- Nie! Skoro postanowiłeś mnie tak zawstydzić w szkole, nie będziesz już tam chodził. Natalie już przygotowuje program nauki. A teraz masz do pokoju.
- Posłuchaj mnie proszę-
- Marsz do pokoju! Bez dyskusji!
Nie pamiętam żebby pani dawała mi 4+, nawet nie pisaliśmy sprawdzianu z którego mógłbym dostać jaką kolwiek ocenę. Pomaszerowałem do mojego pokoju, trzasnąłem drzwiami.
Po prostu świetnie! Dostaję kare za nic, mam po prostu zajebiste życie. Byłem wściekły, odłożyłem torbę, a plagg wyleciał mi z marynarki. Na szczęście gdzieś w głębi pokoju miałem worek treningowy, więc się na nim wyżyłem. Dla czego na szczęście? Bo zamiast tego mogłem zawsze doprowadzić mój pokój do ruiny co by jescze pogorszyło moją sytuację.
Po parunastu minutach pewna myśl. "Plagg wysuwaj pazury". Biegłem po dachach jjak najszybciej mogłem. W pare sekund znalazłem się przy Sekwanie. Z rozbiegu przeskoczyłem całą jej długość (+ odległoś od budynków do rzeki). Biegłem jak najdalej mogłem, aż dotarłem do bardzo starej kamienicy. Nikt w niej juz nie mieszkał, wszystkie okna były powybijane, niektóre sciany były już zwalone. Zobaczyłem kartkę na budynku, że za niedługo będzie wyburzony. Co mam do stracenia? "KOTAKLIZM!" i budynku juz nie było.
-Kocie? Wszystko w porządku?
Gwałtownie się odwróciłem, zaledwie pare metrów za mna stała Moja Pani.
- Tak, to tylko problemy rodzinne - zapewniłem ją
- Wiesz jak coś zawsze możemy o tym pogadać. W sumie rozmowa by mi się przydała - zaśmiała się dziewczyna
- Jasne, brzmi dobrze:)
- ok, zaczynaj:)
- umm, tylko nie wiem jak... Żyję tylko z moim tatą, który jest nieco... surowy. Dzisiaj po lekcjach przyszedłam do domu i... już wiedziałem, że coś jest nie tak. Stał w wejściu i wyglądał na nieźle wkurzonego. Okazało się, że myślał, że dostałem zła ocenę, przynajmniej według niego. Tylko w tym rzecz, że nie mogłem jej dostać ponieważ nie pisałem, żadnego sprawdzianu albo kartkówki, ani nie odpowiadałem z tego przedmiotu przez co bym mógł dostać tą ocenę. Pewnie Nauczycielka się pomyliła, nie winię jej za to, bo każdy może się pomylić, tylko czemu akurat musiało trafic na mnie? Mój tata jak juz mówiłem był bardzo wkurzony i za karę zabrał mi prawdopodobnie jedyną rzecz którz mi pozwalała być sobą. Chociaż nie, jeszcze mogę być Czarnym Kotem, więc jedną z dwóch.
- Oh, tak mi przykro...-spojrzała mi prosto w oczy - nie wiedziałam, że masz tak ciężko. Pamiętaj, że dalej możesz mnie wezwać naszym systemem:) Jeżeli będziesz potrzebował porozmawiać, na pewno postaram się przyjść;)
- Dziękuje Biedronko, naprawdę dużo to dla mnie znaczy:) A teraz ty. Powiedziałaś, że też przydało by ci się pogadać z kimś.
- Aaa to nic takiego. Po prostu pokłóciłam się z osobą która potrafiła mi poprawić humor...
- A ja to co? Ja zawsze ci poprawię humor:))))
- Oczywiście, ale tak w normalnym życiu, to była jedyna osoba. Tylko w moim przypadku to faktycznie była moja wina.
- Twój przyjaciel/ przyjaciółka?
- Właściwie to nie, to był ktoś mi bliższy...
- W sensie chłopak? dziewczyna?
- Haha, tak chłopak. Zraniłam go, a teraz mogę mieć tylko nadzieje, że przyjmie moje przeprosiny i mi wybaczy.
Dziewczyna wyglądała na bardzo smutną, zamierzałem ją przytulić, ale mój pierścień zaczął pikać na ostatniej kropce.
- Przepraszam, chyba powinienem się ulotnić, gdybyś czegos potrzebowała to mnie zawołaj;)
- Jasne:) Dziękuje za wysłuchanie mnie.
- Mógłbbym powiedzieć to samo ale na prawdę już nie mam dużo czasu, papa biedronsiu!
Znikąłem za kątem i usłyszałem jak biedronka sobie idzie. Plagg znowu się pojawił i oczywiście znowu chciał tonę sera. Musiałem poczekać, aż sie "naładuje" i dopiero wtedy mogłem wracać do domu.
MARINETTE:
W mniej niz 5 minut dotarłam do domu. Muszę przyznać, że spotkanie z Kotem faktycznie poprawiło mi humor. Przypomniałam sobie, że muszę dokończyć piosenkę dla Luki. Tak, na przeprosiny postanowiłam mu napisac piosenkę. Melodią była inspirowana piosenką "Daydreamer" (Adelle), chociaż tekst był oczywiście inny, bo wkońcu go przepraszałam. Cały dzień nad tym spędziłam i wkońcu to szkończyłam. Było koło 16:30, więc postanowiłam mu to wysłać. O super! odczytał. Tylko nic nie pisze. Wpadłam na świetny pomysł, odwiedzę go. Po 5 minutach już byłam w drodzę do niego. Dalej nic nie odpisywał, ale może coś załatwie twarzą w twarz.
Kolejne 5 minut minęło, a ja już byłam prawię przy jego domu. Nikogo nie widziałam w środku. Może Luka jest w swoim pokoju? Bez wachania poszłam w tym kierunku. Pociągnęłam za klamkę, a drzwi się otworzyły. Nie mogłam uwierzyć w to co tam zobaczyłam. Luka i pół naga dziewczyna siedzieli na jego łóżku, no ta dziewczyna na kolanach mojego chłopaka. Nie zauważyli mnie ponieważ, byli głęboko pochłonięci w swoich ustach.
-Luka? - powiedziałam prawie szeptem
Zauważył mnie, tak samo jak ta dziewczyna. Wyglądał na przerażonego, chciał do mnie podejść...
LUKA:
- Mari ja.. - nie chcę jej stracić
- Ja... ja- wskazała palcem na drzwi, wyglądała zarazem na zawiedzioną i na komletnie skołowaną.
Wyszła prawie biegiem z mojego pokoju. Pobiegłem za nią, a złapałem ją dopiero na ulicy.
- Marinette, proszę posłuchaj mnie - pociągnąłem ją do siebie
- Nie mam czego, puść mnie proszę
- Mari, ale ty też pocałowałaś
- Tak - przerwała mi - ale po pierwsze ja to zrobiłam tylko dla roli i to było kompletnie nie szczere, a po drugie nie zamierzałam z nim uprawiać seksu, a gdybym wam nie przeszkdziła to byś już pewnie zakładał prezerwatywę.
- To nie tak - próbowałem się wytłumaczyć
- tak?- znowu mi przerwała - a nie zamierzałeś tego zrobbić - przeszywała mnie wzrokiem, a ja nie byłem w stanie powiedzieć anie jednego słowa.- Tak właśnie myślałam. Nie wierzę, że ci napisałam tą cholerną piosenkę
- Czekaj, jaką piosenkę?
- tak, wysłałam ci ją jakieś 15 minut temu i nawet to odczytałeś, a teraz wybacz ale nie mam zamiaru dalej z tobą rozmawiać, a i z nami koniec.
Poszła w stronę swojego domu. nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. Na prawdę zależało mi na Marinette, a teraz wszystko zepsułem. Wróciłem do siebie i przegoniłem tą dziewczynę. Po dzisiejszym wydarzeniu poniosły mnie te złe emocje i wyszło jak wyszło. Gdy juz byłem sam otworzyłem piosenkę którą mi wysłała mi Marinette. Była na prawdę piękna, do tego sama ją spiewała. Co ja zrobiłem?! Na prawdę jestem największym debilem jaki chodzi po tym świecie. Zamknąłem się w pokoju i tylko za nią płakałem. Jakimś sposobem Juleka już wiedziała co się stało. Pewnie Mari wyżaliła się Alyi, która podała te wiadomości dalej.
Nigdy sobie tego nie wybaczę, zraziłem do siebię tą osobę na której szczerze mi zależało. Tylko jakim sposobem taki idiotyczny pomysł mi przydzedl do łba?! Pare razy próbowałem do niej zadzwonić, ale chyba mnie zablokowała. Brawo, po prostu brawo ty durniu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1056 słów:) Jak się podobało???
Może gwiazdka? Komentarz? Bardzo docenię<3
Do następnego! Buziaki!
CZYTASZ
Nadal myślę o Tobie(ZAKOŃCZONE)
FanfictionLUKA: - Mari ja.. - nie chcę jej stracić - Ja... ja- wskazała palcem na drzwi, wyglądała zarazem na zawiedzioną i na komletnie skołowaną. Wyszła prawie biegiem z mojego pokoju. Pobiegłem za nią, a złapałem ją dopiero na ulicy. - Marinette, proszę po...