Chapter Twenty-One

605 38 6
                                    

-Powinieneś pójść i sprawdzić jak czuje się Soo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Powinieneś pójść i sprawdzić jak czuje się Soo. Może już się obudziła. A teraz naprawdę nie powinna być sama.

Jedynie przytaknąłem ruchem głowy i ruszyłem w stronę pokoju. Miał rację. Oczywiście, że miał. Soo nie powinna pozostawać sama na dłużej niż kilka sekund. Nie po tym co się stało wczoraj. Powinna teraz ciągle być wśród ludzi, jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiał, którzy ją kochają i martwią się o nią. Należałem do nich. Naprawdę. Należałem do tego cholernego grona ludzi, którzy darzą ją uczuciem i chcą się o nią martwić. Właśnie taki się stałem. Słaby. A może właśnie silny. Silny przez to co łączyło mnie z syreną.

Otworzyłem powoli drzwi i wszedłem do środka. Usiadłem na łóżku obok dziewczyny i przyglądałem się śpiącej Soo. Kiedy spała wyglądała słodko. Jak małe dziecko. Cholera. Zaczynałem mieć jakąś obsesję na jej punkcie. Nikt normalny nie patrzyłby się jak jakaś dziewczyna śpi. Nikt normalny. Ale już to sobie wyjaśniliśmy. Ja nie byłem normalny. Nie byłem zwykły i zdecydowanie nie zależałem do typu ludzi jakich znała Soo. Byłem wampirem. Cholernym wampirem, który według świata nie miał prawa istnieć. I chyba mieli rację. Nie powinno mnie być na świecie. Ale byłem. Byłem i ratowałem syrenę. Cholerny los.

I mógłbym tak długo dyskutować ze sobą w myślach, gdyby nie dziewczyna, która nagle zaczęła się budzić. Powoli otwierała oczy, chciała się podnieść, ale zatrzymałem ją.

-Nie wstawaj.- powiedziałem stanowczo, jednak na tyle spokojnie, aby przypadkiem jej nie wystraszyć

-Co się wczoraj stało? Mało pamiętam.- zapytała cicho, łapiąc się za głowę

Biedna, jeszcze nie miała siły. Oczywiste było, że niewiele pamięta. Sam bym wolał tego nie pamiętać. Wolałbym nie pamiętać tego jak umierała. Tego jaka była słaba i co ten potwór chciał z nią zrobić. Wolałabym pamiętać tylko to jak tańczyła. Jak się bawiła. Jaka była uśmiechnięta, choć w głębi duszy była przerażona.

-Wiesz, wczoraj zaatakował cię wampir i...- zrobiłem chwilę przerwy zastanawiając się czy powinna usłyszeć całą historię czy lepiej nie. -Ja... zabiłem go. Dostałaś też trochę mojej krwi, żebyś mogła przeżyć.

W odpowiedzi pokiwała głową. Rozumiała. Jednak coś ciągle ją gryzło.

-Nie mam moje sukienki. Ale, ale mam twoją koszulę, czemu?

-On rozerwał twoje ubrania, nie chciałem zostawić cię takiej i dałem ci swoje ciuchy. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Chciałem dobrze.

-Dziękuję.

-To przecież nic takiego.- odparłem obojętnie machając lekceważąco ręką. To nie było nic wielkiego. To wydawało się tak bardzo normalne i naturalne co powinienem po prostu zrobić. Tyle. Jednak dziewczyna najwyraźniej tak nie myślała. Nagle złapała mnie za dłoń.

-Nie Jimin, ja ci dziękuję za ratowanie mnie. Mimo, że każde twoje słowo boli to zawsze mnie ratujesz. Za to ci dziękuję. Za ocalenie mnie.- powiedziała i mimo zmęczenia słodko się do mnie uśmiechnęła, nie byłem w stanie tego nie odwzajemnić. Była moja. Moja. Czy tego chciała czy nie.

-Wiesz w końcu muszę.- skłamałem. Naprawdę. Musiałem to powiedzieć. Gdybym tego nie zrobił z moich ust wypadłyby najgorsze możliwe słowa "Kocham Cię". Chciałem to powiedzieć, ale w ostatniej chwili powstrzymałem się. A na to miejsce wpadło największe kłamstwo jakie mogłem wymyślić.

-Wiem. Ale i tak ci dziękuję.- przytaknęła

-Chyba powinniśmy już wracać do domu. Nie obrazisz się jeśli nas przeteleportuję?

-Nie, to nawet lepiej.- stwierdziła

Ostrożnie wziąłem ją na ręce, dziewczyna kilka razy jęknęła z bólu, ale po chwili przestała. Przenieśliśmy się do pokoju dziewczyny.

-Powinnaś iść się wykąpać.- stwierdziłem

-Nie mam siły.- odparła cicho

-Jeśli chcesz to mogę ci pomóc albo wezwę gosposię. To jak? Która opcja?

-Gosposia.- odparła cicho, a ja zaśmiałem się pod nosem

-Już się robi, mogę zostawić cię w łazience i obiecasz mi, że nie zemdlejesz?

-Nie zemdleję.- potwierdziła

Odniosłem ją do łazienki i zszedłem po schodach do salonu, gdzie powinna sprzątać gosposia. Jednak nie tylko na nią trafiłem, również na moją matkę.

-JiMin... Co ci się kochanie stało?- zapytała widząc mnie bez koszulki

-To nie mi, a Soo. Wampir ją zaatakował. I chciałem, żeby gosposia pomogła jej się umyć, a później ubrać. Ma od razu iść się położyć i mogłaby również pani przygotować coś do jedzenia.- powiedziałem, a kobieta od razu poszła na piętro

-Martwisz się o Soo?- zapytała matka

Czy wszyscy muszą pytać o to samo chodź znają odpowiedź, a ja za każdym razem kłamię. Oczywiście, że się o nią martwię. Kocham ją.

~Nie chcę was kochani martwić, ale za dokładnie cztery rozdziały kończymy z tą serią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Nie chcę was kochani martwić, ale za dokładnie cztery rozdziały kończymy z tą serią. Jednak jestem pewna, że podobała was się ta opowieść, a po więcej zapraszam do innych opowiadań.

Wiem również, że nie byłam zbyt aktywna przez ostatnie dni, ale miałam trochę na głowie oraz nie ukrywając starałam się nadrobić trochę dram, bo jak możecie się spodziewać kpop to nie jedyne moje hobby, (poza pisaniem oczywiście). Także kochani przez mój powrót do dram nabrałam chęci na napisanie czegoś zupełnie innego.

Kto lubi się bać? 😉 Jak możecie się spodziewać to nie jest przypadkowe pytanie.

Zostawcie po sobie ślad.

Pozdrawiam was, Wanessa~

Mermaid And Vampire II Park JiMin II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz