Rozdział 5

744 44 14
                                    

 

 Obudziłam się jakiś czas po wyjściu Kacchan'a. "No tak, czyli to nie był sen..."
     W moich oczach, znów zbierały się łzy ale nie z powodu Deku. Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać : Dlaczego Katsuki się zrobił taki kochany? 
"nie wiem..." W tym momencie, nie miałam odwagi nawet pomyśleć o tym, że Bakugo może być we mnie zakochany. No bo kto chciałby taką pyzę jak ja? Jestem łamagą i niestety nic tego nie zmieni. "Może rzeczywiście się mu podobam...? Nie, nie!"
Wstałam z łóżka i wyjrzałam za okno. Robiło się już ciemno, czyli zmarnowałam całą sobotę na użalaniu się nad sobą... "Uhh, ja chcę zostać bohaterem...? Nie potrafię się pogodzić z tym, że chłopak mnie nie chce..." Zacisnęłam pięści. Nie mogę być słaba, skoro mam być herosem!!
Założyłam na siebie T-shirt z nadrukiem "Sorry, not sorry"  zeszłam do salonu, zmotywowana i zauważyłam Kirishimę, który trzymał Bakugo.  Katsuki próbował się wyrwać, a przed nimi stał Todoroki. Deku chował się za nim i serio wystraszony coś mówił Shoto, gdy nagle ujrzał mnie
-Uraraka! Przepraszam Cię!- Deku podbiegł do mnie, a ja znów poczułam, że boli mnie serce. Zignorowałam go i wyszłam z akademika, po czym zaczęłam biegać.


                      ***

Próbowałem wyrwać się Kirishimie, żeby w końcu zakończyć żywot tego ułoma, ale on trzymał mnie mocno i zawzięcie. Myślałem, że tym razem odpuszczę, ale do salonu zeszła Ochako i Deku od razu do niej podbiegł, zaczął ją przepraszać. Gotowała się we mnie wściekłość, której nie byłem w stanie w sobie dusić, a zwłaszcza gdy ten palant zaczął żałośnie "żałować"                             -Uraraka! Przepraszam Cię!- Ułom podbiegł do dziewczyny, ale ona tylko popatrzyła na niego i ignorując dekla, wyszła z akademika. "Nah dobrze, że wyszła bo mogłoby jej się coś stać..." W końcu wyszarpnąłem się z rąk Czerwono-włosego i dopadłem Deku. Chwyciłem go za kark i rzuciłem go o ścianę. Dekiel stracił przytomność, a ja wiedziałem, że na razie go zostawię i potem dam mu nauczkę. Wyszedłem z akademika i pobiegłem za Uraraką, która była już dobre 50m od akademika, złapałem ją za rękę

-Uraraka-chan, wszystko w porządku?-zapytałem trochę zatroskany. Zauważyłem, że nigdy się tak o nikogo nie martwiłem. Oczywiście, wiedziałem, że Ochako mi się podoba ale sam byłem zdziwiony - Tak, wszystko ok. Dlaczego pytasz? - odpowiedziała spoglądając na mnie - Widzisz, może chciałabyś gdzieś wyjść dziś...? Wieczorem? - zmarszczyłem brwi i zauważyłem, że Uraraka miała na sobie naszyjnik ode mnie. Wyglądała w nim ślicznie, ale nie miałem zamiaru jej o tym mówić - Hmm... Bakugo nie wiem, muszę się zastanowić. Idę biegać, może pójdziesz ze mną? - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i wyciągnęła rękę w moją stronę. W odpowiedzi tylko burknąłem, a ona pobiegła przed siebie, więc zacząłem ją gonić. Przyznam, było świetnie spędzić z nią trochę czasu, zwłaszcza, że mogłem na nią bezkarnie patrzeć... NIE! Trzeba przerwać tę myśl, bo jeszcze zacznę sobie coś wyobrażać. Biegaliśmy razem chyba półtorej godziny, aż Ochako się zmęczyła i wróciliśmy do akademika. Otworzyłem jej drzwi, jak prawdziwy Gentelmen i ponownie, zapytałem ją czy gdzieś ze mną wyjdzie. Zareagowała uśmiechem i zgodziła się, od razu pobiegła do swojego pokoju przebrać się, aby (jak ona to powiedziała) "nie narobić wstydu". Według mnie, w każdym ubraniu wygląda bosko, jednak nie musiała być tego świadoma. Ja również poszedłem od pokoju się przebrać.

W świetle gwiazd ~ Kacchako ship story ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz