Naomi pożegnała go cicho, pozwalając lekarzowi na zajęcie się raną. W tym czasie Uchiha rozglądał się po korytarzach i zagadywał pielęgniarki o jakieś dziwne sytuacje z pracy. Czuł się jak zagubione w wielkim sklepie dziecko. Poprosił też o pozwolenie na zajrzenie do pokoju wypoczynkowego lekarzy, pokazując przy tym odznakę. Otrzymał je, choć niechętnie. Jedna z lekarek wskazała mu odpowiednie drzwi.
Wszedł do środka, rozglądając się po słabo oświetlonym pomieszczeniu. Mały telewizor, stara kanapa, stolik przybrudzony kawą i jakieś zwiędłe rośliny w donicach. W środku jednak ktoś już był. Zauważył bruneta, który gładzi jakieś zdjęcie przypięte do korkowej tablicy. Z początku nie wydało mu się to dziwne, ale przeszedł go niemal prąd, gdy ujrzał, że to zdjęcie Naomi. Odchrząknął znacząco. Ciemnowłosy drgnął lekko, ale odwrócił się do Sasuke z delikatnym uśmiechem.
- Dzień dobry, mogę w czymś panu pomóc?
- Pan Akizo? - zgadł, przyglądając się mu badawczo. - Uchiha Sasuke, śledczy i ekspert kryminalny. Pracuję nad rozwiązaniem sprawy morderstwa w domu Yuki Naomi.
- Miło mi więc pana poznać - delikatnie skłonił głowę. - Jestem zdruzgotany tym, co powiedzieli mi pana współpracownicy.
- I przypina pan jej zdjęcie z adresem do korkowej tablicy? - zauważył, marszcząc brwi.
- Wisi tu już od miesiąca - zaśmiał się krótko. - Przyczepiłem je jak zdobyłem nowy adres. Kupiłem kwiaty na przeprosiny... Cóż, nie wpuściła mnie.
- Zdaje się, że pan już zmarnował swoją szansę - odparł Uchiha, nieświadomie rzucając mężczyźnie dość wzywające spojrzenie.
- Dlaczego pan tak uważa? - zmarszczył lekko brwi.
- Miała już kogoś innego na oku, ale niestety zginął - brunet miał dziwne przeczucia, pomijając osobiste pobudki i zamierzał skłonić go do gadania.
- Co...? - rozszerzył lekko oczy. - Więc ten mężczyzna był jej adoratorem? To okropne, nie chciałbym być na miejscu jego ani Nao.
- Na pewno pogodził się pan z utratą Naomi? - dopytał Sasuke.
- Długo mi to zajęło, ale tak. Byłem po prostu głupi i muszę z tym żyć.
- Tak. Za swoje błędy trzeba płacić - odparł Uchiha, któremu nie udało się zagiąć mężczyzny. - Pójdę już. Jestem pewien, że jeszcze się spotkamy.
- Proszę to wziąć - podał mu zdjęcie i adres dziewczyny. - Chyba lepiej, by takie dane nie wisiały w szpitalu, w którym może być morderca. Zachowałem się nierozsądnie.
- Ma pan rację - odparł brunet, odbierając fotografię od byłego Yuki. - Do zobaczenia.
- Pomyślnej pracy, panie władzo - uśmiechnął się do niego delikatnie, po czym wyszedł.
Sasuke wyszedł zaraz za nim i skierował się do zabiegowego, w którym przebywała Naomi. Miał nadzieję, że lekarze kończą. Na szczęście skończyli już zszywać ranę i teraz zakładali jej solidny jałowy opatrunek, mówiąc, że za dwa tygodnie powinna przyjść na zdjęcie szwów, a opatrunek zmieniać trzy razy dziennie. Odczuł ulgę, wiedząc, że nic jej nie będzie, a w razie szpecącej blizny szatynka ma tyle pieniędzy, że zawsze może coś z nią zrobić. Nie mieli ze sobą samochodu, więc postanowił wezwać taksówkę. Gdy lekarz wypisał jej odpowiednie maści i rodzaje materiałów, którymi miała zakrywać ranę, wóz akurat podjechał, a Sasuke chwycił dziewczynę pod rękę z uwagi na to, że mogła czuć dyskomfort na wielu płaszczyznach. Była trochę blada, ale i tak obdarzyła go lekkim uśmiechem.
- I jak? Znalazłeś coś? - dopytywała.
- Nic szczególnego. Natknąłem się jedynie na twojego byłego.
CZYTASZ
Po trupach do celu (SasukexOC) [Naruto]
Fanfiction*opowiadanie zostało napisane w 2018 roku* Po brutalnej utracie rodziców młody Uchiha Sasuke zostaje policjantem, aby móc chronić cywili od podobnego sobie losu. Zdawało się, że jego życiowa misja zwieńczy się sukcesem, dopóki Sasuke nie trafił do...