16. Nigdy więcej.

294 33 47
                                    

Lena

- Za ile będą?

- Za jakieś dwie minuty.

- Ile ich jest?

- Spokojnie, mniej niż nas.

- Idźcie na swoje miejsca! - odezwał się na koniec Archie.

Cały czas nasłuchiwałam, co się dzieje na korytarzu. Wytarłam całkiem łzy i czekałam na to, aż wszystko w końcu się zacznie.

Nagle ktoś wpadł do środka pomieszczenia.

- To twój szczęśliwy dzień - posłał mi cwaniacki uśmiech Diego.

Podbiegł szybko i odblokował mi ręce, a ja spojrzałam na niego zdziwiona i przerażona lekko.

- Masz, trzymaj to, zostawiam otwarte drzwi, nie wychodź jeszcze, wtedy oboje będziemy mieli przejebane, ktoś po ciebie przyjdzie z twoich przyjaciół, wyjaśnienia potem - wypowiedział to tak szybko, że ledwo zrozumiałam co powiedział.

Wybiegł w ciągu dwóch sekund i trzasnął drzwiami.

Zaczęłam szybko oddychać, nie wiedząc co się tutaj właśnie odwaliło.

Masz, trzymaj to.

Zerknęłam na łóżko, na którym leżał mały pistolet. Przeszły mnie ciarki.

Zaczęłam przyswajać do siebie kolejne słowa.

Zostawiam otwarte drzwi, nie wychodź jeszcze, wtedy oboje będziemy mieli przejebane.

Od razu wstałam, aby upewnić się, że nic nie blokuje moich ruchów.

Podeszłam na drugi koniec pokoju i z powrotem, jakby w to nie dowierzając.

Ktoś po ciebie przyjdzie z twoich przyjaciół.

Możliwe, że niedługo zobaczę któregoś z nich. Zobaczę Ashtona.

Nagle poczułam napływ adrenaliny i wróciłam szybko po pistolet. Wzięłam go najdelikatniej jak się da, bojąc się, że w każdej chwili może wystrzelić.

Trzymam broń drugi raz w swoim życiu. Za pierwszym razem było to, gdy znalazłam pistolet Ashtona.

Stanęłam tak, aby ktoś nie zauważył mnie od razu, gdy otworzy drzwi. Dokładnie w rogu pokoju.

Wyjaśnienia potem.

Dlaczego mi pomaga? I od kiedy tak się zachowuje? Czy to Ashton albo Alex to spowodowali?

- Diego rusz się! Obudziła się ta suka czy nie?! - usłyszałam krzyk Archiego.

- Nie! - odpowiedział Diego.

- A szkoda, chciałbym żeby to zobaczyła! - usłyszałam na koniec rozbawienie w jego głosie.

Ścisnęłam mocniej pistolet.

- Zresztą zrobię to, obudze ją - usłyszałam nagle jego głos dużo wyraźniej.

Przeraziłam się.

- Masz chyba ważniejsze zadanie, co? Ja to zrobię, mam ją przyprowadzić na dół? - zareagował od razu Diego.

- Dobra, masz rację, nie...po prostu dopilnuj, żeby się obudziła - odparł.

Mystery boy | A.I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz