**PIOTR POV. **
Podczas trasy do obozu Aslana , rozmyślałem czy Kat przeżyje , czy uratuje Edka , a nawet jeżeli to zrobi i uwolni go , to czy wróci cała i zdrowa ? - Spodziewałem się wszystkiego , ale zawsze trzeba myśleć pozytywnie , więc pewnie wróci cała i może z Edem . Nie wiedziałem , że będzie aż taka , że jak w ogień rzuci się , by go uratować . Mogłem ja to zrobić . Przecież jestem jego bratem . Nie to , że jej rozkazywałem czy polecałem aby tam poszła... Ona to zrobiła z własnej woli . Tylko podobno w niej największa nadzieja , która może w każdej chwili zniknąć . Może tylko dlatego to zrobiła , bo teraz chyba jako jedyna widzi w nim coś dobrego , chociaż zawsze się do niego czepiała , a on bał się jej odpowiadać . Była ( i pewnie jest ) dla niego jak nauczycielka , i nie tylko dla niego . Dla mnie również . Przepraszała mnie ile wlezie , to miała racje . Nie panuję nad rodzeństwem , nie potrafię normalnie z Edmundem rozmawiać i pewnie dlatego też przeze mnie on tam jest i ratując go też ona . Dla mnie jest przykładem odwagi i silnej woli . Już przy pierwszym spotkaniu wzrokowym dawała mi jakiś urok , który bardzo dobrze działał . Też dzięki swojej jakieś skrytej mocy i umiejętności fizycznych jak i psychicznych udowodniła mi , że nie zawsze kobiety nie muszą być słabe . Czasem można było jej się bać i przyznaję , wydaje się na pierwszy rzut oka groźna i nieuczuciowa . Ale w głębi taka nie jest . Jest wrażliwa i pełna empatii . Taka była przy mnie , gdy mnie przepraszała . Ona jest moją niespełnioną miłością . Ale na pewno to się zmieni...
Kiedy szliśmy po zamarzniętej rzece , cały czas nas poganiał nas Bóbr . Ja wreszcie nie wytrzymałem , wycofałem się , wziąłem Łucję na plecy i powiedziałem :
- Słowo honoru , jeżeli jeszcze raz nas tak pogoni , to zrobię z niego piękną zimową czapkę - dziewczyny się zaśmiały , a pan Bóbr znowu do nas mówi :
- Szybciej ludzie , bo wam zamarzną do lodu nogi - i pobiegł do swojej żony .
- Faktycznie strasznie się rządzi - rzekła Łusia .
Kiedy już zeszliśmy z rzeki i szliśmy zwykłą drużką , nagle usłyszeliśmy dzwonki sań . Od razu ściągnąłem siostrę z pleców i pobiegliśmy w kierunku dziury , w której się ukryliśmy . Siedzieliśmy tam , a ja nie mogąc wytrzymać , spojrzałem na bobry , mówiąc :
- Rozejrzę się .
- Nie , ty nam się martwy nie przydasz - od razu zaprotestował bóbr .
- Ale ty też wróć cały - spojrzała pani Bobrowa na męża .
- Dzięki - odpowiedział i poszedł sprawdzić . Nagle strasząc nas , mówi :
- Chyba byliście grzeczni w tym roku ? - zapytał , a my wyjrzeliśmy i zobaczyliśmy pana , który wcale nie wyglądał jak Święty Mikołaj :
- Aale , podobno nie ma Gwiazdki w Narnii - rzekła Zuza do pana , jąkając się jednocześnie .
- Nie było sto lat , ale z waszym przyjściem wszystko się zmienia - spojrzał na Łucję , kiedy wyciągnął wielki worek , to ona od razu się rzuciła krzycząc :
- Prezenty ! - lecz nagle się zatrzymała , kiedy Mikołaj podał jej jakiś mały zbiorniczek z czerwonym płynem i sztyletu , mówiąc :
- To jest napój z ogniokrzewu . Jedna kropla uleczy każdą ranę . Nie weźmiesz udziału w wojnie , ale korzystaj dobrze z tego - i dał to do jej małych rączek . Ona odpowiedziała :
- Dziękuję , ale nie wiem , czy jestem na tyle odważna - on się na nią spojrzał i z uśmiechem powiedział :
- Ależ oczywiście , że jesteś - i tym razem zwrócił się do Zuzy - Zuzanno - podeszła do niego , a on wręczył jej łuk ze strzałami i róg - Uwierz jemu , a nigdy nie chybisz , a jak zadymasz w róg to zawsze przyjdzie jakaś pomoc .
- Dziękuję - i odeszła na bok .
- Widzę , że nie ma Katriny przy was , więc jej rzeczy podaruję tobie na przechowanie Piotrze - i dał mi do rąk naszyjnik na którym największy z samego przodu był biały płomień , a obok były umieszczone jeszcze inne znaczki - Przekaż jej , że ten naszyjnik uchroni ją od każdego celu w serce i pokaże jej , z jakiej mocy może korzystać - potem dał mi jeszcze jej miecz , ale tylko pociągnął dalej - Z tym mieczem to ona musi odkryć jaką posiada moc - I potem jeszcze wyciągnął dla mnie miecz bardzo podobny do Katriny miecza , ale bez takich znaczków na ostrzu i tarczę - Używaj ich mądrze .
- Dziękuję bardzo .
- No , to ja się zwijam , bo muszę nadrobić zaległości , przecież nie było mnie sto lat - wsiadł na sanie i ruszył krzycząc - Wesołych Świąt ! I niech żyję Aslan ! - i odjechał , a my jeszcze odpowiedzieliśmy głośno :
- Wesołych Świąt !!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>><<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Taki trochę dodany rozdział w nieodpowiednim czasie , ale trudno ;)
Ja natomiast życzę miłego weekendu i odpoczynku przez te dwa dni : )
Autorka 😊
![](https://img.wattpad.com/cover/245984898-288-k120823.jpg)
CZYTASZ
NIE MA TO JAK BYĆ ODWAŻNYM // Opowieści z Narnii // Piotr Pevensie
AventuraJest wojna . Katrina Stephenson- 15-letnia dziewczyna , została wychowana przez ojca . Ale okrutne życie bez matki daje we znaki dlatego na koniec 11 roku nauki ucieka ze swojej szkoły i wraca sama do domu . Nagle w wakacje w Londynie jest bombar...