*na potrzeby opowiadania, Harry ma urodzinki w innym dniu niż w książkach
Był późny wieczór w piątek 22 lutego. Szron pokrywający ziemię w końcu zaczął słabnąć, gdy ostra faza zimy zaczęła się kończyć. Drzewa wciąż były nagie, wyglądały na smutne, a ich gałęzie nie miały tysięcy liści, które powodowały, że wytrącały energię. W niektóre dni nadal panowała lodowata temperatura i wiatr, który boleśnie ciął skórę.
Harry i Draco kroczyli ulicami Londynu, jedynie światło lamp ulicznych oświetlało ich twarze, a blondyn patrzył na drugiego ze spojrzeniem, które mogło być jedynie uwielbieniem. Ich ręce były splecione razem, idealnie pasując, jakby były kawałkami tej samej układanki. Wracali z urodzinowej randki, którą Draco przygotował dla swojego chłopaka. Picie ze znajomi swoją drogą, ale dziś chciał mu dać coś od siebie, coś co Harry zapamięta na zawsze.
Draco sapnął, mamrocząc „wreszcie” pod nosem, kiedy stali pod swoim domem. Harry delikatnie ścisnął jego dłoń. Wiał, chłodny wiatr, który był aktywny od rana, przeczesywał włosy, które ostre powietrze ułożyło według swojej wizji twórczej. Dla bruneta brzdęk przekręcenia klucza w zamku drzwi brzmiał jak wybawienie.
Zdjęli płaszcze wraz z butami, po czym udali się w głąb domu, mijając po drodze śpiącego Gucci'iego. Swoje kroki skierowali do sypialni na piętrze. Kiedy Harry myślał już, że Draco otworzy drzwi sypialni, ten powiedział:
—Chcę, żebyś wszedł pierwszy.— Powiedział, a jego policzki pokrył lekki rumieniec.
Kiedy Harry pchnął drzwi i przeszedł przez próg, oddech ugrzązł mu w gardle, a serce się zacisnęło. Próbował powstrzymać łzy, ukrywając dłonią uśmiech.
- Och, Draco - odwrócił się do drugiego i wskoczył w jego ramiona, zakrywając twarz słodkimi pocałunkami.
—To jest absolutnie cudowne!— krzyknął wesoło, jeszcze raz go całując
Do łóżka prowadziła ścieżka płatków róż i świec. Na łóżku leżał bukiet czerwonych róż. Kiedy Harry podziwiał kwiaty, blondyn z kieszeni marynarki wyjął małe czerwono złote pudełeczko (niczym Gryffindor pomyślał) Draco podniósł go i obejrzał jeszcze raz, uśmiechając się tak bardzo, że jego twarz zaczęła boleć. Na wewnętrznej stronie sygnetu wygrawerowano słowa: Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć szczęśliwie H&D
—Harry, kochanie czy ...— zaczął swoją przemowę, Draco
—Taaak!!!!—Krzyknął Harry
—Ale ja chciałem...
—Ja chcę ciebie, już na zawsze i jeden dzień dłużej— szepnął Harry
Harry złożył czuły pocałunek na ustach blondyna. Draco odwzajemnił pieszczotę, słowa nie były tu potrzebne, liczyło się, że Harry tak samo jak on kocha go do szaleństwa i bez zastanowienia przyjął oświadczyny. Bał się, że jeśli padnie jeszcze jedno słowo on jak ich brunet wybuchną płaczem.
Sygnet został umieszczony na jego palcu i przez chwilę stali w ciasnym uścisku, gwiazdy za oknem przepięknie błyszczały, przez co oczy Harry'ego stały się najwspanialszym odcieniem zieleni, jaki Draco kiedykolwiek widział.
Czoło blondyna spoczęło na jego.
—Szczęśliwych późnych urodzin, Kochanie— szepnął mu do ucha Draco
—Wiem, co trzeba zrobić, aby było jeszcze przyjemniej– odpowiedział mu brunet, popychając chłopaka na łóżko.
****