—S-Sofia... jesteś w domu?—zapytał Harry cały czas walcząc z wybuchem płaczu.
—Boże Harry co sie dzieje jest czwarta nad ranem?—zapytała dziewczyna. —Jestem w domu a co? — dodała
—Przyjedź na lotnisko, proszę. Czekam na trzecim terminalu, o i weź zapasowe klucze do mojego domu.—powiedział na jednym wdechu.
—Będę za 15 minut.
***
—Hazz dziecko, w Hiszpanii śnieżyca a ty w krótkim rękawku? Co ty sobie wyobrażasz? — zapytała zdziwiona dziewczyna. — Nie no idziesz do domu— nakazała
—Leciałem z Zanzibaru, nie przewidziałem tutaj śnieżycy.
Udali się szybkim krokiem w stronę samochodu. Mimo że droga do domu trwała około dziesięciu minut, Harry i tak zdążył usnąć. Kiedy byli już na miejscu Sofia delikatnie potrząsnęła ramieniem Harry'ego.
—Jesteśmy na miejscu— zakomunikowała
—Ale to nie mój dom...— powiedział nieco zdziwiony
— Słońce, po pierwsze jest zima w twoim domku panuje przysłowiowa psiarnia, po drugie, chcę sie dowiedzieć co się wydarzyło, że przyjeżdżasz z tropików do Hiszpanii wyglądając jak siedem nieszczęść i po trzecie, nadal walisz potem i alkoholem.
—Dobra, ale to później muszę się przespać, w samolocie było niewygodnie— odparł sennie wchodząc do mieszkania przyjaciółki.
Sofia naszykowała mu pokój gościnny, a sama postanowiła jeszcze się zdrzemnąć.
****
Dziewczyna obudziła się kilka minut przed dziewiątą, Harry spał w najlepsze. Zrobiła chłopakowi naleśniki z nutellą dołączając do nich krótki liścik, gdzie poinformowała, że musi pilnie wyjść. Będąc na spotkaniu dostała krótkiego SMS'a.
Hazz
Dzień doberek, dzięki za śniadanko!!!
Jak przyjdziesz wszystko ci powiemSofia
Umyłeś się chociaż brudasie?Hazz wysłał zdjęcie
Hazz
Czyściutki i pachnący 😉✌Sofia
Będę za godzinę i ubierz się dzieciaku
***Po powrocie do domu, Sofia poznała szczegółowy opis wydarzeń z minionej nocy, aż zakrztusiła się meliską, którą popijała.
—Boże, może on czymś był odurzony?—zapytała chcąc za wszelką cenę znaleźć coś na usprawiedliwienie Draco.
—Ta odurzony "pięknym" barmanem— przewalił oczami Harry
—Nie chcę ci nic wytykać, ale sam powiedziałeś, że był przystojniejszy od ciebie i wyższy
—Bo liczyłem że powiesz "Nie Harry, dla Draco ty jesteś najlepszym chłopakiem pod słońcem, a nie jakiś wódkomieszacz to ty jesteś idealny" ale się zawiodłem na tobie
— Ja chcę tylko zrozumieć dobrze tę sytuację, słucham cię uważnie przecież— zaczęła się tłumaczyć
—Czego tu nie rozumiesz? Zerwał ze mną, ba nawet mi z liścia dał, mam jeszcze ślad nawet. Nie dzwoni do mnie, nie pisze czyli definitywnie ma mnie dosyć. Ale mogę pochwalić się tym, że byłem prawie ideałem Malfoya, bo znalazł sobie podobnego tylko lepszego. Taki nowy model Iphona, jestem chociaż dobrą marką tylko model inny, a taka Astoria to w ogóle była jak taka Nokia ni chuja podoba do jego ideału —zakończył swój wywód Harry.
—Gadasz jak potłuczony— skwitowała dziewczyna
— To dlatego, że moje serce potłukło się i cały szklany pierdolnik został, ale twoja obecność jest jak taka zmiotka i szufelka jest coraz lepiej—westchnął przytulając się do dziewczyny.
—Eee dziękuję... chyba. Co zamierzasz zrobić?
– Posiedzę trochę tu, jak ochłonę to wrócę do Wielkiej Brytanii po swoje rzeczy i zostanę tu na stałe. Gdzie się w jakimś obcym miejscu nie pojawię to robię zamęt, a tu jest spokojnie.
—Pytanie brzmi czy z twoją osobowością jesteś w stanie cały czas żyć w spokoju? Czy ten zamęt nie jest ci jednak potrzebny?