hot cousin cz.2

454 25 0
                                    

Rok później

Przez ostatni czas dużo się działo w życiu Stilesa, mianowicie do jego miasteczka przeprowadził się Scott z Melissą, dzieki czemu brunet miał w końcu z kim spędzać wolny czas na przerwach. Poznał kilka nowych znajomych takich jak Liam Dubnar, który był półtorej roku młodszy od Stilinskiego i McCall'a, i miał "małe" problemy z agresją które Scott postanowił poskromić, oraz Theo Reaken'a był w wieku chłopaków,  i był zakochany w Dunbarze, co było cholernie widać, sam chłopak nie umiał pokazywać emocji, dlatego czasem się zdarzało, że zamiast wyznać miłość mlodszemu chłopakowi, całował się ze Stilesem po kątach. I to bylo idealne rozwiązanie dla tej dwójki. Reaken mógł chwilowo zapimniec o Liamie i jegi dziewczynie Hayden, z którą taz był taz nie, a Stilinski  no cóż.. mógł zapimnieć o Dereku. O tym jak szatyn całował go zachłannie przed domem babci, do ktorej matka już go nie zabierała, po tamtym incydencie z Derekiem. W sumie to wyszło na plus.

Brunet z widocznym znudzeniem siedział na lekcji matmatyki. Powiedzueć że mu się nudziło to mało. Nic kompletnie nie rozumiał, ale po co mają nu się w życiu przydać jakieś trójkąty przystające? A jak się ucieszył jak przyszła mu wiadomość od Reakena z standardowym tekstem "czekam". Stiles rzucił szybko że musi do pielęgniarki, po czym szybkim krokiem pokierował się w stronę starej sali od muzyki. W kilka minut już wchodził do pomieszczenia, widząc chłopaka stojącego tyłem do bruneta, a gdy go zobaczył od razu "rzucił się" na Stilinskiego zachłannie całujac. Oczywiście chłopak oddał kazdy pocałunek, ale wiedział że coś jest nie tak. Coś się stało pomiędzy nim a Liamem.

-Co się stało? -spytał Stiles, gdy odsunął się nieznacznie od bruneta

-Liam zerwał w końcu z tą szmatą -szepnął uśmiechnięty Reaken, ale drugi chłopak go nie zrozumiał. Skoro Liam był wolny to Theo powinuen się cieszyć i zerwać ich układ, a nie calowac kogos innego. Theo widzac lekkie zmieszanie przyjaciela, dokonczył- dla mnie. Jesteśmy razem. Ale musiałem to jakos zakonczyć, bo zależy mi na tobie Stiles

-W porządku -uśmiechnął się szczerze- gratulacje -przytulił chłopaka po czym obaj wrócili do swoich klas. Stilinskiemu wyznanie przyjaciela bardzo poprawił humor. Bardzo się cieszył ze szczęścia Reakena, widział że tamta dwójka do siebie pasuje.

Do końca lekcji był w dobrym humorze. Nawet pan Hatrris nie był w stanie go zniszczyć. Po powrocie di domu jednak samopoczucie chłopaka zrobilo się gorsze. Zrozumiał że tylko on z całej paczki jego przyjaciół tylko on jest sam. Nie był pewien czy się z tego cieszyło. Scott miał Isaaca, Theo miał Liama, Kira miała Malię. Chlopak prychnął cicho na dwójkę dziewczyn. Kira jest byłą Scotta, a szatyn zerywał do swojej kuzynki, i tak smieszym cudem dziewczyny się w sobie zakochały.

Resztę wieczoru próbował zająć się lekcjami, i probował zając nimi myśli, ale niezbyt mu to wychodziło i cały czas uciekał do czegoś myślami. Nawet przypadkowo przypomniał sobie pocałunek z Derekiem, i nie wytrzymał. Przez rok trzymał te uczucia pod kluczem, aż nie wytrzymał i pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Potem bezgłośnie szlochał, tak długo że zasnął z glową na biurku.

Obudził go cholerny ból w plecach. Czuł sie lepiej. W końcu wyrzuchil z siebie chociaż część tego co trzymał w sobie. Spojrzał na zegarek w rogu pokoju i ze zdziwieniem zauważył że jest dopiero 6.25. Złapał świerze ubrania i pokierował się do łazienki, ktorej drzwi po chwili zakluczył. Oparl się rekami o zlew i wpatrywał się w siebie. Wyglądał trochę żałośnie, spuchnięte oczy, roztrzepane włosy, wgnieciony policzek od książek. Westchnął i szybko się rozebrsł pi czym wszedł pod prysznic. Stał oparty reką o ścianę, a woda spływala mu po plecach i twarzy, ktora ztarł zaraz drugą dłonią.

Stiles przekroczył wejście szkoly równo z dzwonkiem na pierwszą lekcje. Pomimo że wstał kilka godzin temu i tak się spóźnił. Szybko podszedł do szafki i wyciągnął książki na lekcje.

Ten dzień zaczął się tak chujowo. Obudził się przez bolące plecy, potem prawie spadł ze schodów jak zchodził by wyjść z domu, pokłócił się z matką o to samo, czyli jakąś pierdołę, Jeep nie chciał mu odpalić, więc przyszedł do szkoły na pieszo. Ugh, gorzej być nie może, pomyślał nastolatk wchodząc spóźniony na lekcję hiszpańskiego. Przeprosił grzecznie za spóźnienie i usadł przy swoim miejscu obok Scotta.

-Wyciągamy karteczki -powiedziała sucho nauczycielka, a brunet wyglądał właśnie jak ostatnia nadzieja w nim umarła, choć tak właśnie było. Jednak może być gorzej. Wesychnął, i nawet nie patrząc na kuzyna a zarazem przyjaciela wyrwał kartkę z zeszytu i podpisał się na niej.

Po dwóch kolejnych lekcjach nadszedł czas na lunch, co poprawiało trochę humor Stilesowi, jednak nie miał zamiaru siadać z przyjaciółmi przy "ich" stoliku, więc z jabłkiem w ręce pokierował się do wyjścia ze szkoły. Oparł się o ścianę budynku szkoły, i na spokojnie jadł owoc który ze sobą zabrał rozglądając się i patrząc na innych nastolatków. Jedni siedzieli przy stołach i jedlu lunch, czasem się z czegoś śmiejąc, a inni po prostu chodzili lub spacerowali, a jeszcze inni chodzili za szkołę zapewnę zapalić jakiegoś szluga.

Chlopak nawet nie wiedział, kiedy spuścił głowę, dokańczając jedzenie jabłka, po czym ogryzek wyrzucił do smietnika. Miał wracać już do szkoły, bo na dworze nie było zajebiście ciepło, ale zobaczył coś kątem oka. Może już świrował, ale myślał że zobaczył znajomą twarz. Odwrócil się więc, i był serio pewny że świrował, zamknął i otworzył oczy kilka razy, ale znajoma twarz nadal nie znikała. Szybkim jednak nic nie znaczącym krokiem pokierował się w tamtą stronę, lecz zatrzymał się metr przed swoim "celem", wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Po kilku minutach, jednak dokończył swój marsz i wpił się w usta chłopaka, którego tak dobrze znał, a jednak prawie w ogóle.

Derek oddał równie zachłannie pocałunek co młodszy. Czy się cieszył, że w końcu znalazł bruneta? Oczywiście, że się cieszył. Co z tego, że byli rodziną, byli kuzynostwem, które się w sobie zakochało, i pomimo sprzeczności losu, w koncu stali razem złączeni pocałunkiem, na piepszonym parkingu szkolnym, opierając się lekko o samochód szatyna. Możliwe że całowaliby się jeszcze długo, gdyby Hale nie poczuł łez na swojej dłoni, którą trzymal na policzku młodszego chłopaka. Odsunął się i wytarł mokry policzek swoimi kciukami. Zanim starszy zdążył spytać o cokolwiek, Stiles prawie że szepnął, dwa słowa ktorych Derek by się nie spodziewał jednak cholernie się cieszył z tego, że ktoś w końcu mu to powiedział.

-Kocham cię -szepnął brunet, minimalnie spuszczając głowę- naprawdę bardzo cię kocham, i to zrozumiałem tak z dnia na dzień, i może ty tego nie..

-Ja ciebie też -przerwał mu szybko starszy- naprawdę -powiedział równie cichym tonem i lekko cmoknął Stilesa, tak samo jak rok temu, przed domem ich babci.

Wpatrywali się w siebie z naprawdę serduszkami w oczach, i to trwało by pewnie jeszcze cholera wie ile, ale usłyszeli wiwaty kilku osób. Mianowicie calej paczki bruneta. Scotta, Isaaca, Theo, Liama, Malii oraz Kiry. Teraz już wszystko mogło być dobrze.

Musiało być dobrze.

_____
Ludzie! Skończyłam to przed północą! Brawo ja! Jest 23.55 jak to piszę, i no trochę trwała ta "chwilka", ale napisałam te dwie części shota w jeden dzień więc bądźcie ze mnie dumni xdd

(Suma słów dwóch shotów: 3043 słowa) wow

Be mine | Sterek One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz