Rozdział 6

60 4 0
                                    

Wróciłam do domu. Dochodziła już 5:30. To co się działo... Czułam się... Usatysfakcjonowania z uratowania człowieka od śmierci, zła sama na siebie za to, że stworzyłam z niego nieśmiertelnego potwora. Smutna i przybita, bo Juli widzi we mnie jedynie bestie, którą kiedyś kochała i będzie kochać jak córkę, lecz nadal tylko bestie. Załamana, bo przypomniała mi o wszystkim co zrobiłam i o samotności, która mnie czeka. Podekscytowana, szczęśliwa, zaskoczona i... Sama nie wiem... Zauroczona... Tym, że prawie całowałam się z Penn'ym. Choć nie powinnam... Nadal czuję te motylki w brzuchu.

Rzuciłam się na łóżko cała mokra z westchnieniem. Nie ma sensu ubierać piżamy. Dzisiejszy dzień jest pochmurny, lecz ciepły. Przez padający wcześniej deszcz jest bardzo gorąco i duszno. Leżałam tak i zastanawiałam się... Co dalej z całym moim życiem?

Postanowiłam spotkać się z frajerami. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Bill'a.

-Hej, Bill!-

-Czczcześć, Ava! Wwwłaśnie miałem dddo ciebie dzdzdzwonić! Mmmamy dzdzdzisiaj iść nnnad kamieniołom, ppprzyjdziesz?-

-Jasne! Właśnie dzwoniłam, bo chciałam się z wami spotkać!-

-Nnnno wwwwidzisz.-

-Muszę wam coś powiedzieć... Widzimy się w kamieniołomach za...- spojrzał na zegar. -Godzine?- spytałam.

-Jjjasne. Dddozobaczenia!-

-Dozobaczenia!- i się rozłączyłam. Ubrałam na siebie:

Włosy związałam w lekkiego warkocza na bok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy związałam w lekkiego warkocza na bok. Pod to ubrałam dwuczęściowy, krwistoczerwony strój, od Caroline, która uznała, że będę w nim wyglądać jak to ujęła: "Sexi Beach!" Ja nie wiedziałam czy się obrazić, czy nie więc postanowiłam iść na kompromis i po prostu... Nigdy go nie założyłam... Na złość jej oczywiście. Ale czego Caroline nie widzi, tego mi nie żal. Ojciec spał choć dochodziła 10. To trochę dziwne... Zeszłam na dół, by coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z pomidorem i wypiłam torebkę krwi. Potem pooglądałam trochę telewizję. Dochodziła 11. Postanowiłam, że przejdę się do nich... Z resztą... Nie mam nawet roweru! Do tej pory nie był mi potrzebny. Wyszłam i pokierowałam się w stronę kamieniołomu. Wchodząc do lasu spotkałam Penny'ego.

-Cześć!- przywitałam się.

-O! Hej!... Co tu robisz?- wydawał się poddenerwowany. Wyjrzałam za niego i zauważyłam jakiegoś chłopca, bez ręki i nóg. Penny przełknął głośno ślinę. Wróciłam wzrokiem do niego.

-No i? Czemu to zasłaniasz? Gorsze rzeczy widziałam i robiłam.- przewróciłam oczami. Widząc, że Penny dalej czuję się niepewnie zaśmiałam się. -Naprawdę! Daj spokój!- uśmiechnęłam się słodko, a on odetchnął i powtórzył pytanie. -To co tu robisz?-

-Jestem umówiona z Billem...- nie dokączyłam, bo przerwał mi krzyk Penny'ego.

-UMÓWIŁAŚ SIĘ Z NIM?!-

The Red Ballon and Bloody Hands | PennywiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz