33. Rewia mody dla Tatusia...

8.2K 261 33
                                    

Na następny dzień Alice wciąż była smętna, ale starała się za wszelką cenę, żeby nie zwróciło to uwagi Willa.
Mężczyzna miał dobry humor. Zwłaszcza, że przed snem obiecała mu przymierzyć wszystko co jej kupił jutro, a on nie mógł się doczekać chwili, gdy będzie mógł ją zobaczyć w tym wszystkim co wybrał.

Kiedy nadszedł ten moment, ledwie zdołał powstrzymać się od skakania z radości.
Alice zakładała wszystkie sukienki, które opinały jej ciało i dodawały znacznie więcej uroku. Niektóre pasowały lepiej, inne gorzej, niektóre były bardziej eleganckie, a jeszce inne bardziej dziecinne.

Ferro pożerał wzrokiem gładką skórę, zaokrąglone pośladki oraz drobne piersi Alice, przy czym mimowolnie wracał myślami do chwili, gdy mógł je dotykać bez skrępowania, patrzeć, a te wspomnienia budziły w nim niezwykły gorąc i podniecenie. 

Od kilku lat nie gościł u siebie żadnej kobiety. Wydawało mu się, że to się nie zmieni; że zostanie mężczyzną nienawidzącym kobiet, który skończy swój żywot samotnie. Bez kobiety jego życia, potomstwa... że już w każde święta będzie siedział przed laptopem i układał egzaminy.
Od rozstania z Amandą... nie obchodził świąt. Było zbędne bawienie się w konwenanse dla samego siebie, żeby uświadomić sobie jak bardzo był samotny oraz opuszczony przez wszystkich.

Nagle z łazienki wyszła Alice w pończochach i króciutkiej, jedwabnej sukieneczce na ramiączkach, która bardziej przypominała bieliznę albo piżamę niż coś na codzień, na uczelnię. Ferro ciężko przełknął ślinę, opatrując wzrokiem dziewczynę. Ta onieśmielona dość wyzywającym ubraniem, zaczęła się zasłaniać, słodko rumienić oraz odwracać wzrok od profesora.

- Wyglądasz ślicznie - wykrztusił z siebie w końcu, na co rumieńce stały się jeszcze czerwieńsze. - Chodź do Tatusia na kolanko. - powiedział, klepiąc się w udo. Nie wytrzymał.

Bardzo chciał jej teraz dotknąć i... zrobić wiele więcej. Jednak wiedział, że to rozdrapałoby wczorajsze rany, dlatego też musiał się opanować. Mimo to nie mógł się powstrzymać, żeby chociaż nie przytulić jej drobnego ciałka do siebie.

Alice podeszła do niego bardzo niepewnie i jeszcze z większą niepewnością usadowiła się na jego kolanach. Czuła się niezręcznie, bo pomimo tego, że stał się dla niej Tatusiem, to wciąż widziała go raczej jako surowego, wiecznie złego profesora, a siedzenie na swoim wykładowcy było niedośc, że zawstydzające to jeszcze podświadomie nieodpowiednie.

Ferro opatrzył chudziutką nogę Alice, skupiając wzrok na koronce, która opinała udo, a następnie spojrzał w ładnie skrojony dekolt sukienki. Sprawiał on, że piersi Alice wyglądały na większe niż w rzeczywistości były. Potem spojrzał na twarz dziewczyny, choć to nie było łatwe, ponieważ usiłowała ukryć ją pod kurtyną jasnych włosów.
Zaśmiał się, widząc rumiany policzek i zakłopotanie w szarych oczkach dziewczyny, a następnie cmoknął ją lekko w policzek.

- Podobają ci się te rzeczy? - zapytał, po czym przysunął ją bardziej do siebie.

- Są śliczne, Tatusiu. Na pewno były drogie. - Westchnęła.

- To nie ważne. Wyglądasz w nich obłędnie. Każdego dnia będziesz się dla mnie stroiła, jak księżniczka dla księcia - oznajmił radośnie, znów opatrując ją wzrokiem, już miał znów pocałować jej śliczny, różowy policzek, gdy Alice odsunęła się, mówiąc:

- Zimno mi, Tatusiu. Przebiorę się w coś ciepłego.

Podniosła się, na co Ferro od razu stracił humor.

- Masz rację. Chyba przestałaś gorączkować, więc nadszedł czas, żeby wrócić do nauki - warknął i również wstał.

Alice przytaknęła szybko, a następnie zamknęła się w łazience.

,,Nauczę Cię być dobrą little..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz