7:00
Ubudziłam się.
Podeszłam do szafy i kolejno wyciągałam z niej ubranie. Nie wiedziałam co mam założyć, nie mogło to być zbyt wyzywające bo przecież dziś przychodzą dzieci i muszę wyglądać normalnie.
-Dobra co by tu.... O już wiem - ubrałam sukienkę w białe kropki, z dużą ilością tiulu. Włosy uczesałam w koka i oplotłam wstążka. Dzieci przychodzą dopiero o 8:30 więc mam jeszcze sporo czasu. Teleportowałam się do kuchni, postanowiłam że dziś to ja przygotuję śniadanie. Stanęłam przy blacie i szukałam odpowiednich składników. Robię moim ludziom gofry. Do kuchni wszedł Foxy. Nie zważyłam go, nie wiem skąd pojawił się za mną.
- Co robisz? - zapytał
-Ty jesteś jakiś głupi! Prawie przez ciebie na zawał zeszłam. - wystraszył mnie. Zobaczyłam że spuścił uszy po sobie, zrobiło mi się trochę głupio
-Sorry... Robię gofry pomożesz - próbowałam załagodzić atmosferę
- No pewnie - odrazu mu się uszy podniosły, konciki ust się natychmiast mu podniosły. Rzuciłam w jego stronę fartuch. Rozrobilismy masę na goferki i kolejno wlewaliśmy na rozgrzaną goferkownice :) zaczęłam przekładać gotową porcje na talerz. Popatrzyłam na rudego, zamiast mi pomagać majsterkował przy radju.
-Zamiast się tam bawić, może mi Pomoże? - byłam trochę na niego zła, bo najpierw jest skory do pomocy a teraz co odwala.
-Już czekaj, bez nerwów...-powiedzial nadal nie odrywając nosa od radyja. - O jest! - radio wydało z siebie melodie. Lisasty podał mi rękę i zaciągnął do tańca. Śmieliśmy głośno nie zwracając uwagi na to że reszta jeszcze śpi.
-Ejejejej! Gofry się palą! - krzyknęłam wyślizgując się z obięć rudego.
-I co żeś zrobiła - zahihotał siadając na blacie.
-Ja!? To ty włączyłeś tą cholerną muzykę - oburzyłam się, i zaczęłam na nowo wlewać masę. - Przydaj się do czegoś i weś wywal do śmieci ten węgiel.
-Złość piękności szkodzi, księżniczko - wywalił zwęglone gofry do kosza. Usiadł przy kuchennym stole i siedział. Usiadłam również po patrzyłam na niego a ten zaczął bawić się mąką.
-Tobie na serio się nudzi? - rzekłam, złapałam garstkę i rzuciłam w rudego. On ujął to za wyzwanie na pojedynek i zrobił to samo. Wszystko, dosłownie było w mące. Również jak i my. Do kuchni weszła Chica, zaskoczona była tym co się tu dzieje.
-Wy się dobrze czujecie? - zapytała poczym wybuchlismy śmiechem - To wy to wszystko zrobiliście?
-A nie widać - powiedział mój wspólnik (xd)
Blądyna wzruszyła ramionami i wyszła z kuchni. Patrzyliśmy się z lisem na siebie, poczym wybuchlismy śmiechem.
8:01
Chłopaki wkrótce pojawili się, wszyscy zjedli.
Poszłam na salę razem z Freddy'm i Bonnie'm mieliśmy pół godziny na wyćwiczenie piosenek i zrobienie próby. Bonnie nastrajał gitarę a ja z freddy'im ćwiczyłam jego piosenkę.-Wszystko gotowe - powiedział Bonnie wręczając mi mój mikrofon.
-Bez stresu damy radę - dodał brunet
-A Golden występuje? - zapytałam nigdzie nie widząc chłopaka
-Nie, on ma na to wywalone - powiedział Freddy przewracając oczami.
-A Oki - nie zadawałam więcej pytań.
-Chodźmy już zaraz otwierają, zbierze się tu dużo dzieci. - przerwał ciszę brunet. Poszliśmy w stronę naszej sceny. W Pirat Cover było słychać jagby ktoś nucił. Zatrzymałam się i nasłuchiwałam. Bonnie się zatrzymał i pomachał mi ręką przed twarzą.
CZYTASZ
NOWA <FNAF> [Zakończone]
Novela Juvenil~Lucy °Morderstwo °Nowe Życie °Zwloty i upadki °Zazdrość °Miłość °Nienawiść Całkiem odbiega od fabuły fnaf. Tak moja historia heh 😂