MARINETTE:
Już zdecydowałam. Odpuszczę sobie Adriena, przeciez przynosi mi tylko cierpienie.
Od pewnego czasu czuję się przygnębiona, już ponad dwa lata uganiałam sie za tym debilem i nic to dobrego nie przyniosło. Przychodzę do domu i odruchowo sprawdzam telefon. Nic tam nie ma ciekawego do roboty. Dla zabicia czasu zaczynam przeglądać zdjęcia i tylko myśle, że kiedyś faktycznie byłam szczęśliwa. Przywołuje wszystkie te wspomnienia i tylko marzę żeby coś podobnego mogło się ponownie zdarzyć.
Wstałam rano, juz zauważyłam, że ludzie powoli zaczynaja zauważać, że cos ze mna jest nie tak. Tak jakbym wpadła do jakiegos dołka i nie mogła się z tamtąd wydostać. Dlatego postanowiłam, stworzyć iluzję która pozwoli im myśleć, że jest wszystko tak jak dawnej. Na początek muszę znaleść coś do ubrania. znalazłam cos takiego:
Znalazłam jescze do tego pomarańczowy beret. Jescze kiedys się tak ubierałam, a teraz głownie oversize'owe bluzy i czarne dzinsowe spodnie, czasami jescze do tego jakas biżuteria i szłam do szkoły.
Wstałam jak na mnie wcześnie, więc miałam jescze czas żeby sie pomalować. Zakryłam moje wory pod oczami, dodałam trochę rumieńca. Dałam na powieki lekko brązowy cień, na usta błyszczyk a na rzęsy tusz.
Tikki dobrze wiedziała, że dalej nie czuję się najlepiej, bo znała każdy mój sekret,a każdego wieczora z nia rozmawiałam. Moja mama na mój widok sie ucieszyła i powitała mnie ze słowami:
-O, Marinette. Widzę, że czujesz się lepiej:)- uśmiechnęła się. Trochę się źle czułam, że będę ją okłaamywać, ale odwzajemniłam uśmiech i poszłam zjeść śniadanie.
"Ha, teraz przynajmniej mam szanse poćwiczyć mój nienaturalny uśmiech"-pomyślałam
Tia, może to nie najlepsze podejście do śniadania, ale nie miałam niczego innego do roboty. Po śniadaniu ponownie poszłam na górę i zabrałam moje książki. Wyszłam z domu, a po drodze do szkoły kupiłam sobie kawę. Spytacie dlaczego nie wypiłam jej w domu... Otóż moi rodzice nie chcą żebym piła kawę ZA często, a teraz zauważyli, że właśnie tak robię więc schowali opakowanie przede mną.
Dostawałam kieszonkowe i w tamtym roku zdobyłam stypendium, więc mogłam sobie pozwolić na kupowanie kawy przed i po szkole. Czasami jescze rodzice mi dawali ja wieczorem, kiedy mówiłam, że mam duuużo zadań i potrzebuje energii.
Przy wejściu do szkoły czekała na mnie moja najlepsza przyjaciółka razem z jej chłopakiem.
-Cześć Alya, cześć Nino. Co tam?- krzyknęłam w ich stronę
-Całkiem dobrze, widzę, że u ciebie siię cos polepszyło-odpowiedziała mi przyjaciółka
-Szcerze mówiąc troche sie o ciebie martwiliśmy-dodał chłopak- Adrien najbardziej-wyszeptał.
CZYTASZ
Nadal myślę o Tobie(ZAKOŃCZONE)
FanfictionLUKA: - Mari ja.. - nie chcę jej stracić - Ja... ja- wskazała palcem na drzwi, wyglądała zarazem na zawiedzioną i na komletnie skołowaną. Wyszła prawie biegiem z mojego pokoju. Pobiegłem za nią, a złapałem ją dopiero na ulicy. - Marinette, proszę po...