Pozornie niewinne spotkanie spowodowało wewnętrzne zamieszanie u obu mężczyzn. Ich zainteresowanie sobą nawzajem wprawiło ich w niemałe zamieszanie.
Tony próbował zrozumieć swoje zachowanie. Ten mężczyzna dał mu tylko różę. Pomijając już fakt, że nastolatek był przekonany o tym, że woli kobiety niż starszych o kilka lat osobników tej samej płci.
– Robię się coraz bardziej dziwny – mruknął do siebie, gdy zdążył już ochłonąć z szoku i ulotnego zauroczenia słodkim oraz niespodziewanym gestem ze strony sprzedawcy. On nawet nie znał jego imienia! Cała ta sytuacja wydawała się być nierealna i nielogiczna. Antony wciąż miał nadzieję, że jeśli okaże się być omegą, to trafi mu się kobieta jako alfa. Były one rzadko spotykane, ale wciąż się rodziły takie wyjątkowe przypadki. A taki chłopak jak Tony zasługiwał na kogoś specjalnego, prawda?
Tony nadal rozmyślał nad swoim poplątanym życiem, idąc przed siebie. Nie zorientował się nawet, że znalazł się w pobliżu domu obrażonej omegi. Lukas zobaczył przez okno swojego przyjaciela z bukietem pięknych róż, zachwycony tym widokiem, szybko postanowił do niego zejść. Cała jego złość odleciała w ciągu sekundy.– Tonyś! – wybiegł z domu, szeroko się uśmiechając. Od razu przytulił młodszego, powodując u niego szybkie wciągnięcie powietrza.
– Lu! Umrę przez ciebie na zawał! – wykrzyczał chłopak i spojrzał na przyjaciela, nie ukrywając swojego lekkiego zdenerwowania.
– Już nie marudź, tylko powiedz po co tu przyszedłeś – powiedział, wzrokiem uciekając w stronę bukietu. Dawno nie dostał od nikogo kwiatów, więc teraz jego ekscytacja rosła z każdą sekundą.
– Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie. Nie wiem, czemu byłem taki niemiły dla ciebie. Kupiłem ci nawet kwiaty na przeprosiny – powiedział i wyciągnął bukiet przed siebie, wciskając go w ręce przyjaciela.
– Głupio by było, gdybym ci teraz nie wybaczył – wyznał, uśmiechając się szczerze. Potem przyciągnął przyjaciela do uścisku, uważając, by tym samym nie zgnieść kwiatów.
– Dziękuję. Postaram się być lepszym przyjacielem – powiedział, przytulając się do starszego.
– Więc może zaczniesz od powiedzenia mi od kogo dostałeś różę. Nie próbuj mi wmawiać, że ją sobie kupiłeś – Lukas złapał dłoń przyjaciela i zaczął iść w stronę swojego domu – napisz rodzicom, że jesteś u mnie. Nikogo nie ma, więc w spokoju będziemy mogli porozmawiać w środku – otworzył drzwi i wepchnął młodszego do domu. Tony westchnął tylko cicho i wysłał wiadomość do mamy, obiecując, że nie wróci za późno. Następnie zdjął buty, a obok odłożył swój plecak.
– To naprawdę nic takiego, zwykły kwiatek i tyle – powiedział, idąc w stronę pokoju przyjaciela. Starszy z nich machnął tylko lekceważąco na słowa drugiego. On już swoje wiedział.
– Zwykli ludzie nie dają sobie róż. I to czerwonych! – Lukas wszedł do pokoju i rozłożył się na niepościelonym łóżku. Nigdy nie dbał o przesadny porządek w pokoju.
– Może chciał być miły? Też byłem uprzejmy, więc tak mi się odwdzięczył – Tony sam nie był o tym przekonany.
– Spodobałeś się mu jak nic! – Lukas zaklaskał w dłonie i przybliżył się do przyjaciela – zaprosił cię już na randkę?
– Co? Nie! Dobrze wiesz, że wolę dziewczyny – powiedział, lekko się krzywiąc. Tak naprawdę nigdy głębiej nie poznawał swojej orientacji. Jednak dawno już uznał, że skoro jest betą, to powinien związać się z osobą przeciwnej płci. Inaczej nie mógłby założyć rodziny, w której byłyby dzieci. Oczywiście zawsze istniała możliwość adopcji, jednak proces ten trwał bardzo długo, nie zawsze dochodziło do pozytywnego rozpatrzenia sprawy. Dodatkowo niektórzy urzędnicy wciąż patrzyli sceptycznie na związek dwóch osób tej samej płci.
– Jesteś pewien? W całym życiu miałeś jedną dziewczynę, z którą tylko trzymałeś się za rękę i czasem z wielkim oporem pocałowałeś w policzek! A teraz otrzymałeś od chłopaka różę i ją zatrzymałeś. Gdyby ci się nie podobał, to byś się jej pozbył – Lukas trafnie zauważył tę pozornie nic nie znaczącą różnicę. A w tym czasie Tony odpłynął po raz kolejny do tego momentu, gdy otrzymał kwiat. Faktycznie zrobiło mu się bardzo miło. Nawet się zawstydził. Czy to już coś oznaczało?
– Zajmijmy się czymś innym. A ty lepiej wstaw róże do wazonu, bo później zapomnisz i ci zwiędną – młodszy stwierdził, że będzie lepiej zmienić temat, by odsunąć swoje myśli od tamtego mężczyzny.
***
Tymczasem pracownik kwiaciarni też próbował opanować swoje myśli. Victor, bo tak miał na imię mężczyzna, starał się znaleźć dobre wytłumaczenie, dlaczego zainteresował się kimś, kto na pewno był od niego młodszy, a na dodatek mógłby być betą lub alfą. Sam kiedyś znał przyjaciół, którzy mieli wyjątkowo silną więź, aż w końcu okazało się, że są sobie przeznaczeni. Jednak nie sądził, że tak też będzie w jego przypadku.
Zdziwił go też fakt, że tak łatwo złamał zasadę o niepodrywaniu klientów. Właścicielka kwiaciarni miała kilka razy nieprzyjemne sytuacje związane właśnie z miłosnymi podbojami swoich pracowników. Victor był jej zaufanym pracownikiem, więc nikt by nie uwierzył, że ktoś taki jak on z łatwością zignorował panujący tutaj zakaz.
To zdecydowanie było dziwne. Jako alfa powinien znaleźć sobie omegę, a nie rozmyślać nad chłopakiem, który prawdopodobnie już tutaj nie przyjdzie.
– Victor przynieś kwiaty z zewnątrz. Musimy już zamykać – właścicielka wyrwała mężczyznę z zamyślenia, który od razu wziął się do pracy, by nie ściągnąć sobie na głowę więcej zmartwień.
CZYTASZ
Zagubiona omega ✔
WerewolfRodzicielstwo to poważne zajęcie. Powinno skupić ono swoją uwagę wokół czynności, które na pierwszym miejscu stawiają dobro dziecka. Opiekuńczość jest ważna, ale we wszystkim należy znaleźć umiar. Rodzice Antony'ego go nie znaleźli. Z chwilą, gdy...