Antony mruknął cicho z irytacji. Urodziny Lukasa miały obyć się bez alkoholu. Jednak nie minęły dwie godziny, a jubilat był już wstawiony. Trzeba przyznać, że pijany Lukas był jeszcze bardziej nieznośny. Chodził przesadzenie wesołym krokiem i z przesłodzonym uśmiechem wciskał innym butelki, kieliszki lub szklanki z alkoholem.– Tonuś nie piłeś jeszcze ze mną! – omega objęła przyjaciela w pasie, by ten przypadkiem nie zdążył uciec – chodźmy do baru! Mają tam takie fajne kolorowe koktajle! Musisz ich spróbować! – wykrzyczał i zaczął ciągnąć Tony'ego w stronę baru. Jednak młodszy zaczął się opierać. Z innego punktu widzenia wyglądało to zabawnie. Tamta dwójka zachowywała się mało poważnie.
– Nigdzie z tobą nie idę. Nie mam ochoty na picie – starał się mówić spokojnie, mimo że miał ochotę trzepnąć przyjaciela w głowę.
– Nie napijesz się nawet ze mną? – Lukas mruknął smutno i spojrzał na niego zawiedziony. Ten chłopak umiał zmieniać swój nastrój w ciągu sekundy.
– Nawet z tobą. Ty też już powinieneś dać sobie spokój z piciem – powiedział i zagryzł wnętrze policzka, zastanawiając się, jak może skutecznie obronić przyjaciela przed głupimi pomysłami, które wkrótce pojawiłyby się w jego roztropnej głowie.
– Tonuś nie matkuj mi tu – zaśmiał się i poklepał go po plecach. Omega poprawiła swoje włosy i oblizała usta. Jego organizm domagał się większej ilości alkoholu.
– Lukas, chcesz być w takim stanie, gdy spotkasz swoją alfę? – tonący brzytwy się chwyta. Antony wiedział, że szanse na to, że chłopak właśnie dziś pozna swojego wybranego są równe zeru, ale musiał coś wymyślić. Zarówno omegi jak i alfy pragną wywrzeć jak najlepsze pierwsze wrażenie. Właśnie one jest wstępem do dalszego rozwijania relacji między przeznaczonymi.
– Cholera. Masz rację. Musimy iść do łazienki, wyglądam okropnie – mogło się wydawać, że z Lukasa wyparowały wszystkie procenty. Złapał przyjaciela za rękę już delikatniej i zaczął z nim iść w stronę łazienki. Pamiętał, że lepiej nie zapuszczać się tam samemu. Zwłaszcza, że pora była już dość późna i niektórzy zdążyli wypić o wiele więcej niż wynosił ich limit. Napaleńcy potrafią czasem być bardzo silni.
– Wreszcie zacząłeś mnie słuchać – młodszy wymruczał te słowa pod nosem i przewrócił oczami, dając się prowadzić przez teoretycznie trzeźwego przyjaciela. Przecisnęli się przez tłum, a potem z lekkim westchnieniem weszli do odpowiedniego miejsca. Stanęli gdzieś w kącie i oboje spojrzeli w lustro.
– Myślałem, że wyglądam lepiej – Lukas wyszeptał do swojego odbicia. Tony zaśmiał się tylko i zaczął myć ręce. Na szczęście on nie musiał się poprawiać. Skupił wzrok na wodzie i wziął głęboki wdech. Jego głowa znowu zaczęła zapełniać się różnymi myślami.
– Boisz się tego, że trafi ci się zła alfa? – przeniósł swoją uwagę na swojego przyjaciela, który od razu oderwał się od poprawiania włosów.
– Nie wiem. Wierzę, że trafi mi się naprawdę dobry partner, który będzie o mnie dbał. Jeśli jednak okaże się zły, to zrobię wszystko, by pomóc mu się zmienić. Przecież wiesz, że chciałbym mieć dzieci, a one muszą mieć pełną i szczęśliwą rodzinę – uśmiechnął się lekko. Tony chciał pytać dalej, ale łazienka nie była dobrym miejscem do takich rozmów.
– Przejdziemy się? Wiem, że to twoje urodziny, ale świeże powietrze dobrze nam zrobi – na jego szczęście Lukas pokiwał głową. Oboje ruszyli do wyjścia z klubu. Nie zajęło im to dużo czasu. Wyszli na zewnątrz, wreszcie mieli możliwość odpoczęcia od klubowego zaduchu. Zaczęli kierować swoje kroki przed siebie. Ich spacer nie miał konkretnego celu.
– Chciałeś o czymś porozmawiać? Od paru dni chodzisz zamyślony – Lukas wydawał się już do końca otrzeźwieć.
– Nie. Po prostu uznałem, że mało wiem o omegach i gdyby coś się z tobą działo, to nie umiałbym ci pomóc – Tony nie powiedział całej prawdy. Oczywiście martwił się o przyjaciela, ale chciał po prostu zdobyć więcej informacji o omegach i alfach. Sam nie wiedział, czemu zaczęło go to interesować.
– To bardzo miło z twojej strony. Postaram się odpowiedzieć na każde twoje pytanie - Lukas uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na gwiazdy rozmarzony.
– Dziękuję. Dlaczego chciałabyś mieć dzieci? Słyszałem, że męskie omegi mogą mieć problemy z ciążą.
- Mogę zajść w ciążę, ale musi upłynąć co najmniej rok od mojego połączenia z alfą. Wtedy mój organizm odpowiednio się kształtuje. Zawsze lubiłem dzieci. To się po prostu czuje. Będę dobrym rodzicem, wiem to – powiedział pewnie. Tony westchnął. Czasem myślał o tym, jak to jest mieć dzieci. Szczególnie natrętnie pojawiła się ta myśl, gdy widział plac zabaw i bawiące się tam maluchy. Jednakże nadal czuł, że nie jest na razie gotowy na rodzicielstwo. Wciąż nie znalazł żadnej kobiety, która nawet trochę, by mu się podobała. O ile taka by się znalazła. Niestety Antony nie potrafił przekonać swojej natury, że nie podobają mu się mężczyźni. Dwójka bet mogła najwyżej adoptować dziecko. Ale to też nie było takie proste. Kiedy miałby powiedzieć maluchowi, że nie są biologiczną rodziną? Co zrobić, gdyby ukochane dziecko się od niego odwróciło? Za trudne pytania dla tak zagubionego nastolatka.
– Wygląd omeg się zmienia, gdy dojrzewają, prawda? – Tony zauważył, że Lukas zaczął się zmieniać. Jego biodra stały się pełniejsze.
– Tak. Ale pełna zmiana przychodzi po pierwszej gorączce. Wtedy stanę się już dojrzałą omegą. Na szczęście nasze wewnętrzne wilki są mądre, więc będę gorączkował tylko w miejscu, gdzie będę czuł się bezpiecznie – dla wielu wilkołaków tematy dotyczące spraw intymnych były tematem tabu, jednak zawsze muszą być pewne wyjątki. Lukas mówił o tym bez skrępowania. Jednak to wszystko niedługo stanie częścią jego życia i nie będzie miał na to wpływu.
– To jak naturalna ochrona. Bardzo przydatne – nastolatek uśmiechnął się lekko i spojrzał na przyjaciela. Zaczął dostrzegać między nim, a sobą coraz więcej podobieństw. Teraz już musiał dowiedzieć się jak naprawdę działają te tabletki od rodziców.
CZYTASZ
Zagubiona omega ✔
WerewolfRodzicielstwo to poważne zajęcie. Powinno skupić ono swoją uwagę wokół czynności, które na pierwszym miejscu stawiają dobro dziecka. Opiekuńczość jest ważna, ale we wszystkim należy znaleźć umiar. Rodzice Antony'ego go nie znaleźli. Z chwilą, gdy...