rozdział PIERWSZY

643 24 7
                                    

Śniadanie. Jak zwykle cisza ponieważ jak uważał ekscentryczny miliarder przy posiłku nie rozmawiamy. Było tak jak zawsze Luther i Alisson na siebie zerkają, Ben czyta, Eight i Klaus patrzą na siebie i ledwo powstrzymują się od śmiechu bo loczek znowu coś odwalił pod stołem, Five tylko im posyła im uciszające spojrzenie, Vanya grzebie w talerzu ,a Diego próbuje zwrócić uwagę Eight. Tak wyglądało śniadanie w akademii.
- Za 15 min trenig idźcie się przygotować- powiedział ojciec do grupy 13 latków i odszedł. Po tym jak ojciec znikną z pola widzenia Klaus i Eight wybuchnęli śmiechem który trzymali przez całe śniadanie. Five przewrócił oczami i wziąć za rękę blondynkę i loczka. Znaleźli się następnie w pokoju five. Ta trójka najlepiej się dogadywała Blondynka przekonała zielonookiego do Kalusa i od tej pory razem w trójkę spędzają czas.
- Co takiego tym zrobił Klaus co?- zapytał brunet
- Jak usiedliśmy to Klaus zrzucił widelec ręką i nie chcący na niego usiadł- opiedziała niebieskooka powstrzymując się od śmiechu
- Brawo kluska- brunet uśmiechną się sarkastycznie
- dziękuje, dziękuje- odpowiedział 13 latek skłaniając się
- Dobra idę się przebrać pa kluska pa five- niebieskooka się uśmiechnęła i zniknęła za drzwiami. Chłopcy się także uśmiechnęli
- Dobra Klaus skup się teraz- brunet odwrócił się do loczka- zauważyłem że nasza blondi podkrada noże Diego i do tego  nie ma żadnych ubrań na krótki rękaw- powiedział zielonooki z poważną miną
- Do czego jej noże Diego- loczkowi odrazu zrzedła miną - myślisz że ona...- nie dokończył bo przerwał mu brunet
- nie nie wiem ale uważam też że wymyka się pod nadal więc dzisiaj za nią pójdziemy-powiedział zielonooki–a teraz idź się przebrać bo możesz 6 minut treningu- brunet wskazał na wyjście.
Na trening

-Numer jeden z numer trzy, numer pięć numer osiem, numer 4 numer dwa numer szczęść i siedem dziś nie trenują walka z mocami- powiedział miliarder wchodząc do sali- numer pięć i osiem zaczynacie-
Nastolatkowie wyszli na matę i przybrali pozycję bojową. Eight kazała five przewrócić się na podłogę i rzuciła się na niego uderzyła go twarz, a potem  szepnęła mu na ucho że ,,nie chcę się z nim bić i nie chcę zrobić dużej szkody". Na co on się uśmiechną a blondynką mu jeszcze raz przyłożyła i wygrała jak leżeli dała mu buziaka w policzek i przeprosiła. Naprawdę nie chciała się z nim bić. Nikt tego nie zauważył oprócz Klausa który zaczął się uśmiechać i piszczeć. Po kolacji blondynką zakradła się do pokoju Diego wzieła nóż i udała się na dach. Chłopcy zgodnie z planem poszli za nią. Gdy ją zobaczyli nie uwierzyli własnym oczom. Dziewczyna która zawsze się uśmiecha,pomaga,daje dobre rady wlaśnie cięła się nożem brata.
- Eight...- powiedział poważnym tonem brunet. Blondynka tylko się odwrucila i szybko zachowała nóż zakryła rękę rękawem i otarła łzy.
- Dlaczego?- spytał loczek jeszcze nigdy nie był tak poważny
- Bo... Bo... Ja no...- blondynką próbowała coś powiedzieć ale wybuchła płaczem podbiegła do five i się przytuliła nadal płacząc następnie jeszcze do Klausa. 
- N-Nie wiem pewnego dnia coś we mnie pękło to był dzień kiedy starałam się że wszystkich sił na misji a ojciec powiedział że t-to było beznadziejne i że ja jestem żałosna to było rok temu od roku sie tnę- mówiła cały czas płaczac
- Słuchaj mnie... Jesteś bardzo mąndra,ładna,utaletowana- nie dokończył bo przerwał mu Klaus
- zabawna,miła i jesteś moją naj naj naj lepsza sister tylko z tobą skręcam blanty- powiedział uśmiechając się a dziewczyna się zaśmiała
-dziękuję dzięki że jesteście- otarła łzy i jeszcze przytuliła braci

krótki rozdział ale nie mam czasu mam nadzieję że się podoba 590 słów

I do not know how to sayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz