☕Rozdział 8☕

304 36 1
                                    

      I przyszły Święta. Dla jednych jest to najlepszy moment w roku, w ciągu którego może spędzić świetnie czas, dla innych natomiast to udręka, a całe dnie i tak będą siedzieć w domach. Kuroo dopiero od niedawna stał się tym pierwszym typem. Gdy by nastolatkiem Święta były dla niego kolejnymi dniami spędzonymi na przymuszonej nauce i dodatkowych korepetycjach załatwionych przez matkę. Odkąd wyprowadził się z domu minął rok i była to pierwsza Wigilia, której nie spędzi zamknięty w pokoju nad książkami. 
Teraz stał nad kuchenką jedną ręką ozdabiając ciastko, drugą natomiast wkładał książkę kucharską, do półki nad piekarnikiem. Następnie przetarł blat wilgotna ściereczką, pozbywając się tym samym zabrudzeń i okruchów, a skorupki, które w ciągu dalszym leżały z boku, wrzucił do kosza.  Gdy skończył sprzątać po pieczeniu, zdecydował się spakować kilka ciasteczek, a dokładniej pierniczków do trzech małych pojemników. Robienie tego sprawiło mu niezwykle dużą przyjemność. W szczególności patrzenie jak te rosną w piekarniku, a następnie ozdabianie ich polewą robioną z cukru i cytryny oraz owocową posypką. Niezwykle zadowolony z siebie spakował wszystko do torby. Tak naprawdę nie wiedział do końca z jakiego powodu to robił. Dzisiejszego ranka, naszła go wielka ochota na stworzenie jakiejś słodkości. Pomyślał również, że świąteczne spotkanie, będzie idealną okazją. Kilka godzin później wyjął więc książkę i znalazł przepis na domowej roboty pierniczki. Zajęło mu to około godziny. Przed chwilą spojrzał na zegar wiszący nad drzwiami. Powinien zaraz wyjść, albowiem chciał jeszcze wejść do Kenmy. Mimo wszystko stwierdził, że chłopak może sam nie trafić. Oczywiście napisał mu o tym, jednak chciał przyjść trochę wcześniej. Może będą mogli chwile porozmawiać? Po kilku minutach zakończył jednak swoje przemyślanie, kierując się w stronę wyjścia. 

      Ubierając się i wychodząc z mieszkania, myśli chłopaka krążyły wokół Kozume. Ostatni coraz więcej o nim myślał. Uczucia względem niego coraz bardziej zaczynały przypominać relacje jego z jego pierwszą miłością. Potrzeba częstego spotykania się z tą osobą i potrzeba kontaktu fizycznego. Przyśpieszone tętno i zarumienione policzki. Przyłapywanie się na nałogowym myśleniu o danej osobie oraz możliwość rzucenia się na nią w ogień. Strach przed stratą. Oczywistym było, że od samego początku był w nim zauroczony, a z każdym dniem, gdy go poznawał podobał mu się jeszcze bardziej. Myślał o tym dość długo, aż skręcił w długą uliczkę, na której znajdował się blok, w który zamieszkiwał jego przyjaciel. Zaraz potem podszedł do drzwi i nacisnął dzwonek znajdujący się zaraz obok nich. Chwile potem stanął przed nim Kenma ubrany typowo dla siebie w bluzę i jakieś spodnie. To co Kuroo od razu rzuciło się w oczy to fakt, że włosy chłopaka związane były w małego, niedbały kucyka. Kilka niespiętych kosmyków opadało mu na czoło. W myślach stwierdził, że dzięki temu chłopak wygląda niebywale przystojnie. Gdy został wpuszczony do środka, zdjął buty i płaszcz, a następnie wyjął z torby mały pakunek z ciastkami.

     -Proszę- wręczył je chłopakowi i uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób - robiłem dziś rano. W torbie mam jeszcze dla osób z którymi idziemy do baru karaoke.

    Kenma przyjął pierniczki i szepnął ciche "Dziękuje". Odwzajemnił lekko uśmiech i poszli w stronę salonu, gdzie tam chłopak odłożył pakunek na stół. 

    -Nie musiałeś. Tym bardziej dlatego, że ja nic dla ciebie nie mam. - chłopak usiadł na małej białej poduszce i wskazał ręką na drugą poduszkę, na co Kuroo siadł obok. 

    -Rano naszła mnie ochota by przyrządzić wam jakiś prezent- odpowiedział na to chwytając kosmyk włosów przyjaciela w palce po czym dodał zmieniając temat- niezwykle pasuje ci kucyk. Powinieneś chodzić tak częściej. - nie usłyszawszy odpowiedzi puścił jego włosy uśmiechając się lekko. Kolejne kilka minut spędzili na luźnej rozmowie. Jednak gdy chłopak popatrzył się na zegarek okazało się, iż powinni się zbierać. 

☕☕☕

    Rudowłosy chłopak siedział na ławce machając nogami i patrząc w ekran swojego telefony. Z jego ust wydobywało się powietrze, które ogrzewało jego nos. Jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało, zawsze podczas zimy starał się wdychać jak najmniej powietrza i wydychać go jak najwięcej. Oddychał ustami, nie nosem by było mu mniej zimno. Zawsze robił tak z przyjacielem. Zgodnie ustalili, że to najlepszy sposób by ogrzać twarz, w przypadku gdy nie masz szala ani maseczki. Hinata- bo tak nazywał się chłopak, był kolejnym beznadziejnym przypadkiem, który mimo dorosłego wieku zachowywał się niczym licealista. Tylko trochę dojrzalszy od niego był jego przyjaciel ze studiów- Kageyama. Mieli się dziś spotkać z swoim senpaiem Kuroo i jego przyjacielem. Prócz nich miała jeszcze dołączyć dziewczyna o imieniu Yachi. Niska, urocza blondynka. Koniec końców Tobio pokłócił się z rudowłosym i stwierdził, że nie przyjdzie. Teraz Hinata z nadzieją, że ten jednak zmieni zdanie, wpatrywał się uparcie w swoją komórkę. Po chwili zauważył swoją przyjaciółkę zmierzającą w jego stronę. Dziewczyna ubrana była w jasny płaszcz i czarną spódnice. Na nogach miała cienkie rajstopy i Shoyo myślał jakim cudem nie jest jej zimno. Pomachał przyjaciółce i wstał.  

   -Yachi! Cześć! - uśmiechnął się szeroko w jej stronę i podrapał po karku. Dziewczyna odmachała mu i podchodząc, przywitała się cichym "cześć" - Kuroo jeszcze nie przyszedł, ale napisał, że zaraz powinni się zjawić, więc nie będziemy długo czekać w tym mrozie. 

   -Tak... To dobrze! - odwzajemniła uśmiech i rozejrzała się wokół siebie. Zauważyła Kuroo wraz z niskim blondynem, jak wychodzą z uliczki nieopodal. Chwile potem w czwórkę stali, przy wejściu do baru. 

   -Poznajcie Kenme. - powiedział Tetsurou chwile po formalnym przywitaniu się- Mój drogi przyjaciel. Natomiast to jest Yachi i Hinata - wskazał na podaną dwójkę ręką - Znamy się z uczelni. 

    - Miło mi cię poznać! - wykrzyknęła dziewczyna, zauroczona wyglądem chłopaka. Dość długo przyglądała się jego twarzy oraz włosom związanym w kitkę, do czasu, aż nie zdecydowali się wejść do środka. Jeszcze chwile potem siedzieli w pomieszczeniu. W środku znajdował się sprzęt potrzebny do samego śpiewania, dwie czarne kanapy, nad którymi znajdowały się głośniki oraz przeszklony stolik, na którym niedługo potem pojawiło się jedzenie oraz różne napoje. Dziewczyna wraz z Hinatą, podobnie jak Kozume, dostali pakunki w środku znajdującymi się pierniczkami. Je mimo oporu starszych i zapewnień, że nie chcą, zdecydowali się położyć na stoliku i zjeść wspólnie. Wieczór spędzili niezwykle przyjemnie. Nawet barista, chodź początkowo nie miał takiego zamiaru, zaśpiewał wraz z innymi kilka piosenek. Później wymienił się numerem telefonu z przyjaciółmi Kuroo. Gdzieś po godzinie rozmów i zabawy Shoyo dostał ciekawego SMS-a. 

     - Um... - zaczął nagle, przerywając tym samym Yachi występ - Kageyama mi napisał, że chciałby porozmawiać, więc chyba zdecyduje się na powrót. Przepraszam was. - Yachi, która koniecznie chciała być na bieżąco, również wyszła z chłopakiem, oczywiście nie przyznając się do swoich prawdziwych intencji. Wcześniej jeszcze zapewniali się, że koniecznie muszą gdzieś razem wyjść. Tym razem z Tobio.

     W ten oto sposób Kenma wraz z Tetsurou, którzy zdecydowali się, nie wracać do domów zostali sami w pomieszczeniu.

Witam! Początkowo rozdział miał być sporo dłuższy jednak zdecydowałam się go podzielić ma dwie części, by skrócić czas oczekiwania. Oraz nie chce też wyjechać nagle z rozdziałem zawierającym 4k słów gdzie reszta ma ok. 1k XD Nie do końca podoba mi się też końcówka, bo mam wrażenie, że za dużo tam napchałam. Mam nadzieje, że rozumiecie i dobranoc! 

𝐂𝐚𝐟𝐟𝐞𝐞 || ᵏᵘʳᵒᵏᵉⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz