Rozdział 2

1.2K 79 8
                                    

- Przepraszam za spóźnienie. Miałam kilka ważnych spraw do omówienia z Julie – krzyknęła Noelle, gdy tylko weszła do swojego domu. Ściągnęła buty i poszła prosto do jadalni, gdzie już czekały jej ciotka i mama.

Zanim usiadła do stołu dostała smsa od Julie.

J: w porządku?

N: tak, nie martw się :)

J: chłopcy się martwią ze cie przestraszyli

N: jestem dzielną dziewczyną ;)

przyjdę do studia jutro po szkole

Noelle wysłała ostatnią wiadomość i popatrzyła na mamę i ciotkę. Ta druga kobieta posyłała jej mordercze spojrzenie.

- Noelle Marie, czy możesz w końcu odłożyć telefon, mamy rodzinny obiad – upomniała ją kobieta. Ciotka Rebecca była starszą siostrą ojca Noelle i zawsze doprowadzała Noelle do szału przez używanie obu jej imion. Dla dziewczyny to brzmiało zbyt oficjalnie i wolała być nazywana Noelle lub Elle.

- Przepraszam, ciociu – dziewczyna przeprosiła i schowała telefon do kieszeni jeansów.

- Twoje urodziny się zbliżają – zauważyła mama Noelle, starając się zmienić temat. Postawiła naczynie z makaronem w sosie serowym przed Noelle.

- Ta, za mniej niż miesiąc – powiedziała z obojętną miną, próbując nałożyć sobie trochę makaronu na talerz.

Nienawidziła tych „rodzinnych obiadów". W każdy czwartek przychodziła jej ciotka, jadły obiad i udawały, że wszystko jest wspaniale. Cóż, nic nie było wspaniale. Noelle tęskniła za tatą, który przebywał na jednej ze swoich misji w Afganistanie, a jej despotyczna ciotka starała się wypełnić po nim lukę, a przy okazji wkurzyć Noelle i jej mamę.

- Może jest coś co chciałabyś dostać? – jej ciotka kontynuowała.

- Tak, jest coś takiego – powiedziała dziewczyna, ale kobiety nie wyłapały sarkazmu w jej głosie.

- Co to takiego? – zapytała ciotka.

- Chciałabym odzyskać mojego ojca i skończyć tę cholerną maskaradę! – wrzasnęła i odbiegła od stołu, kierując się na piętro, prosto do swojego pokoju.

Kilka minut później Noelle usłyszała pukanie do drzwi.

- Elle? – odezwała się jej mama, wchodząc do pokoju.

- Zostaw mnie w spokoju – mruknęła przez łzy.

- Kochanie, wiem, że jest ci ciężko – powiedziała kobieta, siadając na skraju łóżka Noelle.

- Po prostu mi go brakuje, mamo. Chcę, żeby był tutaj, z nami, a nie w jakimś Afganistanie – wymamrotała i wytarła łzy.

- Wiem, słońce. Ja też bardzo za nim tęsknię. – Allison otworzyła ramiona, żeby przytulić swoją córkę – Ale mogę ci obiecać, że wróci do nas na Święta.

Noelle przytuliła swoją mamę i wdychała je przyjemny, ciepły i znajomy zapach, który zawsze ją uspokajał.

- Błagam, powiedz, że już poszła – szatynka wymamrotała prosto w ramię matki.

Kobieta zaśmiała się i potarła plecy córki. Jej szwagierka była specyficzną osobą, a ona nie zawsze się z nią dogadywała. Po tym jak Noelle wybiegła z jadalni, okropnie się pokłóciły i bardzo prawdopodobnie wyrzuciła Rebeccę ze swojego domu.

- Tak – potwierdziła – i raczej prędko nie wróci. W końcu to ja jestem twoją matką, nie ona.

Noelle zaśmiała się cicho i posłała swojej mamie uśmiech wdzięczności.

𝐠𝐡𝐨𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐲𝐨𝐮 | luke patterson (jatp) | PL | W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz