I CZĘŚĆ TRYLOGII "CASTLE COMBE" (II część już na profilu) Zasiał we mnie ziarno, które zaczęło kiełkować. Nie biegał już za mną, kiedy wracałam do domu. Nie nachodził mnie w domu i nie pojawiał się w tych samym miejscach z „przypadku". Już nie widywaliśmy się tak często na korytarzu, ale to nie oznaczało, że straciliśmy kontakt. Bo aktualnie nie wyobrażałam sobie życia bez choć jednego jego spojrzenia. Ale to nadal było za mało, abym chciała od niego czegoś więcej...