9. To dodaje ci uroku.

332 34 39
                                    

Lena

Po dłuższej chwili zaczęłam przygotowywać sobie obiad. Może to nawet za dużo powiedziane. Ostatnio w sklepie kupiliśmy sobie gotową lazanie razem z Ashtonem i postanowiliśmy, że podzielimy się na pół. Nie wiedząc, o której wróci jego porcję odstawiłam z powrotem do lodówki.

Cały czas myślałam o tym, co się stało przed jego wyjściem.

Pocałował mnie.
Ta myśl nie chciała wyjść z mojej głowy.

Nie mogłam zapomnieć o tej trosce w jego oczach.

Wrócił dopiero jakoś przed dwudziestą. Ja akurat brałam w tym momencie prysznic.

- Jestem! - oznajmił.

- Okej! - odpowiedziałam.

Po kilku sekundach zaczęłam się wycierać i gdy już się ubrałam, stanęłam przed lustrem.

Nagle zamarłam. Zdałam sobie sprawie, że trochę się boje znowu spojrzeć mu w oczy.

W końcu pocałował mnie, mówiąc, że to jest "przypieczętowanie obietnicy".

Więc jak się teraz będzie wobec mnie zachowywał?

Boję się kolejnego zranienia. Boję się, że znowu zakocham się w kimś nieodpowiednim.

Tylko problem w tym, że on wydaje mi się najodpowiedniejszą osobą.

Mam wrażenie, że jeszcze przy nikim się tak nie czułam, jak przy nim.

Co prawda przy Jamesie też tak myślałam i się na nim zawiodłam.

Czy znowu popełnie ten błąd?
Mam nadzieję, że nie.

- Za ile wychodzisz? - zapytał mnie nagle Ashton.

- Zaraz - odpowiedziałam od razu.

Odetchnęłam głęboko i wyszłam z łazienki prawie na niego wpadając.
Znieruchomiałam, gdy zobaczyłam siniaka między jego prawym okiem, a uchem.

- To nic takiego - westchnął, widząc, że patrze w tamto miejsce.

- Co się stało? - spytałam.

- Mała bójka z bratem, nie pierwsza i nie ostatnia - wzruszył ramionami i wyminął mnie, aby wejść do łazienki.

Poczułam nieprzyjemny zapach papierosów zmieszany z zapewne miętową gumą. Podeszłam do stolika w kuchni i siadłam tak, aby mieć widok na Ashtona, gdy znowu się pojawi.

- I proszę, nie pytaj z jakiego powodu - poprosił od razu z ledwo zauważalnym uśmiechem.

Widać, że jest zmęczony sytuacją, która się między nimi wydarzyła.

- Okej - odpowiedziałam, kiwając głową.

- Wina? - zapytał.

- Jasne - uśmiechnęłam się lekko, co odwzajemnił.

- Chciałem cię też przeprosić za to przed moim wyjściem, po prostu... chciałem to zrobić, ale nie wiem czy ty też tego chciałaś, przepraszam - odparł z delikatnym uśmiechem i postawił przed nami dwie lampki, po czym zaczął nalewać do nich wina.

- Nie musisz przepraszać - oznajmiłam, podnosząc kąciki ust do góry.

- Nie? - zapytał z lekkim rozbawieniem.

- Nie - powtórzyłam z cichym śmiechem.

Nie chciałabym, aby ten uśmiech zniknął z jego twarzy.

Mystery boy | A.I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz