisea zbyt długo, żeby nie znać wszystkich jego zachowań, a nagłe znikanie bez słowa na dłużej niż kilka godzin zdecydowanie nie było jedną z rzeczy, z których chłopak był znany. 

Dziewczyna przez kilka sekund poczuła się jak sparaliżowana po czym wzięła trzy głębokie wdechy i postanowiła, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie jak najszybsze skontaktowanie się z Malfoyem. W głębi duszy obawiała się jednak najgorszego, a wszystko to mogło oznaczać, że Voldemort znowu postanowił bez skrupułów pojawić się w ich życiach rujnując ostatnie skrawki tego, co było w nich czyste i najzwyczajniej w świecie dobre.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

tear you apart || drarry/pansmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz