☕ Rozdział 9☕

271 42 0
                                    

          Kenma siedział na skórzanej kanapie, oczami wodząc po jakże interesującej ścianie. Dlaczego akurat w tym momencie poczuł się tak bardzo niekomfortowo. Nagle zabrakło tematów do rozmowy, chodź to przecież nie pierwszy raz, gdy byli razem tylko we dwójkę. Może to wina jego ostatnich przemyśleń? Czy na miejscu by było gdyby teraz spytał się o przeszłość chłopaka? O liceum, gimnazjum, rodziców czy znajomych. Może powinien rozpocząć ten temat napominając o swojej matce? Chciał dowiedzieć się o starszym jak najwięcej. Nawet nie rozumiał skąd to nagłe pragnienie. Nie chciał też wyjść na nachalnego, a nikt przecież niego, tego nie zrobi. 

       - Jak już wyjdziemy. - spytał nagle, jednocześnie przerywając niekomfortową cisze. - chciałbyś u mnie nocować? Pomyślałem, że nie powinieneś sam iść do domu, o tak późnej porze. - To chyba nie był zły pomysł. Mogli by spędzić razem więcej czasu i może nawet zebrałby się w sobie i rozpoczął, jak mu się wydaje, dość prywatny temat. Nie był to również jedyny powód. Po prostu chciał spędzić z nim jak najwięcej czasu. Tak o. Bez większych podtekstów. 

      - Dlaczego by nie. Jutro mamy wolne, więc było by miło- Kuroo uśmiechnął się na tą sugestie, która trzeba przyznać przyprawiła go o szybsze bicie serca. Zwykle to on aranżuje spotkania, więc była to rzadka odmiana. - Proponuje byśmy nie siedzieli tu dużej niż do 20. Nie chciałbym, byśmy wracali zmarznięci jak wtedy, gdy zgubiłeś komórkę. - zaśmiał się przypominając sobie jeszcze niedawną sytuacje. Dzisiejszego dnia Kozume jak na złość nie zabrał rękawiczek i nie mógł nie zgodzić się z przyjacielem. Również cicho się zaśmiał i zerknął na chłopaka, chwytając mikrofon.

     - Zaśpiewasz coś? - zadał kolejne pytanie tym razem trochę niepewnie, podając mu mikrofon. Jak miał być szczery Kuroo nie posiadał do tego talentu, jednak uwielbiał słuchać jego głosu i patrzyć jak w skupieniu, patrzył na tekst, starając się nie pomylić. Było to na swój sposób urocze, aczkolwiek jego pomył przyprawiały jego i wcześniej siedzących obok Hinate oraz Yachi, o salwę śmiechu. Tetsurou lekko zdziwiony nagłym pytaniem, przyjął jednak mikrofon i spojrzał na głośniki z których dalej leciała muzyka. Zaczął cicho śpiewać, z czasem będąc coraz głośniejszym. Po chwili przyłożył go do ust Kenmy. Początkowo ten zmarszczył lekko brwi i odsunął się, jednak po chwili namowy zaczął śpiewać wraz z chłopakiem obok. Gdy obydwoje stali się pewniejsi, głośno śpiewali uśmiechając się w swoją stronę. Wszystkie pomyłki Kenmy korygował donośny głos Kuroo i odwrotnie, Kenma swoim śpiewem zasłaniał błędy przyjaciela. Było to dla nich niezwykle przyjemne doznanie. Tetsurou przeszło nawet przez myśl, że byłby to idealny moment na pocałunek, jednak szybko pozbył się tej myśli. Nie była to komedia romantyczna, a i nie chciał być zbyt nachalny. Jeżeli młodszy odwzajemnia jego uczucia i na to przyjdzie czas. 

☕☕☕

    Kuroo leżał na futonie ubrany w dzisiejszą koszulkę i lekko za małe dresy od przyjaciela. Drugi z chłopaków akurat był pod prysznicem. Początkowo piżamę miał pożyczyć od Kozume, jednak trochę za późno przypomnieli sobie o tym, że ten jest o głowę niższy i prawdopodobnie nie znajdzie się nic dobrego na starszego. Uparł się, iż nic mu się nie stanie jak założy koszulkę z tego dnia, jednak Kenma nie chciał by spał w brudnej bieliźnie, więc od dresów już się nie wywinął. Ręce trzymał pod głową, a nogi miał skrzyżowane. Oczy kierował w stronę białego sufitu. Po chwili usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i tam zwrócił swój wzrok. Młodszy chłopak dużo szybciej uwinął się z prysznicem. 

    - Jesteś głodny? Powinienem mieć w lodówce jakiś makaron oraz warzywa. Chyba, że nie chce ci się czekać, to zaleje kubki z ramenem wrzątkiem. - oparł się futrynę i przyglądał starszemu, podnoszącego się z posłania. 

   - Chyba wole coś na szybko. Najadłem się dziś w barze, więc i tak za dużo w siebie nie zmieszczę. - z uśmiechem stanął naprzeciw niego i spojrzał na jego mokre włosy przyklejone do policzków. Palcem lekko odkleił je, na co niższy nie wiedząc jak zareagować podziękował. Chwile później skierowali się w stronę blatu w kuchni, by jeszcze później siedząc na łóżku Kenmy i zajadać się makaronem z plastikowego kubeczka. 

   - Prawdę mówiąc mało wiem o tym gdzie mieszkałeś, zanim przyjechałeś do Tokio. - Zagadał nagle blondyn, zbierając się w sobie. - Może coś o sobie?

   - Uh... Pewnie. Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. - powiedział po czym odłożył kubek na szafkę nocną baristy. - No więc mieszkałem w Prefekturze Miyagi. Dokładniej w Sendai. Uczęszczałem do jednej z tamtejszych szkół. Nigdy nie lubiłem się uczyć, a moje dobre stopnie i fakt, że teraz uczęszczam na architekturę zawdzięczam tylko mojej matce, która wręcz zmuszała mnie do nauki. Teraz nie mam jej tego, aż tak bardzo za złe, jak miałem jako małolat. Chodź jako osoba ceniąca sobie wolność nie popieram takiego zachowania. Nie licząc tego faktu, żyłem jak każdy w normalnej rodzinie. W szkole przyjaźniłem się z pewnym Bokuto.  Prócz niego miałem mnóstwo znajomych, jednak jego ceniłem sobie najbardziej. Mam z nim dalej minimalny kontakt, jednak nasze drogi rozeszły się, odkąd zdecydowałem się wyjechać. Nie lubię o nim mówić. Odnoszę wrażenia, że mało ludzi lubi wspominać swoje pierwsze miłości. Nie kojarzy mi się ona szczęśliwie, odkąd Bokuto wspomniał w gimnazjum, że brzydzi się takimi związkami. Nie mam ochoty za dużo o tym wspominać. Wole żyć tu i teraz. - Kenma czując, że wszedł na niewłaściwy temat, przeprosił cicho. - Nic się nie dzieje. Gdybym nie chciał, odmówiłbym ci i nie pozwolił zacząć tematu. Może teraz twoja kolej?

    Młodszy uśmiechnął się lekko i kiwnął głową. Prawdę mówiąc i tak za dużo o sobie nie mógł opowiedzieć. 

   -Od urodzenia mieszkam w Tokio. Mam dobry kontakt z rodzicami, jednak nie mam przyjaciół. Całe dnie wolałem grać w gry, ewentualnie w siatkę. Był to jedyny sport, który lubiłem, ale w samotności za długo to zainteresowanie nie pociągło. Nie chciałem też dołączyć do żadnego klubu. Było to zbyt upierdliwe.

    - Grałeś w siatkę? - wszedł mu w słowo, jakby tylko to wyłapał z jego wypowiedzi. Uśmiechnął się i dodał- ja również. Byłem nawet w liceum w klubie, ale niezbyt długo. Może kiedyś razem zagramy? - spytał na co blondyn tylko odwzajemnił uśmiech i kiwnął głową. Po chwili zamyślił się. Chciał zrobić coś stosunkowo odważnego, jak na niego

     - Eh... Czy mógłbym chwycić cię za rękę? - zadał kolejne niespodziewane pytanie tego dnia. Tetsurou zaśmiał się szczęśliwy i sam go chwycił. Znów uśmiechnęli się do siebie. Było im tak dobrze. Na pewno będą długo wspominać ten dzień. 

𝐂𝐚𝐟𝐟𝐞𝐞 || ᵏᵘʳᵒᵏᵉⁿOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz