Chapter Sixteen

598 33 4
                                    

Obudziłam się cała obolała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziłam się cała obolała. Byłam... w swoim pokoju u państwa Park.

Przecież.... a no tak... Jimin mnie uratował.

Nic nie pamiętam po tym jak pokonał tego wampira może dlatego, że byłam tak bardzo wyczerpana. Jimin już po raz kolejny uratował mi życie, a ja mu jeszcze nie podziękowałam. Chwiejnym krokiem wstałam. Ciągle się źle czułam, ale postanowiłam wziąć prysznic oraz przebrać się. Kiedy to zrobiłam powoli wyszłam z pokoju i stanęłam przed drzwiami do pokoju Jimin'a. Zapukałam i gdy usłyszałam "proszę" powoli uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Par siedział przy biurku i pisał coś na laptopie.

-Jimin?- zaczęłam niepewnie

-Nareszcie wstała, księżniczka.- stwierdził, a mnie zaskoczyły jego słowa

-Tak... ja chciałam podziękować, że mnie uratowałeś. Gdyby nie ty...

-Gdyby nie ja to zdechłabyś tam. Tak wiem. Jeśli tylko tyle chciałaś to z łaski swojej wyjdź. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Działasz mi na nerwy. A to naprawdę jest wkurzające SooMin. Cholernie irytujące. Ciągle muszę cię ratować. Wkurwia mnie to... nie to ty mnie wkurwiasz. Zniknij z mojego życia.- po tych słowach po prostu gdzieś zniknął

Jego słowa bolały... bardzo bolały. Po tym wyszłam z jego pokoju i ze łzami w oczach wróciłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Leżałam tak przynajmniej kilka godzin. Nie sądziłam, że Jimin aż tak mnie nienawidzi, sądziłam, że damy radę się jakoś dogadać i może uda nam się dojść do porozumienia, ale jak widzę to jest wręcz niemożliwe.

Późnym wieczorem poszłam wziąć prysznic i położyłam się, żeby ponownie zacząć płakać. Już praktycznie nic mnie nie bolało. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi więc otarłam całe czerwone i spuchnięte oczy. Przede mną stanęła pani Park.

-Skarbie nie płacz. Wiem, co się wczoraj stało i dlatego postanowiłam, że od jutra przez najbliższy miesiąc zostaniesz w domu i będziemy razem ćwiczyły, żebyś nauczyła się sama bronić.- zaczęła siadając na brzegu łóżka- Zgoda?- zapytała

-Tak.- przytaknęłam

Kobieta pogłaskała mnie po głowie i po chwili już jej nie było. Musze się pozbierać i wreszcie nauczyć jak mam się obronić.

Miesiąc... niby tak dużo czasu... i to prawda.

Ten jeden miesiąc ciągnął się w nieskończoność. Już zaczynałam martwić się, że wcale nie zakończy się. Cały czas przebywałam z panią Park, która pomogła mi odkryć moje moce, a jak już nam się to udało pomagała mi je kontrolować. Dopiero tydzień temu nauczyłam się nie zamieniać w syrenę, gdy tylko będę miała kontakt z wodą. Umiem już medytować i koncentrować się na ty co jest ważne. Pani Park pomogła mi również kontrolować moje sny.

Przez pierwsze dwa tygodnie nie mogłam spotykać się z przyjaciółmi Jimin'a ani z Rose, bo pani Park stwierdziłam, że to będzie mnie rozpraszało i pewnie miała rację. Jednak teraz wszystko wróciło do normy... no prawie wszystko.

Jedynie kwestia związana z Jimin'em to dla mnie ciągła zagadka. Przecież nic takiego się nie stało, żeby teraz ciągle mnie unikał. Przez miesiąc praktycznie wcale się nie widzieliśmy. Jimin z tego co mówiła mi pani Park był w swoim mieszkaniu, bo nie chciał nam przeszkadzać. Nie wierzyłam w to. On i nie chcieć przeszkadzać? Przecież to nawet nie jest możliwe, żeby coś takiego miało miejsce. On najzwyczajniej w świecie mnie unikał i to jest jedyne wyjaśnienie.

Wreszcie jako już prawdziwa syrena zakończyłyśmy moje miesięczne ćwiczenia. Kolejnego dnia do domu państwa Park przyszła Rose. Od razu podbiegła do mnie mocno przytulając.

-Stęskniłam się moja rybko. Jak tak? Syrena w pełni?- pytała kładąc się na łóżku

-Można tak powiedzieć. Co u...- nie udało mi się dokończyć, bo Rose mi przerwała

-Jimin'a? Nawet nie wiem. Całe dnie przesiadywał w swoim mieszkaniu w centrum. Chcieliśmy zabrać go na imprezę, ale nigdy się nie zgadzał. Coś się między wami stało?

-Nie. Chyba nie. Po prostu Jimin ostatnio mnie uratował i teraz mówił mi jak bardzo mnie nienawidzi. Nie rozumiem go.

-Cóż Jimin już taki jest, ale teraz stał się jeszcze bardziej wkurwiający i gburowaty niż był. Dziwne prawda?

-Ja wiem? Skoro Park już dawno był taki to nic nowego prawda?

-Tak.- przytaknęła, jednak ciągle nad czymś myślała- Płakałaś prawda?- dodała po chwili

-Słucham?- spytałam zaskoczona patrząc na nią wielkimi oczami

-Płakałaś jak na ciebie nakrzyczał. Widzę to. Było ci smutno. Ty... ty go kochasz?!- krzyknęła patrząc w moje oczy, a jej tęczówki stały się niebieskie

-Rose daj spokój. Przecież to absurdalne. Nie podoba mi się i nic z tych rzeczy.

Po długiej kłótni dziewczyna wreszcie odpuściła. Chodź nie byłam co do tego pewna czy aby na pewno dała sobie spokój z tematem nieistniejącej miłości.

 Chodź nie byłam co do tego pewna czy aby na pewno dała sobie spokój z tematem nieistniejącej miłości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Mermaid And Vampire II Park JiMin II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz