Bal trwał w najlepsze. Nimfadora z jakieś dziwnych przyczyn zachorowała chwilę przed balem i musiała zostać w pokoju. Syriusz naprawdę nic a nic o tym nie wiedział. Remus jako nauczyciel musiał pojawić się na balu, choć stwierdził, że pobędzie dosłownie chwilę i wraca. Black się tylko zaśmiał pod nosem, wiedział ile ta krótka chwila będzie trwać.
Wszyscy szaleli na parkiecie, no może poza Harrym i Draco.Podchodząc do stolika Harry zauważył, że Draco siedzi przy nim sam i nie tańczy kiedy inni wywijają jakąś macarenę. Zaśmiał się pod nosem, by stwierdzić, że to pora na małą popisową scenkę rodem z brazylijskiej telenoweli.
—Nie tańczysz skarbulku?— zapytał z głupim uśmiechem, zamawiając przezwisko nieco ciszej.
—Nie, nie mogę znaleźć godnego dla mnie partnera, wiesz ja z byle kim nie tańczę.
Harry przyjrzał się parkietowi przed nimi.
—Ja też nie.
- Nic dziwnego, taki nieudacznik jak ty prawdopodobnie nawet nie umie tańczyć.— zaśmiał się Draco, widocznie spodobało mu się przedstawienie jakie odgrywali przed znajomymi.
Głowa Harry'ego powróciła do swojego tajemniczego chłopaka, a jego głos opadł niebezpiecznie.
- Co ty powiedziałeś Malfoy?
- Stajesz się głuchy, Potter? Powiedziałem, że nawet mistrz nie może nauczyć tańczyć takiego nieudolnego kociaka jak ty.
- Słodzisz mi i jednocześnie ubliżasz
— To jest motywacja kochanie, abyś podniósł swoje zgrabne cztery litery i ruszył w tany— zaśmiał się Draco
—Cóż, myślę, że skoro mistrz nie mógłby mnie nauczyć tańczyć to ty tym bardziej nie dasz rady.
Oczy Draco zwęziły się niebezpiecznie dla każdego, kto patrzył, ale Harry znał go lepiej.
Usta Harry'ego wykrzywiły się w małym uśmieszku, lubił nakręcać swojego chłopaka, zwłaszcza gdy musieli wydawać się wrogami, aby znajomi wciąż żyli w niewiedzy.
—Przekonajmy się.
Draco wystąpił szybko do przodu i chwycił prawą rękę Harrego w swoją lewą, szarpiąc go na parkiet. Akurat kiedy weszli DJ Drops stwierdził, że teraz pora na wytwornego walca.Obaj z ręką na talii drugiego, przeciwległymi ramionami uniesionymi z boku głowy, obaj patrzyli sobie w oczy, zaledwie centymetr między czubkami nosa. Harry przełknął głośno ślinę.
—Strach obleciał Potter?
— Chyba ciebie Malfoy
Szarpiąc ostro za ramię Harry'ego, Draco zaczął prowadzić ich przez szorstkie ruchy, które miały być walcem. Po kilku minutach ich gwałtownego tańca Harry nadepnął Malfoyowi na stopę. Blondyn zaśmiał się.
- Prawa noga, Potter.
— Wiem przecież, specjalnie cię wkurzam kochanie
Obaj odpowiednio szydzili i uśmiechali się do siebie szyderczo, kontynuując swój dziwny taniec szarpania się nawzajem za talię i ramiona, kierując ich celowo napięte ruchy. Przez to wszyscy patrzyli na nich dziwnym wzrokiem
Ich dłonie zaciśnięte były tak mocno, że ich palce powoli zdrętwiały.Pomimo dwóch tak burzliwych charakterów, duet po chwili wykonywał niemal bezbłędnego walca. Mimo to Harry od czasu do czasu deptał partnerowi po palcach, raczej celowo.
—Boże, naprawdę jesteś beznadziejny! Nie możesz nawet poruszać stopami według wzoru, a tym bardziej do rytmu!
Harry zaśmiał się w sposób, który brzmiał, jakby istniał tylko po to, by zirytować blondyna.
- Myślę, że naprawdę jesteś okropnym nauczycielem Malfoy, jeśli nie możesz nawet nauczyć mnie podstaw.
Malfoy gwałtownie pociągnął za talię drugiego, prowadząc ich w złożonej kombinacji obrotów i wirów. Harry współpracował, choć celowo utrzymywał napięcie, widząc, że był to pojedynek między nimi. Za każdym razem, gdy kończył obrót, jego oczy spoglądały z powrotem na Draco.
Wreszcie nadeszła część tańca, w której partner miał podnosić dziewczynę i zakręcić nią. Oboje zacisnęli dłonie na talii drugiego, przygotowując się do udźwignięcia ciężaru drugiego. Draco uniósł brew skupiając się na Harrym.
- To ty podążasz, Potter, to ty będziesz odgrywać rolę dziewczyny.
Harry parsknął śmiechem. - Nie ma szans, Malfoy.Chyba Harry zarówno jak i Draco chcieli podnieść swojego partnera, jednak szersze ramiona i wyższa sylwetka Malfoya znalazła tutaj przewagę, a Harry w tym starciu okazał się niewystarczający. W chwili, gdy stopy bruneta oderwały się od ziemi, przyjął uległą pozycję i para wykonała perfekcyjny uniesienie, patrząc sobie w oczy przez cały czas.
Draco opuścił go i obaj kontynuowali swój dziwny pojedynek taneczny. Jasnowłosy chłopak odchylił głowę do tyłu i zaśmiał się do ucha Harrego.
- Chyba jestem silniejszy Potti.
- Gdybyś posiadał taką siłę w technice różdżki, to nasze pojedynki w szkole wyglądałyby inaczej— prychnął
— Moja różdżka jest sprawna i potrafię nią robić niesamowite rzeczy— zaśmiał się głupio Draco.
Twarz Harrego oblała się rumieńcem, ale postawił tego nie komentować.
I tak toczyły się następne godziny, Draco i Harry tańczyli tworząc serię gwałtownych, ale płynnych ruchów, połączenie pojedynku i tańca, z których każdy próbuje prześcignąć drugiego. Każdemu, kto na to patrzył, wydawało się, że obaj nienawidzą się nawzajem. W rzeczywistości to było tylko to, co para chciała, aby wszyscy widzieli. Planowali w myślach już co by tu zrobić aby ten wieczór stał się niezapomniany.