ROZDZIAŁ 7

200 13 0
                                    

Odwróciłam się do tyłu i ujażałam go stał tam w świetle lampy wlepiając we mnie swój przenikliwy wzrok.

- ślicznie dziś wyglądasz- tymi miłymi słowami przerywał niezręczną cisze i powoli zaczął się zbliżać . Gdy znalazł się wystarczająco blisko objął mnie ramieniem i pocałował w czoło . Czułam się bezpieczna w jego ramionach. Chciałam mu to wszystko wytłumaczyć ale gdy tylko zaczynałam ucieszał mnie cichym pomrukiem i gładził moje plecy, musiał wyczuć, że cała się trzęse bo założył na mnie swoją marynarkę , odpinając przy tym swoja koszule i poluźniając krawat. Uśmiechnęłam się do niego ale wiedziałam, że za niedługo czeka nas bardzo poważna rozmowa. Nie łączyła nas jakaś silna więź ale czułam, że zasługuje znać prawde jak kolwiek irracjonalnie to brzmi. Cały czas wtulałam się w jego ramie idąc gdzieś nieznaną mi jeszcze drogą . Po cichym spacerze doszliśmy do parku, to tutaj uciekłam po naszej kłótni w samochodzie . Siadliśmy na ławce a on dosunął mnie do siebie. Mimo chłodu panującego na zewnątrz od Steve'a biło przyjemne ciepło . Chciałam by ta chwila trwała wiecznie ale musiał nadejść koniec tej sielanki. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i ulżyło mi gdy odezwał się pierwszy.

- dlaczego tak się zachowałaś ?

- o co mnie teraz pytasz? O dzisiejszą kolacje i czy coś głupszego?

-chodzi mi o zajście w sypialni.

-Aa.. jeśli w tym rzecz to bardzo Cie przepraszam , nie powinnam była,

- nie chce twoich przeprosin, chce prawdy. I dostanę ją bo wystarczająco długo musiałem czekać.

Sytuacja była nerwowa , nie wiedziałam od czego zacząć i czy w ogóle co kolwiek zaczynać. Nie mogłam być wiecznym tchórzem i uciekać od problemów , musiałam zacząć je rozwiązywać ,a teraz była na to idealna okazja. Wypuściłam głośno powietrze i zaczęłam.

- pamiętasz jak wziąłeś do reki to kartonowe pudełko ?

- nie mógłbym tego zapomnieć, wypieprzyłaś mnie z domu na zbity pysk a ja tylko chciałem Ci pomóc.

- w tym rzecz. To nie było pudełko z przeprowadzki.

- więc co ? Wytłumacz mi bo już nie rozumiem.

- mój tato służył na misjach w Afganistanie, ponad rok temu czekałyśmy z mamą aż wróci, bo miał mieć przepustkę na święta . Wszystko było tak idealnie przyszykowane..- zrobiłam krótką przerwę bo łzy nasówały mi się do oczu, Steven musiał to wyczuć bo objął mnie i przytulił by było mi łatwiej- gdy zadzwonił dzwonek myślałam, że to tato , ale to nie był on . Byli to chyba dwaj żołnierze bo widziałam ich gdy odprowadzałyśmy tate na lotnisko. Zostawili nam tylko to pudełko. W nim są wszystkie rzeczy mojego ojca. Ale nigdy ich nie zobaczyłam..

- dlaczego? Przecież masz to pudełko na komodzie .- przerwał mi

- bałam się. Bałam sie tego co mogę tam zobaczyć. Nadal się boje.

- czego? Może właśnie tam znajdziesz coś co ci pomoże pogodzić się z tą sytuacją.

- ale on obiecywał, że wróci, że nidy nas nie zostawi . A zrobił to.. od tamtego czasu jest tylko gorzej.

- to dlatego nie chcesz by ktokolwiek się do ciebie zbliżał bo nie chcesz nikogo stracić.

-taa.. może to głupie ale straciłam już tate , przyjaciółkę i boje się , że nie zniosłabym niczego więcej.

-rozumiem , ale nie możesz żyć w ciągłym strachu.

-wiem ale to czasami mnie przerasta .

- pomogę ci, ale teraz musimy już wracać pewnie wszyscy się martwią.

Wątpiłam w to , że moja mama sie martwiła. Predzej złościła , że postąpiłam jak nie wychowany gówniarz. Ale nie przejmowałam się tym dobrze czułam się w towarzystwie Stevena i on w moim chyba też . Przez całą drogę żartował , dawał mi buziaki w czoło, obejmował i brał na rece mimo moich sprzeciwów ale przy nim czułam się inaczej. Czułam się wolna . Niestety ten czas szybko minął musiałam iść do domu choć proponował mi pójście do siebie to odmówiłam było mi wstyd za to co zrobiłam i wolałam już uporać się z mamą . Zrozumiał to .

Po wejściu do domu nie obyło się bez kłótni z mamą. Oczywiście znów przyniosłam jej wstyd. Zastanawiałam się czy którykolwiek odnajdziemy wspólny język. Jak narazie nie było takiej możliwości . No cóż musiałam to przeżyć. Ale tego wieczoru i tak już nic mi nie zepsuje bo właśnie moje życie wraca na właściwe tory. Przynajmniej w kontaktach ze Stevenem

UNIESIENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz