PODRÓŻ W CZASIE (13)

486 31 8
                                    

Podbiegłam do Kota, który już był półżywy. Cała we łzach przytuliłam go. Słyszałam ciche powolne kroki w naszą stronę. Wiem, że teraz Aris będzie chciał trafić mnie. Ma jeszcze 5 minut zanim sie spowrotem zmieni, ponieważ nie ma już akumy.

- Biedronko - szepnął zielonooki - szczęśliwy traf, naprawi wszystko

Racja, jescze jest nadzieja.

- Niezwykła Biedronka! - rzuciłam w górę kropkowany bandaż (tak, bandaż się jej trafił)

Po chwili, już wszystko było w normie. Nigdy w życiu mi tak nie ulżyło jak teraz. Rzuciłąm się w ramiona mojego partnera ze słowami:

- Nigdy więcej mnie tak nie strasz 

- Spróbuje

Jeszcze trochę pochodziłam z kotem, ale przypomniałam sobie, że Alya pewnie już mnie szuka, więc szybko się z nim pożegnałam i pobiegłam w strone domu. Gdzieś za rogiem piekarni się przemieniłam w Marinette i pobiegłam na górę. Wcisnęłam Alyi, że chciałam zobaczyć na żywo co się stanie, dlatego nie było mnie w domu, tylko nie dotarłam na czas, dlatego mnie tak nie widziała. Fajny wieczór, Polecam 11/10. 

Nareszcie weekend. Tak, czy inaczej nie będe nic ciekawego robić. Moi rodzice mają ogromne zamówinie do piekarni, więc będą pracować cały weekend non stop. Może im pomoge? Jescze nie wiem. 

Alya sobie poszła, a ja stwierdzilam, że pójde pod prysznic, bo czemu nie? sięgnełam po ręcznik, a;e zamin zdążyłam wogule wejść do łazienki, na drodze stanęła mi Bunnix.

- Cześć biedronsiu;) 

- Bunnix? Co ty tutaj robisz? Moi rodzice mogą cie zobaczyć!

- Spokojnie, zaczeli właśnie coś piec. Wracając, pamiętasz dzisiejszego złoczyńce? Okazało się, że w przyszłości coś poszło nie tak, oczywiście nie mogę ci powiedzieć, bo......... bo nie. W każdym razie prosze cię abyś poszła ze mną.

- Jasne, a co mam zrobić?

- musisz nie dopuścić do tego, żeby Aris dżgnął Kota, okej?

- okej, ale co z tą drugą mną?

- Zabiorę ją.

- To jest konieczne?

- Tak, mieszkancy Paryża by nieźnie byli zmieszani gdyby nagle zobaczyli dwie biedronki

- Ale... to sie jakby już stało. Kiedy walczyliśmy z czasołamaczką.

- No tak, ale szczęśliwy traf usunął innym pamięć.

- A kot?

- to co innego..... biedrosiu, koniec z pogaduchami, musimy coś naprawić.

Bunnix zabrała mnie do momentu kiedy, kto odnosił mnie jako Marinette do mojego domu. W sensie jak walczyliśmy z Arisem.

Pojawiłam się troszeczkę wcześnij niż mój partner, przy naszym przeciwniku. Dokładnie wiedzialam co robić. 

Omówiłam plan z zielonookim, byłam pewna, że to wszystko pójdzie szybko i zgrabnie. Związałam mężczyzne i wyrwalam mu chusteczkę.

o nie, tylko nie to. Znowu zapomnialam o szczęśliwym trafie. Złapałam akumę tak jak wcześniej. "Szczęśliwy tra-!"  W kącie oka zobaczyłam Arisa już zamachującego się, żeby wbić te swoje ostrza w mojego partnera.

Nie, nie pozwolę na to. Wypchnęłam kota jak najdalej, ale nie przewidzialam jednego. Teraz to ja mialam wbity nóż w bok. Padłam na ziemię. Kot zobaczywszy co się stało, podbiegł do mnie na raz odpychając ode mnie wroga, który właśnie do mnnie podchodził po moje kolczyki. 

Nadal myślę o Tobie(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz