Chapter Fifteen

640 36 12
                                    

Po tym jak młodsza zmarła nie chciałem wracać do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym jak młodsza zmarła nie chciałem wracać do domu. Siedziałem trzymając w swoich ramionach jej chłodne ciało. To  była moja wina. Tylko moja. To wszystko przeze mnie. Przecież mogłem ją lepiej pilnować, a nie zostawić. Przecież to wszystko moja wina. Ona powinna żyć. Siedziałem przytulając jej stygnące już ciało do siebie. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Pokochałem tą rybę... zaczęło zależeć mi na niej i lubiłem jej dokuczać.

Pogrążony w rozpaczy nawet nie spostrzegłem kiedy jej serce znów zaczęło bić a dziewczyna cicho zaszlochała.

-Jimin...- szepnęła wyczerpana

Spojrzałem na nią zaskoczony szybko ocierając łzy.

-SooMi? Jakim cudem ty żyjesz? Przecież...

-Jimin. Zimno.- szepnęła cicho i mocniej się we mnie wtuliła

-Już. Już zaraz będzie ci ciepło. Zabiorę cię do domu.- mówiłem biorąc ją na ręce, przez chwilę zachwiałem się, ale szybko złapałem równowagę

Mimo, że wiedziałem jak dziewczyna ledwie żyje to ja też byłem osłabiony. Z ledwością udało mi się przeteleportować do domu. Położyłem ją od razu do łóżka i nakryłem kołdrą. Wyjąłem z szafy jeszcze jeden koc i położyłem go na kołdrę. Usiadłem obok dziewczyny, która skuliła się patrząc na mnie.

-Może chcesz coś ciepłego do picia?- zapytałem i już miałem wstać, ale Soo złapała mnie za rękę

-Jimin proszę zostań ze mną. Jesteś ciepły.- powiedziała ledwo słyszalnie

Nie protestowałem w tym momencie nawet bym nie umiał tego zrobić. Ułożyłem się obok niej i przytuliłem do siebie. W tym momencie nie było ważne, że oboje jesteśmy cali we krwi i wszystko co dotknęliśmy jest brudne. najważniejsze w tym momencie było, żeby Soo wyzdrowiała.

Jedyne co mnie zastanawiało to... byłem ciepły. Jak do cholery się to stało. Moje ciało zawsze było w normalnej zimnej strefie. Zawsze wynosiła dziewiętnaście stopni. Byłem... cóż byłem po prostu martwy. Według ludzi. Przynajmniej według nich. Jednak ja żyłem pełnią życia. W tym momencie SooMi nagle wspomniała, że jestem ciepły. Ja nigdy nie bywałem ciepły. Nigdy w swoim praktycznie nieśmiertelnym życiu. Ani razu. Jednak... Czy to wszystko było jej winą? Za jej sprawą działy się ze mną takie rzeczy?

-Dziękuję, że mnie uratowałeś. Już myślałam, że mnie zostawisz.- szepnęła wtulając się jeszcze bardziej w moje ramię

-Nigdy cię nie zostawię.

Oboje zasnęliśmy w błyskawicznym tempie. Rano obudziłem się jako pierwszy. Nie chciałem, żeby dziewczyna mnie zobaczyła więc przeniosłem się do kuchni, żeby napić się trochę krwi. Musiałem wzmocnić się po wczorajszym dniu. Życie z syreną wcale nie jest łatwe. Myślałem, że będzie spokój, ale od kiedy ją poznałem jest jeszcze więcej problemów. Kiedy poszedłem do salonu z woreczkiem pełnym krwi stanąłem jak wryty widząc moją matkę z niezbyt zadowoloną miną.

-Jimin.- zaczęła poważnym tonem, już wiedziałem, że mam przejebane na całej linii

Usiadłem obok niej popijając "soczek".

-Wiem co się wczoraj stało, ale chciałabym wiedzieć dlaczego do tego wszystkiego doszło. I dlaczego pozwoliłeś jej umrzeć, a potem ożyła.

-Mamo, ale ja nie wiem jakim cudem. Przecież jej serce przestało bić. To niemożliwe.- stwierdziłem

-O tym porozmawiamy za chwilę. Teraz powiedz mi z łaski swojej dlaczego ten wampir ją porwał?

-No zostawiłem ją, okay? Zostawiłem, sądziłem, że sobie poradzi. Nie wiedziałem, że nawet u nas w domu może jej się coś stać.

-Jak widzisz może. Ona jest młoda i jeszcze nie "należny" do nikogo, chodź jeśli jeszcze jeden raz oddasz jej krew, a będziecie ze sobą połączeni.

-Co? Dlaczego?

-Jimin miłość rządzi się swoimi prawami, a oddanie komuś krwi swoimi. Nie wytłumaczę ci tego, bo nikt tego nie rozumie wiedź tylko tyle, że jeśli oddasz jej chodź odrobinę swojej krwi będziecie ze sobą połączeni. Chodź wydaje mi się, że dla ciebie to nie byłby taki wielki problem.

-Do czego ty właściwie dążysz?- spytałem nie rozumiejąc o co jej chodzi

-Dalej nie wiesz dlaczego ona ożyła?- spytała patrząc na mnie jak na idiotę- Jedna szczera łza.-to jedno zdanie wystarczyło, żebym od razu zrozumiał o co chodzi

-Nie wiem o co ci chodzi mamo.- skłamałem

-Na litość boską! Jimin! Doskonale wiesz o co mi chodzi. Dlatego postanowiłam, że skoro nie masz zamiaru jej tego powiedzieć to przez najbliższy miesiąc będę z nią ćwiczyła. jeśli wreszcie odechce ci się ją ratować musi umieć się sama obronić. Dlatego jeśli nie chcesz dziś powiedzieć, że coś do niej czujesz to nie zbliżaj się do niej wcale. ma być dla ciebie jak powietrze.

-Dwa razy nie musisz mi powtarzać.- stwierdziłem zgniatając pusty już worek- Będzie dla mnie jak powietrze.- stwierdziłem i wstałem

Przecież to głupie. Ja nic nie czuję do niej, a to, że ją uratowałem to już inna bajka. Sama przecież błagała.

 Sama przecież błagała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mermaid And Vampire II Park JiMin II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz