Pewnego słonecznego dnia postanowiłam się wybrać wraz z Min, Kat i Darli na basenik. Szykowaliśmy się, pakowałyśmy stroje kąpielowe, ręczniki, kółka (chociaż pijacy nie tonom) i jakieś makaroniki. Spakowałyśmy wszystko do auta łącznie z jedzeniem i piciem, ponieważ na ten basen był kawał drogi. Odpaliłam auto, i patrze, że trzeba zatankować, na szczęście stacja była blisko. Zatankowałam, zapłaciłam, weszłam do auta i wyruszyłyśmy. Słuchałyśmy wszystkich piosenek ateez, loony i nawet kilka od bts i stray kids.
Po 3 godzinach dotarłyśmy na miejsce. Wzięłyśmy wszystko i weszłyśmy do środka. Kolejka była bardzoooooooo duża, ale cóż, jak człowiek chce się zabawić, to musi poczekać i dużo zapłacić. W końcu weszłyśmy na basen, zajęłyśmy szybko leżaki, a tu patrzymy,subel bubel tez tu jest ze swoim Kookiem.
My takie wth co on tu robi przecież jest dużo innych basenów, a on akurat musiał tu przyjść. Ale na szczęście jak się rozpakowałyśmy to go już nie było.
- To co włazimy do wody? - Zapytała van.
- Tak, ale...jest problem - powiedziałam.
- Jaki?
- Kat przecież nie lubi wody.
- Da się jej zamoczyć jęzor w hińskiej wudce i już będzie.
Poszłyśmy do szatni się przebrać. Ja zeby nie kusić ofc ubrałam strój jednoczęściowy z van i kat, a darlina ubrała dwuczęściowy 😀My tak gadu gadu, a tu musimy do konkretów przejść.
Dałyśmy kat zamoczyć jęzor i wleciała do wody na bombę. My tez zamoczyłyśmy jęzor żeby było fer. Zaczęłyśmy pływać po całym basenie, kat nie potrafiła i każdy dobrze o tym wiedział a ta śmigała lepiej od nas. Chciałam utopić Min, zeby zabrać jej forsę, ale jestem dobroduszna i tego nie zrobiłam. 😇
Postanowiłyśmy iść na zjeżdżalnie. Najpierw zaczęłyśmy od tych najmniejszych i najmniej hardkorowych. Zjechałyśmy tak po kilka razy i poszłyśmy na świecącą 😍😍
Wszystkie się tak jarałyśmy i tak było od nas wudom czuć ze to hit.
Została ta największa, która w ogóle się nie świeciła i była ciemna jak dupa murzyna.
Ale zjechałyśmy. Ja pierwsza, bo wiadomo ja to królik doświadczalny 😞
Wydarłam się tak, że wszystkie zjeżdżalnie się zatrzęsły. Za mną zjechała Van, która wydarła się jeszcze bardziej ode mnie, a kat to w ogóle pobiła nas. Darlina jak królowa zjechała powoli i z klasą. I tak zjechałyśmy jeszcze kilka razy.Zostało jeszcze jacuzzi. Czyli takie coś gdzie bombelki som. Akurat była jedna wolna cała, która liczy 4 osoby. Weszłyśmy i tak plotkowałyśmy pijąc wudke.
Mi i van się to szybko znudziło, wiec poszłyśmy znowu na zjeżdżalnie, a darlina się gapiła wszystkim na klaty. Na szczęście kat zakrywała jej oczy (to był koreański basen).Idziemy sobie tak z Van i patrzymy omg ateez, na szczęście Van miała kartkę i wzięła podpisy. Ja ofc nie musiałam bo yeo to mój mąż wiec. Zjeżdżaliśmy tak przez 15 minut, a te baby w jacuzzi myślały ze się utopiłyśmy. Pamiętajcie pijacy nigdy nie tonom! Przeprowadziłyśmy (Ja i Min) ateez, a Darlina rzuciła się na swojego niedoszłego męża (Mingi).
Czas było wracać. Wysuszyłyśmy się i spakowałyśmy. Pożegnałam się z moim mężem, bo musza nagrywać nowa piosenkę, a ja na to bardzo czekam. Wyszłyśmy z basenu i ciepła pogoda zamieniła się w kij zimną.
Włączyłam klime w aucie i jechałyśmy do domu. Wszystkie baby usnęły, a ja biedna musiałam siedzieć za kierownicą. Dojechałyśmy na miejsce. One jeszcze spały, i żeby nie było klikłam klakson. Wszystkie podskoczyły, a Min aż się cofnęło.
Weszłyśmy do chaty, rzuciłyśmy torby, napiłyśmy się hińskiej wudy i poszłyśmy spać słuchając utopi ofc i loony.
CZYTASZ
Żyć nie umierać
HumorSiema, to opowiadanie będzie w dużej mierze o kulfonach (jednak o pijakach i squadzie) , także jakby kogos tu nie było to nie bijcie mnie 👁