Nie otrzymali odpowiedzi

627 51 57
                                    

Od rana padało. Dzień był zimny i nieprzyjemny. Zupełnie jakby cały świat przekonywał do zostania w dormitorium. Uczniowie może i chętnie poszli na śniadanie, ale kiedy mieli iść na lekcję tylko nieliczni byli zadowoleni. Kto by chciał się uczyć w taką pogodę? Niechęć do nauki wzmagał fakt, że większość uważała mugoloznastwo za koszmarnie nudne.
Wśród tego nieszczęśliwego tłumu szli też Huncwoci. Remus z rana opuścił skrzydło szpitalne i teraz podążał na pierwszą lekcję. Nie miał jeszcze okazji porozmawiać z kimkolwiek, bo jak tylko wrócił do dormitorium od razu przebrał się i wyszedł.
Blondyn wśród uczniów dostrzegł Jamesa i Petera, jednak Syriusz jakby wyparował. 

- Widzieliście Łapę? - spytał rozglądając się po korytarzu. Wiele ludzi się tam kłębiło. Czarnych, lekko kręconych włosów nie było między nimi. To już zapaliło czerwoną lampkę u Remusa. Blacka coś długo nie ma... a przecież zazwyczaj wszędzie go pełno.

- Ja nie... Peter? – James sam nie widział go od wczoraj. Nie martwił się aż tak, ale jednak. Znał go nie od dzisiaj i wiedział, że mógł odwalić coś głupiego. Nawet bardzo głupiego.

- Niestety - wzruszył ramionami i zapatrzył się w tłum.

- Aaa... dobrze się czujesz? - zagadnął Potter, chcąc przerwać przeciągającą się ciszę. Zmarszczył brwi. Lunatyk nawet mu nie odpowiedział, tylko przeszukiwał korytarz wzrokiem. Widocznie liczył, że zobaczy Syriusza - Ej, Lunatyku.

- C-co? - gwałtownie odwrócił się w jego stronę - ah, tak, już dobrze.

James tylko westchnął, pokazał Peterowi by poszedł za nim do klasy od mugoloznastwa. W głowie wyzywał przyjaciół, którzy najwyraźniej w ogóle nie zauważali jak ważni dla siebie są.
Lupin jeszcze raz obrzucił korytarz wzrokiem i poszedł za innymi uczniami. Może Lily będzie wiedziała gdzie to podziewa się Syriusz? Długo mu nie zajęło wypatrzenie rudych, błyszczących włosów. Uśmiechnął się do siebie. Rozmawiała z kimś, ale widocznie była znudzona.

- Lily! - zawołał, a dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Przeprosiła koleżankę i podeszła do blondyna. Zanim zdążyła się przywitać zapytał o wiadomą osobę - Widziałaś Syriusza?

- Może jakieś "Cześć", czy cokolwiek? - udała obruszoną, ale dało się wyczuć, że po prostu żartuje.

- No tak, wybacz. Cześć. Wracając... – zmieszał się trochę

- Nie, nie widziałam twojego ukochanego – przewróciła oczami. Stwierdziła, że ich uczucia są aż nazbyt widoczne. Dlaczego więc są tak ślepi? Czyżby nie chcieli by ten drugi czuł to samo?

- Co?! Ja go nie kocham, więc możesz przestać to powtarzać? - Lily zaczęła w tym momencie się cicho śmiać - Co cię śmieszy? Ugh... nieważne. Muszę go znaleźć.

Nie słuchając przeprosin dziewczyny poszedł dalej. Nogi zaniosły go nawet na dziedziniec. Rozejrzał sie tam jak wcześniej po korytarzach. Zmrużył oczy. Wydawało mu się, że ktoś z czarnymi włosami mignął mu za murkiem. Jednak nie był pewien i spieszył się na lekcję, więc odpuścił. Do klasy wszedł spóźniony.
Black nie pojawił się na mugoloznastwie. Nikt nie widział też jego brata. Remus zaczynał się poważnie martwić. Co jeśli znowu się pobili i trafili do skrzydła szpitalnego? Nauczyciele parę razy tego dnia zwracali uwagę na jego roztargnienie, Lunatyk czuł się naprawdę głupio. Po lekcjach wrócił do pokoju wspólnego zupełnie zrezygnowany. Usiadł na kanapie i zastanawiał się gdzie znajduje się Łapa. James nawet nie próbował żartować, kiedy zobaczył jak zmartwiony jest jego przyjaciel.
I wtedy zaginiony zawitał w pokoju wspólnym. Lupin poderwał się z kanapy i natychmiast podszedł do niego. Ciężko określić jak szczęśliwy był, że znów go widzi. Uśmiech jednak szybko zszedł mu z twarzy. Black wyglądał na zmęczonego, zestresowanego, a co ważniejsze - miał podbite oko.

- Syriusz! Co ci się... - odruchowo wysunął rękę w stronę jego twarzy.

- Nic - przerwał mu. Zatrzymał jego rękę, odsunął się i odwrócił wzrok. Po chwili wachania poszedł w stronę dormitorium chłopaków.

- Łapo, ty nas za idiotów uważasz? - teraz Potter się wtrącił - Nie ma cię cały dzień, wracasz pobity i mówisz, że nic się nie stało?

- Nic, co was dotyczy - warknął i zatrzasnął za sobą drzwi od dormitorium.

- Wszystko co dotyczy ciebie, dotyczy też nas! Syriusz, do cholery, myślałem, że jesteśmy jak bracia!

Potter wyraźnie wkurzony tymi ciągłymi tajemnicami zaklął pod nosem i wyszedł z pokoju. Lunatyk chciał coś powiedzieć, ale odpuścił. Opadł z powrotem na kanapę i ukrył twarz w dłoniach. Martwił się i to bardzo. Chciał porozmawiać z Blackiem, ale nawet nie wiedział jak. Wypytywanie raczej nie pomoże, próba pomocy napewno zostanie odrzucona. Nie miał pojęcia co robić. Westchnął i wstał. Podszedł pod same drzwi. Przecież i tak będzie musiał tam wejść, w końcu tam są jego rzeczy i tam śpi. Przełknął ślinę stresując się samą myślą o możliwej rozmowie z czarnowłosym. Chciał mu pomóc, ale jak? Nacisnął klamkę i powoli wszedł do środka.

- Czego znowu chcesz Pott... - warknął, jednak urwał gdy zobaczył, że to Lupin do niego podchodzi, a nie wspomniany Potter - Nic mi nie jest, już ci mówiłem.

- A ja ci mówiłem, żebyś nie kłamał, bo nie potrafisz.

Remus usiadł obok Syriusza na łóżku.

- Martwimy się...

- Nie macie czym. Odpuście w końcu! Nie rozumiem czemu tak was to interesuje! 

Z tymi słowami opuścił dormitorium i zostawił blondyna samego. Lunatyk nawet nie patrzył na niego gdy wychodził, chociaż zastanawiało go gdzie gryfon pójdzie. Po prostu wbił wzrok w ziemię kląc w myślach na czym świat stoi. Naprawdę nie wiedział co się dzieje z tym którego pokochał. Wpatrywał się w tą podłogę zdecydowanie za długo. James i Peter zdążyli przyjść do dormitorium i zapytać o Syriusza. Nie otrzymali odpowiedzi.
Wieczorem było tylko gorzej. Black wrócił, ale nie odezwał sie ani słowem. Prawie od razu poszedł spać. Zmartwionego Remusa odgonił jednym, przepełnionym bólem ale i agresją spojrzeniem.
Było już późno, wszyscy powinni już spać. Jednak ani Syriusz, ani Remus nawet nie myślieli o spaniu.
Czarnowłosy musiał sobie wszystko poukładać. Po raz kolejny przywołał wspomnienie wydarzeń z poprzedniego dnia. Dowiedział się od brata i Severusa, że Remus sobie kogoś znalazł. Nie mógł wiedzieć, że to było najzwyklejsze kłamstwo. Uznał, że to i lepiej, że nie wyznał mu swoich uczuć. W końcu mógłby zniszczyć mu związek, a nie chciałby rujnować jego szczęścia. Zareagował jednak, jak to on, dosyć impulsywnie. Został z podbitym okiem, ale Regulus miał złamany nos i siniaki na rękach. Prawda po części pokrywała się z obawami Lupina - pobili się, ale tylko Reg trafił do skrzydła szpitalnego. W zasadzie to byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie Severus. Odciągnął Syriusza od brata, a sam potem dostał z pięści w twarz.
Black spędził noc i następny dzień włócząc się po zakazanym lesie. Nie mógł uwierzyć, że Remus miał kogoś. Zastanawiał się kto to taki i chwilami czy mógłby spróbować się go pozbyć... ale nie zrobiłby tego, kochał Remusa i nie chciałby by był nieszczęśliwy.
Blondyn natomiast po prostu martwił się o Łapę. Nie rozumiał jego zachowania. Zobaczyć, że coś było nie tak nie było problemem. Było nim to, jak pomóc. Jak pomóc komuś, kto wcale nie chce pomocy... nawet jeśli jej potrzebuje.

O Wilku i Psie, którzy nie zauważyli miłości | WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz