Uznała, że nie może być przestraszoną ofiarą losu i też weźmie sprawę w swoje ręce. Jeśli ją wypuszczą, przepyta znajomych, obejrzy dokładnie swój dom, sprawdzi nagrania z kamer - wprawdzie nie zobaczy mordercy w całkowitej ciemni, ale może ktoś będzie wyglądać podejrzanie. To był całkiem dobry plan. Bo skoro nie mają podstaw, aby ją zatrzymać... to nie warto siedzieć bezczynnie. Rozsiadła się wygodniej i rozmyślała, przez co wkrótce przysnęła na fotelu. Obudziła się dopiero rano, gdy Sasuke próbował otulić ją jej własnym swetrem.
- Dzień dobry - mruknął zaspany, kładąc jej sweterek na jej ramionach. - Teraz mogę już panią odwieźć.
- Nie dałam rady pójść do tej celi... - mruknęła, rozmasowując obolały kark. Podała mu klucze. - To jednak mnie wypuszczacie, tak?
- Na chwilę obecną nie ma powodu, by panią trzymać. Ale będzie pani pilnował patrol.
- Czyli że nie mogę wyjść z domu? - skrzywiła się.
- Takie są procedury. I z hotelu - sprostował. - Jeszcze przez jakiś czas pani dom będzie miejscem zbrodni. Możemy ewentualnie zajechać po pani rzeczy - wyjaśniał, gdy nagle ktoś wściekle ryknął przez jego krótkofalówkę.
- Uchiha!! Do mnie! - dało się słyszeć.
- Chyba masz problem - mruknęła Yuki.
- Bywa - również mruknął, odczepiając krótkofalówkę od paska, by odpowiedzieć. - Tak, zaraz będę, szefie - oznajmił, wzdychając. - Muszę panią tu na chwilę zamknąć.
- Poczekam - kiwnęła głową, zakładając miękki sweter.
- Zaraz wrócę - oświadczył, wychodząc i zamykając ją od zewnątrz. Znając porywczość swojego szefa, zaczął się modlić w duchu, aby nie stracić roboty, idąc do jego biura.
Wszedł po schodach, niemalże przebiegając przez korytarz. Z przecinających ściany drzwi raz po raz wychodzili niektórzy pracownicy z dokumentami, ktoś też właśnie wyminął go z wielkim pudełkiem pączków w rękach. Witał się z paroma współpracownikami, aż nagle stanął przed gabinetem komendanta.
Zapukał, a gdy ten wrzasnął: „WŁAŹ DO CHOLERY!", szybko otworzył drzwi i skłonił się przed jego biurkiem. Mężczyzna nosił przerzedzone czarne włosy z wyraźnie rysującym się gniazdem na czubku głowy. Zdawało się, że jego cebulki włosów magicznie teleportowały się w inne miejsce, gdyż spod nosa wystawały mu doprawdy krzaczaste wąsy. Były aż smoliste. I poruszały się zabawnie, gdy prychał w przypływie wściekłości.
- Szefie... - zaczął niepewnie brunet.
- Co to ma być?! Towarzyskie spotkanie na przesłuchaniu? - syknął mężczyzna ewidentnie po czterdziestce. - Kawka, a potem ucinasz sobie drzemkę przy podejrzanej? Zostawiasz bez żadnej kontroli?!
- Szefie, wiem, że zachowałem się karygodnie, lecz byłem na nogach już od 48 godzin i moje ciało po prostu nie wytrzymało. Wiem także, że to nie usprawiedliwienie, ale podejrzana nie zrobiła nic w nocy.
- Ale mogła zrobić! Uchiha, choćby z głową pod pachą, ale musisz być czujny, rozumiesz?!
- Proszę o wybaczenie, to się więcej nie powtórzy.
- Pierwszy i ostatni raz. Proszę złożyć raport, Uchiha. I ogarnąć się.
- Złożę, jak tylko odwiozę ją do hotelu - kiwnął głową. - Dziękuję, szefie.
- A jakie masz podstawy, by ją zwolnić? Jesteś pewien, że możesz? - mężczyzna się nieco uspokoił.
- Jest niegroźna i mam wrażenie, że naprawdę jest niewinna. Zaleciłem patrolowanie hotelu i trzymanie jej pod kontrolą na czas śledztwa.
CZYTASZ
Po trupach do celu (SasukexOC) [Naruto]
Fanfic*opowiadanie zostało napisane w 2018 roku* Po brutalnej utracie rodziców młody Uchiha Sasuke zostaje policjantem, aby móc chronić cywili od podobnego sobie losu. Zdawało się, że jego życiowa misja zwieńczy się sukcesem, dopóki Sasuke nie trafił do...