Rozdział 24

3.5K 271 14
                                    

 Randka minęła parze zgodnie z planem. Obejrzeli film, który o dziwo był ciekawy, mimo że nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia. Podczas seansu zjedli przygotowaną przez Victora sałatkę. Była ona pyszna, o czym Tony nie zapomniał wspomnieć. Nastolatek cieszył się, że właśnie tak może spędzić czas. Skupił się na przyjemności, którą czerpał z tego spotkania. Starał się też nie myśleć o nadchodzącej rozmowie, która mogła zepsuć całą miłą atmosferę.

– Chcesz jeszcze gdzieś wstąpić, zanim wrócimy do domu? – Victor spojrzał na młodszego podczas składania koca. Zdecydowali, że poczekają aż większość osób wyjdzie, by nie pchać się niepotrzebnie w tłum.

– Nie chcę odkładać naszej rozmowy na później. Boję się, że wtedy już totalnie stchórzę i nic z tego nie będzie – przyznał szczerze.

– To mądra decyzja, dzięki temu będziemy mieć to wszystko za sobą – uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w stronę Tony'ego, który od razu ją chwycił. Z każdą chwilą czuł się coraz lepiej w towarzystwie Victora, upewniając się, że mężczyzna jest naprawdę dobrym człowiekiem.

– Masz rację, a potem będziemy mogli milej spędzić czas, przynajmniej mam taką nadzieję – westchnął cicho, dając się prowadzić przez Victora w stronę jego domu. Teraz był już spokojniejszy, mimo że pora była późniejsza i robiło się ciemniej. Może dlatego, że jego głowę zajmowały myśli na temat nadchodzącej rozmowy? Nie chciał zostać przez to odrzucony, że jest wadliwą omegą. Wtedy jego rodzice odnieśliby sukces.

– Wszystko będzie dobrze. Sprawnie powiesz mi prawdę i po sprawie – odparł zbyt optymistycznie, co podniosło młodszego na duchu. Sam chciał uwierzyć, że cała ta rozmowa pójdzie gładko.

– Może masz rację – wzruszył ramionami i wszedł za nim na klatkę schodową, a po paru chwilach do mieszkania starszego. Chłopak zdjął buty i poszedł do łazienki, by umyć w niej ręce. W tym czasie Victor wrzucił brudne pudełka do zlewu, by później je pozmywać. Potem nalał wody do czajnika i włączył go, by woda się zagotowała, następnie wyciągnął dwa kubki, do których wrzucił saszetki z herbatą. Na stolik zaniósł cukierniczkę.

– Siadaj, zaraz podam coś ciepłego do picia i możemy zająć się rozmową – powiedział, gdy zauważył, że chłopak wyszedł już z łazienki. Tony kiwnął głową i usiadł na kanapie, oparł dłonie na kolanach, próbując się uspokoić i ułożyć w myślach to, co zamierza powiedzieć swojemu przeznaczonemu. Jakiś czas później Victor położył przed nim kubek z ciepłym napojem i usiadł obok niego.

– Dziękuję – powiedział cicho młodszy, posłodził herbatę i wymieszał ją. Przez cały czas czuł na sobie wzrok starszego, który delikatnie chciał go zachęcić do zaczęcia rozmowy. Niepewnie położył dłoń na jego kolanie i lekko je pogładził.

– Spokojnie, mamy dużo czasu. Chociaż sam mówiłeś, że nie chcesz tego nadmiernie przeciągać – powiedział łagodnym głosem, patrząc w stronę młodszego.

– Więc może zacznę od tego, że nie chcę, abyś mi przerywał. Żyłem w przekonaniu, że jestem betą. Moim rodzicom chyba nie spodobał się fakt, kim jestem, więc zaczęli dawać mi jakiejś leki i wmawiać, że jestem taki jak oni. Wierzyłem im. Może dlatego, że zawsze byli dla mnie dobrzy, a ja nie zauważałem w ich zachowaniu nic dziwnego. Rozwijałem się tak samo jak moi rówieśnicy. Oni też brali różne witaminy, które miały wzmocnić ich odporność. Dokładnie tak jak ja. Jednak później zaczęły zbliżać się moje siedemnaste urodziny i moje ciało zaczęło samo się zmieniać. Właśnie wtedy zacząłem mieć wątpliwości, bo coś zaczęło się dziać nie tak jak powinno. A może to był impuls od mojego wewnętrznego wilka? Sam nie wiem. Odstawiłem więc tabletki i zacząłem żyć w zgodzie ze sobą. Dużo pomógł mi Lukas, który też jest omegą i z pewnością wiedział więcej niż ja. Bałem się ci powiedzieć, ponieważ myślałem, że odrzucisz mnie, bo nie jestem taki, jaki powinienem być. Nadal nie wiem wielu rzeczy na temat omeg, alf i całej naszej więzi – Tony wiedział, że dość mocno skrócił swoją wypowiedź, ale miał pewność, że nie byłby w stanie mówić już dłużej. Stres z każdą sekundą był coraz większy. Teraz siedział na tej kanapie i czekał jak na wyrok. Victor przeanalizował słowa młodszego i przysunął się do niego trochę bliżej, by potem go przytulić. Tony był zaskoczony, ale po chwili wtulił się mocniej w mężczyznę, kładąc dłonie na jego plecach. W takiej pozycji mógł łatwo wdychać zapach alfy, uspokajając się przy tym.

– Nie musisz się mnie obawiać. Nie zamierzam cię zostawiać w takiej chwili – mówił powoli, wciąż trzymając go blisko siebie. Jedną dłonią zaczął głaskać go po głowie, by okazać mu dodatkowe wsparcie. Tony poczuł, że całe negatywne emocje opuszczają jego ciało, a on sam zaczyna otaczać się spokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Został zaakceptowany przez osobę, którą los wybrał mu na resztę jego życia. Gdyby tylko mógł, zostałby tutaj w tym mieszkaniu, w jego ramionach już na zawsze.

– Dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy – powiedział cicho. Wiedział, że mężczyzna i tak go słyszy. W końcu byli blisko siebie.

– Nie musisz dziękować. Teraz już zawsze będę przy tobie, by cię wspierać. A gdy będzie taka potrzeba, to nawet obronię cię przed twoimi rodzicami – Victor odsunął się trochę od Tony'egoi położył dłonie na jego policzkach. Chciał, aby chłopak patrzył w jego oczy. Tak się też stało. Żadne z nich nie miało odwagi, by przerwać kontakt wzrokowy. Trwali w takim zastoju przez dłuższą chwilę. Na pierwszy krok zdecydował się Victor, który jakby na próbę zbliżył się do Tony'ego. Nie chciał go spłoszyć, ale jednocześnie też pragnął, by między nimi do czegoś doszło.

– I tak będę ci dziękować. Bardzo bałem się odrzucenia – wyszeptał młodszy, czując się komfortowo przy takiej bliskości z alfą. Wciąż się od niego nie odsunął. Nie miał w już ani grama strachu. Jego zauroczenie Victorem jeszcze bardziej się pogłębiło. Tym razem on wykonał kolejny krok i ledwo musnął usta starszego. Starszy poczuł, że przez jego ciało przeszedł przyjemny impuls, który dodał mu chęci do dalszego działania. Nie musiał długo się zastanawiać, działał instynktownie. Być może zbyt gwałtownie zbliżył się do Tony'ego i dlatego zderzyli się czołami. Prawdopodobnie nie chciał też wywołać u nich napadu śmiechu przez tak niezręczną sytuację. Na szczęście los dał mu kolejną szansę, by mógł naprawić tym samym swój błąd. Tym razem opanował narwanego wilka w sobie i na dłużej złączył ich usta ze sobą.

Ta dwójka zdecydowanie zapamięta swój pierwszy pocałunek na dłużej.


 

Zagubiona omega ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz