🎆🎇 Nowy Rok 🎉🎊

153 9 0
                                    

Kilkanaście lat temu

W dużym mieście,w dużym domu na balkonie stała młoda kobieta, patrząc w gwiazdy. Jej (k/w) powiewały na wietrze. Kobieta patrzyła na niebo z niemałym zachwytem. Nie wiedziała,że ktoś  się jej przygląda.Był to szarowłosy (nie nie siwy), wysoki mężczyzna o lekko ciemnej karnacji i (k/o) oczach. Jej mąż. Była dumna z tego,że mogła go tak nazywać. Mężczyzna przybliżył się do niej,a ona niczego nie usłyszała,nie zobaczyła. Za bardzo była pochłonięta patrzeniem w gwiazdy. Po chwili poczuła jak czyjeś silne ramiona oplatają jej talię. Spojrzała w górę. Od razu na widok tęczówek swojego ukochanego,na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.

- I jak tam,kochanie? Piękne niebo nieprawdaż?

- Tak! Spójrz - uniosła swoje ciemne niebieskie oczy (lub inne) na niebo - Tam jest konstelacja Wielkiej Niedźwiedzicy! A tam dalej Wielki Wóz! A tam jest Gwiazda Polarna!

Mężczyzna zaśmiał się z dziecinnego zachowania żony. Ta spojrzała na niego z podniesioną brwią.

- Alex? Z czego ty się śmiejesz?

- Z ciebie skarbie. Strasznie urocza jesteś Emma...

- Urocze to są postacie z kreskówek,ale nie ja! Zapamiętaj to sobie!

- Dobrze,już dobrze! - podniósł ręce w geście obronnym.- Nie denerwuj się już myszko. Zapomniałaś? Nie możesz się denerwować. To może zaszkodzić dziecku. - mówiąc to,położył swoje duże,ciepłe ręce na na jej dość pokaźnym brzuchu.No tak,za kilka miesięcy na świat mieli powitać swoje pierwsze dziecko. Dziewczynkę.

- Jak myślisz? Jaka będzie nasza córeczka?

- Na pewno będzie mieć twoje oczy i upartość osła.

- A po tobie na pewno będzie wyszczekana.

- Na pewno! Zobaczysz,jeszcze zostanie Królową Ciętych Ripost.

- Nie zaprzeczę.

 Emma przytuliła się do tostu swojego męża,a ten objął ją swoim ramieniem,kładąc jedną swoją rękę na jej brzuch.W tym momencie zaczęły strzelać fajerwerki, niebo było pełne pięknych kolorów.

- I pomyśleć,że rok temu w ten dzień prosiłem cię o rękę.

- Ten dzień pozostanie na długo w naszych pamięciach.

Teraz

- Torch! Gazelle! Gdzie oni są? - pytała Lina.

- Poszli po fajerwerki.

- Jak to?! Sami?!

- No tak... Wszyscy myśleliśmy,że pozwoliłaś...

- Skaranie boskie z tymi chłopakami...

- Poczekaj,ja pójdę.

- Dobrze idź. Ja pójdę sprawdzić co w kuchni.

Kiedy upewniła się,że Lina zniknęła z pola widzenia,poszłam za krzaki,do chłopaków.

- Droga wolna,poszła już.

- Ufff.... A już myślałem,że się od nas nie odczepi... Nie będę pilnować żadnych dzieci.

- Macie te petardy chłopaki?

- Mamy. To co? Zaczynamy zabawę?

- Rozumiem,że ja i Torch mamy opinię złych dzieciaków, ale że ty (T/i)? Od tej strony to cię nie znałem.

Love Story. Xavier Foster x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz