10. Nie pozwolę cię skrzywdzić.

355 30 115
                                    

Lena

Ashton pokazał ręką, abym usiadła, a obok mnie miejsce zajął Calum. Irwin natomiast stanął tak, abyśmy go wszyscy widzieli.

- Więc jakby to zacząć...

- Może za górami, za lasami - przewrócił oczami Calum.

Ashton posłał mu piorunujący wzrok.
Po chwili westchnął i znowu się odezwał.

- Pamiętasz jak znalazłaś pistolet, prawda? Powiedziałem ci wtedy jedynie, że Alex narobił sobie rok temu wrogów - oznajmił i poczekał na moją reakcję.

- Tak, pamiętam - odezwałam się od razu.

- Wtedy miała miejsce pewna bójka, która potem zmieniła się w coś więcej, byłem tam wtedy razem z nim i z chłopakami, ale trzymaliśmy się na uboczu, no może ja nie do końca, ale mniejsza z tym, przeskrobał sobie wtedy u Caleba...brata Lewisa i Archiego - w tym momencie się zatrzymał.

Chyba zobaczył po mojej minie, że powoli zaczynałam coś rozumieć.

Alex zabił ich brata.
Dlatego go ścigają.
Tylko dlaczego dopiero teraz?

- Należy do pewnego jakby...gangu od dwóch lat, chociaż raczej nie można tak tego nazwać, ale nieważne. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział o tym, że jesteśmy bliźniakami, poza tym ten debil podawał się za mnie, używał mojego imienia, mieliśmy wtedy najgorszy okres w naszym życiu, kompletnie się nie dogadywaliśmy. Pech spowodował, że wtedy, gdy do niego strzelił w samoobronie, ja na niego krzyknąłem, jak się domyślasz jego prawdziwym imieniem. Caleb najwyraźniej jeszcze to usłyszał, jak się potem okazało, zaczęliśmy uciekać, widziałem jak na miejsce podjeżdża samochód Archiego...gdy media zaczęły nagłaśniać sprawę postanowiliśmy wyjechać właśnie tutaj, do Woncester. Caleb zdążył opisać Archiemu jak wygląda Alex oczywiście pod moim imieniem, ale na szczęście miał wtedy przefarbowane na czarno włosy, no i ten tatuaż, który pewnie ostatnio zauważyłaś, chociaż wtedy był dużo miejszy. W ten sposób nie mogli mnie wtedy oskarżyć, chociaż niby zastrzelił go Ashton, tak? Jestem w końcu blondynem, nigdy się nie farbowałem i nie mam żadnych tatuażów, a wiadomo, że ciężko jest się czegoś takiego pozbyć...więc potem zaczęli tropić Alexa, ale słabo im to szło, Alex szybko wrócił do swoich normalnych włosów i przekształcił tatuaż w taki sposób, że nawet ja się nabrałem, że tamten usunął - zakończył nagle, zastanawiając się co jeszcze może dodać.

- A teraz, gdy wasze drogi się skrzyżowały, wtedy przy restauracji... to przeze mnie, to ja wypowiedziałam jego imię i to w dodatku przy tobie - oznajmiłam z lekką paniką.

- Oni byli już tu trochę wcześniej, tak czy siak by na nas trafili, prędzej czy później, rozpoczęli jakiś biznes...

- Akurat w naszym mieście kurwa, pieprzeni bracia Torres - warknął Calum.

- No właśnie...nie wmawiaj sobie teraz, że to twoja wina, bo tak nie jest, okej? - kucnął przy mnie Ashton i złapał za rękę.

- Ale tak się czuję - szepnęłam, czując jak do oczu napływają mi łzy.

- Lena, nie płacz - westchnął Ashton i od razu mnie przytulił.

Po chwili chłopaki zaczęli do nas podchodzić. Zrobili grupowy uścisk, na co cicho się zaśmiałam.

- Wiesz, że teraz należysz do naszej paczki przyjaciół? - zapytał z uśmiechem Luke.

- Dokładnie - dodał zadowolony Michael.

W tym momencie zaczęli wracać na swoje miejsca. Jedynie Ashton cały czas koło mnie kucał, trzymając mnie za rękę i kreśląc kciukiem małe kółka na niej.

Mystery boy | A.I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz