W poniedziałek rano Noelle stała przed swoją szafką numer 305. Otworzyła ją i wyciągnęła książkę do biologii. Kiedy nakładała pomadkę na usta, kątem oka dostrzegła znajomą parę vansów obok siebie.
- Co chciałbyś wiedzieć tym razem, Luke? – była w stu procentach pewna, że to on i po prostu pojawił się w szkole, żeby z nią porozmawiać.
- Kim jest Luke? – kiedy Noelle usłyszała ten głos jej serce na moment się zatrzymało, żeby po chwili zacząć bić w zawrotnym tempie.
- Czego chcesz? – jej głos bardzo szybko przeszedł z miłego we wściekły. Trzasnęła drzwiczkami do szafki i zobaczyła twarz, której nie chciała oglądać nigdy więcej,
- Chcę wyjaśnić co stało się rok temu – odpowiedział zaskakująco spokojnie, wbijając w dziewczynę to spojrzenie błękitnych oczu, w których kiedyś była tak bardzo zakochana. Zabawne, że chciał z nią rozmawiać dopiero po tym jak jego starsza laska go zostawiła. Noelle nie czuła takiego gniewu od bardzo długiego czasu.
- Tu nie ma czego wyjaśniać, Parker – głos Noelle był przesiąknięty wściekłością.
- Posłuchaj...
- Nie, ty posłuchaj! – prawie krzyczała i była tylko o krok od uderzenia go prosto w twarz – Nie chcę z tobą rozmawiać, widzieć cię albo słyszeć o tobie już nigdy w życiu. Czy to jasne?
Noelle wyminęła Parkera i „przypadkowo" uderzyła go swoim ramieniem. Dziewczyna na końcu korytarza zauważyła Julie, która wyglądała na bardzo przejętą tym co sama zobaczyła. Noelle mogła wyczytać to z jej twarzy.
- Czy to był? – zaczęła Juls, ale Noelle szybko jej przerwała przez podniesienie ręki.
- Niestety tak. Nie chcę o tym rozmawiać, okej?
Julie kiwnęła głową i żeby odwrócić uwagę Noelle, zaczęła opowiadać co ona i chłopaki robili wczoraj. Obie dziewczyny zaczęły podążać w kierunku szafki Moliny.
- Panno Quinn? – Noelle gwałtownie się zatrzymała i obróciła, żeby zobaczyć poważną twarz pani dyrektor. Wszystko co zrobiła albo powiedziała przez ostatnie kilka dni, wpadło do jej głowy niczym lawina.
- Tak, pani Lawrence? – odpowiedziała niepewnie.
- Możemy porozmawiać w moim gabinecie? Napiszę ci później przepustkę – to brzmiało bardziej jak rozkaz niż prośba.
Cholera. Cholera. Cholera. Cholera. Było jedynym co Noelle miała w tamtym momencie w głowie. Już przygotowała się na nadchodzące prace po lekcjach, nawet jeśli nie wiedziała co takiego zrobiła źle.
- Usiądź proszę. – kobieta wskazała na krzesło naprzeciwko jej biurka. Noelle zajęła miejsce, ale z każdą sekundą była coraz bardziej i bardziej przerażona. Dlaczego dyrektorka chciała z nią rozmawiać? – Kilka tygodni temu, Pani Fleming skontaktowała się z pewnymi osobami z jednej z uczelni, którą wybrałaś. Przyjrzeli się twoim osiągnięciom i szkolnym aktywnościom. Wczoraj otrzymałam telefon z UCLA. Są tobą zainteresowani.
Podczas, gdy dyrektorka mówiła dalej, serce Noelle zaczęło walić jak szalone. UCLA był nią zainteresowany?
- Co więcej...
- Jest więcej? – Noelle przerwała pani Lawrence – Przepraszam.
- Co więcej chcą zaoferować ci stypendium, które pokryje połowę kosztów twojego nauczania. Oczywiście, jeśli nadal jesteś zainteresowana wybraniem UCLA i Badań Biomedycznych jako twojego kierunku.
- To wszystko prawda? – Noelle nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. To było jak spełnienie marzeń. Nigdy w życiu nie spodziewałaby się, że dostanie stypendium i to jeszcze z uniwersytetu pierwszego wyboru.
- Całkowita. – potwierdziła dyrektorka z uśmiechem – Porozmawiam z twoją mamą o szczegółach. Gratulacje, panno Quinn. Jestem bardzo dumna z twoich osiągnięć.
- Dziękuję, pani Lawrence. Nie mogę w to uwierzyć – Noelle była przepełniona radością. Zdążyła już całkowicie zapomnieć o nieprzyjemnym spotkaniu z Jeremym Parkerem.
***
- Co ty gadasz?! – wrzasnęła Flynn, kiedy Noelle powiedziała jej i Julie o stypendium – UCLA? To niesamowite!
- Rany, ten komitet rocznika naprawdę się opłacił – Julie ugryzła swoją kanapkę z indykiem.
- Hej, ty lepiej opowiedz mi co jest między tobą i Nicholasem?
- Nic. – Julie zarumieniła się i przewróciła oczami – Jest z Carrie.
- O wilku mowa – Flynn szturchnęła Noelle łokciem.
Trzy dziewczyny przeniosły wzrok na blondwłose tornado, imieniem Carrie, które zmierzało w ich stronę.
- Cześć, przyjaciółko. – Carrie powitała Noelle fałszywym uśmieszkiem – O i wy dwie.
Kiedy spojrzała na Julie i Flynn jej uśmiech całkowicie znikł.
- Co tam, Carrie? – zapytała Noelle, jednocześnie próbując uspokoić Flynn przez trzymanie jej dłoni. Zawsze, kiedy Carrie była w pobliżu, Flynn zamieniała się we wściekłego buldoga, który chciał ugryźć blondynkę przy każdej możliwej okazji.
- Organizuję małe spotkanie w piątek, w moim domu. Jesteś zaproszona – podała Elle zaproszenie.
- Dzięki, - odpowiedziała Quinn z wymuszonym uśmiechem – coś jeszcze?
- Nie, papatki! – powiedziała swoim piskliwym głosem i odeszła.
- Wciąż przypomina mi, dlaczego jej tak nienawidzę. – jęknęła Flynn i pokręciła głową – Powiedz mi, że tam nie pójdziesz.
- Oczywiście, że nie. Julie i chłopcy mają koncert w piątek, pamiętasz? I oczywiście ja jestem kierowcą – niestety w ich grupie tylko Noelle miała prawo jazdy.
- Ma rację. – Julie wskazała swoim widelcem na Noelle i zaczęła jeść swoją sałatkę – Luke nas wykończy ciągłymi próbami.
- Chyba wpadnę dzisiaj... Jezu, czy ona naprawdę mnie na tym oznaczyła? – jęknęła Elle, kiedy zobaczyła, że Carrie oznaczyła ją w swoim nowym poście na Instagramie. Było to zdjęcie zaproszenia i oznaczyła na nim każdego kto był zaproszony na imprezę albo jak ona to nazwała „małe spotkanie". Elle zobaczyła znacznik Jeremy'ego i przewróciła oczami. Kolejny powód, żeby nie iść.
- Nie chcesz iść i zobaczyć jej ogromnej willi? – zaśmiała się Flynn i upiła trochę swojego soku jabłkowego.
- Nie, jakoś nie czuję takiej potrzeby – wszystkie trzy dziewczyny zaczęły chichotać
CZYTASZ
𝐠𝐡𝐨𝐬𝐭 𝐨𝐟 𝐲𝐨𝐮 | luke patterson (jatp) | PL | W TRAKCIE KOREKTY
Teen Fiction𝚋𝚊𝚋𝚢, 𝚢𝚘𝚞'𝚛𝚎 𝚓𝚞𝚜𝚝 𝚑𝚊𝚛𝚍𝚎𝚛 𝚝𝚘 𝚜𝚎𝚎 𝚝𝚑𝚊𝚗 𝚖𝚘𝚜𝚝. 𝚒 𝚙𝚞𝚝 𝚝𝚑𝚎 𝚛𝚎𝚌𝚘𝚛𝚍 𝚘𝚗. 𝚠𝚊𝚒𝚝 '𝚝𝚒𝚕 𝚒 𝚑𝚎𝚊𝚛 𝚘𝚞𝚛 𝚜𝚘𝚗𝚐. 𝚎𝚟𝚎𝚛𝚢 𝚗𝚒𝚐𝚑𝚝 𝚒'𝚖 𝚍𝚊𝚗𝚌𝚒𝚗𝚐 𝚠𝚒𝚝𝚑 𝚢𝚘𝚞𝚛 𝚐𝚑𝚘𝚜𝚝. 𝚗𝚎𝚟𝚎𝚛 𝚐𝚘𝚝 �...