22. Trzeba zrobić test

8.9K 297 81
                                    

Przez moment panowała cisza. Do Ferro wręcz nie docierała ta informacja. Brzmiało to dla niego jak jakiś nieśmieszny żart. W końcu jednak otrząsnął się, widząc że na twarzy Alice nie zaczął błądzić uśmiech, świadczący o niezbyt zabawnym kawale.

- Co? Jak to, chyba jestem w ciąży?! - zapytał zdenerwowany, przedrzeźniając ją. To nie mogło być prawdą... przecież... to tak bardzo skomplikowałoby ich życie. - Może kupiłaś jakiś przeterminowany test, albo to nie moje dziecko?! - zapytał zdenerwowany, na co Alice drgnęła wystraszona, ledwie powstrzymując już łzy, gdy tak podnosił na nią głos.

- Nie... nie zrobiłam... - zaczęła cichutko.

- To skąd wiesz?! - Naskoczył na nią, na co dziewczyna zasłoniła twarz dłońmi i rozpłakała się.

Ferro momentalnie zrobiło się głupio. Potarł twarz i westchnął ciężko, usiłując się uspokoić. To nie była jej wina. I faktycznie nie zabezpieczył się w żaden sposób. Po prostu wtedy liczyła się tamta chwila. To, że jej pragnął, a ona jego. Wtedy nie przyszło mu do głowy myślenie o tym, że mogła zajść w ciążę. A po wszystkim... wydawało mu się to po prostu na tyle niemożliwe, że nawet nie zaprzątał sobie tym głowy.

- Okres... mi się spóźnia - wyszlochała w końcu.

- Dobrze. Spokojnie...

 Zaczął przechadzać się wzdłuż sali, po czym postanowił wyjrzeć na korytarz, żeby upewnić się, że nikt nie podsłuchiwał. Na szczęście na zewnątrz było pusto, więc już nieco rozluźniony wrócił za biurko. 

- Nie róbmy tragedii. Ile ci się spóźnia?! Dzień? Dwa? To nie oznacza od razu, że jesteś w ciąży!

- Dwa tygodnie...

Ferro zachłysnął się powietrzem i zamarł. Kurwa. To nie oznaczało niczego dobrego. Zacisnął szczękę, po czym wpatrzył się w Alice.
Dziewczyna nadal płakała, a on powoli tracił na zdenerwowaniu, chcąc zrobić coś, żeby nieco się opanowała. W końcu, jak wyglądałoby, gdyby wyszła z nim z sali cała zapłakana?

 Ferro podszedł do niej i niepewnie zaczął głaskać ją po ramieniu, żeby choć trochę poczuła się lepiej.

- Masz jakieś zajęcia teraz, albo później? - zapytał po kilku chwilach.

- Dwa wykłady - wyszeptała w odpowiedzi.

- Okej. Na wykładach możesz być nieobecna. Pojedziemy kupić testy i porozmawiamy, dobrze? Tylko już nie płacz - poprosił, próbując przytulić Alice, żeby troszkę się uspokoiła, ale ona nie chciała, aby ją dotykał.

- Nie chcę z panem nigdzie jechać - wymamrotała.

- To po co przyszłaś? Chyba po to, żeby coś z tym zrobić?! Alice - powiedział stanowczo. - To nie podlega żadnej dyskusji. Chodź! - dodał, po czym wskazał głową na drzwi.

Musiał mieć pewność, że test nie zostanie sfałszowany, żeby myśleć, co zrobić dalej.

***
W drodze do mieszkania profesora, Alice nie spuszczała wzroku z podłogi i nie przestawała pociągać nosem. Znów czuła się jak wtedy... Kiedy jechała po materiały... a to nierozłącznie wiązało się z tym, co wydarzyło się dalej.

Ferro tymczasem, w ogóle nie reagował na jej płacz. Choć był zdenerwowany, to coraz bardziej budził się w nim instynkt czułego Tatusia, którypowinien odpowiednio zająć się swoją kruszynką. Zadbać, żeby poczuła się lepiej, bezpiecznie... Wiedział, że się bała i czuł się przez to potwornie; bo potraktował ją potwornie. Czego w gruncie rzeczy nie potrafił sobie darować. Tłumaczył sobie jednak, że w tamtej sytuacji nie było innego wyjścia, jak tylko szybkie zakończenie znajomości. Ale teraz sytuacja się zmieniła.

Kiedy dotarli na miejsce Ferro wysiadł pierwszy, a Alice zaraz za nim. Narzuciła torbę na ramię, po czym ruszyła niepewnie za profesorem.

- Daj. Nie noś takich ciężkich rzeczy - powiedział, biorąc od niej torbę, której nie chciała mu oddać.

Zdziwił się jak bardzo ta niepozorna torebka była ciężka.

Tymczasem Alice zastanawiała się dlaczego nie zajechali do apteki? Czyżby Ferro miał testy w domu? Był na takie ewentualności przygotowany?

Kiedy dotarli pod drzwi, Alice czuła narastający atak paniki. To wszystko wracało i atakowało każdą inną myśl, którą próbowała uciszyć wspomnienia. I choć się zawahała, ostatecznie weszła do wnętrza mieszkania profesora.

- Pojadę do apteki sam. Lepiej, żeby nikt nie widział nas razem, dłużej niż to konieczne. W tym czasie czuj się jak u siebie. Możesz zrobić sobie coś do picia, położyć się, poczytać... - Odstawił jej torbę na szafkę pod lustrem. - Powinienenmwrócić za kilka minut - oznajmił, gdy Alice patrzyła na niego ze strachem.

Nie chciała tu być. Zwłaszcza sama. Nie chciała sobie przypomnieć, co działo się w jego sypialni i jaki był cały finał tego spotkania.

Jednak nim zdołała znów zaprotestować drzwi zamknęły się za Ferro w dodatku na klucz. 

Przez pierwsze kilka chwil stała w bezruchu, nie mając pojęcia jak się zachować. Nie czuła się jak u siebie ani trochę i wcale nie chciała tak się tu czuć. Miała nadzieję, że przyjechała tu tylko przekonać się, że ciąży nie było.

W końcu zdecydowała się na znalezienie jakiegoś kącika, w którym spędzi te kilka minut oczekiwania na powrót profesora. Sypialnia odpadła od razu. Potem pomyślała o jego bibliotece i choć również źle jej się kojarzyła, to pamiętała, że Ferro miał w swoich zbiorach kilka interesujących ją pozycji, więc postanowiła zająć czymś czas.

Weszła do środkach wręcz na palcach, jakby bała się, że ktoś ją usłyszy, mimo tego, że mieszkanie było kompletnie puste. Od razu jej uwagę przykuło biurko, na którym stała masa jakichś książek. Alice podeszła z zaciekawieniem bliżej, ciekawa po jakie dzieła sięgał ostatnio Ferro, gdy spostrzegła. dwie swoje prace karne. 

Dwie! Zarówno tę, którą kazał jej wyrzucić do kosza, jak i tę drugą. Pierwszą ocenił na 4, a drugą na 4+. 

Przez moment stała kompletnie zaskoczona, nie mając pojęcia jak powinna była to interpretować, ale szybko odeszła od biurka w obawie, że Ferro zastanie ją przy grzebaniu w jego notatkach. Jej policzki płonęły od rumieńców, a dezorientacja spotęgowała się jeszcze bardziej na samą myśl o tym, że wyciągnął tę pracę ze śmietnika.

Odnalazła poszukiwane książki, po czym sięgnęła po pierwszą część i ułożyła się na puchatym dywanie z nadzieją, że za moment zamek w drzwiach przekręci się i Alice po zrobieniu testu, będzie mogła wreszcie stąd odejść.

Jednak mijał czas,  Alice zaczynała robić się coraz bardziej senna, ponieważ prawie całą noc przygotowywała się do zajęć u Ferro, aż w końcu postanowiła zamknąć oczy tylko na kilka chwil, ale nawet nie zorientowała się, kiedy zasnęła.

,,Nauczę Cię być dobrą little..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz