|1| " Pierwsze Problemy"

1.4K 46 74
                                    

Nie mogę z tego zdj XD
-------------------------------------
-------------------------------------

Mam na imię Lucy i uczęszczam do najlepszej szkoły na świecie. Jestem aktualnie w 2 gimnazjum i nawet dobrze se radzę. Do mojego wyglądu, mam jasne błąd włosy i niebieskie oczy. Jestem średniego wzrostu, z którego nie jestem zbytnio zadowolona. Tyle o mnie...;-;

*7:30

Obudziłam się rano. Spojrzałam na tel i szybko wstałam, nie miałam za wiele czasu na wyszykowanie się. Pospiesznie się ubrałam i zeszłam na dół, by zjeść szybko śniadanie i wyjść. Jak zwykle nikogo nie było. Zjadłam  w samotności śniadanie i wyszłam.

Szłam  przez skróty przez leśna polanę. Gdy byłam już w połowie drogi, usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Obróciłam się  a za mną szedł jaki mężczyzna w fioletowych włosach. Zaczęłam iść szybciej, fioletowy też przyspiszy. To ja biegnę i on też. Co za pedofil jeden. Prawie już wybiegłam z polanki, zobaczyłam idącą w moja stronę Alex moja przyjaciółkę. Poczułam ulgę gdy do niej dotarłam. Obejrzałam się za siebie a fioletowego już nie było.
Poszłyśmy w stronę szkoły na lekcje. Wracałam  ze szkoły  tą sama drogą miałam przeczucie że fioletowy będzie za mną szedł. Wzięłam głęboki oddech i wkroczyłam na polankę. Narazie było spokojnie. Znowu usłyszałam kroki. Nie no znowu... Był metr ode mnie i trzymał w ręce nóż. Zlękłam się i zaczęłam biec. Zdyszana się zatrzymałam, nie mialam już siły by dalej biec. Zapomniałam że wogle mnie ktoś gonił. Gdy się odwróciłam zobaczylam fioletowego przy mnie, który dźgnął mnie ostrym nożem.

-Dlaczego... to... robisz... - ledwie co z siebie wydyszałam, a on tylko złapał mnie za szyję  i rzekł:

- Bo lubię... - powiedział i zadał Mi ostateczny cios.

Zpw Vincent

Wcale nie jest mi jej szkoda... Kocham patrzeć jak inni umierają na moich oczach. Sprawia mi to przyjemność.... Złapałem jej ciało za nogi i zaciągnąłem  w stronę lasu.

Za drzewami był budynek. Była to pizzeria Freddy'ego Fazbear'a.

Nadal ciągnąć jej zwłoki ;-; otworzyłem drzwi i zaciągnąłem do środka. Znaleźliśmy się w składziku na kostiumy.

- Hm... Jaki by tu... - szukałem odpowiedniego  kostiumu. Nie może być to żaden misiek ani królik bo jest ich tu cholernie dużo. - może lis? Tak to będzie fajne. Ale jaki by tu kolor? O srebro-brązowy ! Tak to jest to - powiedziałem zakładając głowę liska na jej. Po chwili usłyszałem jakieś kroki zapewne marionetka, znikam  zanim mnie zobaczy.

Zpw Marionetka

Szłam  korytarzem i nagle zaówarzyłam na podłodze ślady krwi prowadzące do magazynu na kostiumy. Do głowy przyszła mi myśl : " założę się, że ten Debil,  znowu znalazł se nowa ofiarę."

Otworzyłam drzwi, miałam rację. Zobaczyłam mnóstwo  krwi i nowego animatronika. Dobra miejmy już to z głowy.

- NA MOCY NADANEGO MI PRAWA, DAJE CI NOWE ŻYCIE I POZWALAM CI ŻYĆ WŚRÓD ZAMIESZKIWAJACYCH TU ANIMATRONIKÓW- Powiedziałam to   przenosząc owego animatrona do pomieszczenia ogólnego. Moją mocą. Heh😏. Była dla mnie to tak zwana rutyna.

NOWA <FNAF> [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz