Zakochałem się w tobie...

64 5 18
                                    

Noah

Cicho westchnąłem w napływie śmiechu, kiedy Kyle znowu nas wszystkich rozśmieszył. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Shelby, to tak naprawdę jego przyjaciółka z dzieciństwa. W tym momencie zauważyłem, że czarnowłosa spojrzała w moim kierunku. Ostatnio coraz rzadziej ze sobą rozmawiamy. W sumie to nie wiem czemu. 

Mam dziwne wrażenie, że to ja ją do siebie dystansuje. Muszę przestać to robić, bo w przeciwnym wypadku ją stracę. Przestań, Noah! Shelby wcale nie jest twoja. Ona cię uważa tylko za przyjaciela. Uśmiechnąłem się do niej, a ona to odwzajemniła. W tym momencie poczułem, jak ktoś kładzie mu rękę na ramieniu. To był Kyle. Pociągnął mnie lekko do tyłu, przez co reszta kawałek się os nas oddaliła. 

Spojrzałem na chłopaka nie rozumiejąc o  o mu chodzi, a on podejrzanie się uśmiechnął. Mrugnąłem kilkukrotnie, a on westchnął zrezygnowany. 

— Dobra, szybka piłka... — Powiedział dosyć cicho. — Kiedy zamierzasz powiedzieć Shelby, że się w niej kochasz? — Zapytał nagle, a ja miałem wrażenie, jakby dusza ze mnie uleciała. 

— ... Skąd ci to...? — Przerwał mi. 

— Stary, nie jestem ślepy... Sherri też to zauważyła... Kiedyś jak komuś udało się ciebie wystraszyć, to krzyczałeś jak mała dziewczynka... Teraz tylko mówisz „Nie strasz mnie, debilu”... I zazwyczaj tak jest, gdy Shelby jest obok... Przy niej już nie jesteś tym chłopakiem z wrażliwością kobiety, którego poznałem w pierwszej klasie... — Zaśmiałem się z jego ostatniego zdania. 

— Boję się, że jak jej to powiem, to ją stracę... — Wyznałem, a on spojrzał na mnie niedowierzając.

— Czy tylko ja i Sherri widzimy to, jak ona na ciebie patrzy? Jak oboje na siebie patrzycie? No błagam cię, ślepy jesteś? Nie widzisz tego, że ona też coś do ciebie czuję? — Spojrzałem na niego zaskoczony. 

— Serio? — Zapytałem, a on kiwnął głową. 

— Jak chcesz, to możemy was zostawić samych... — Już miałem coś powiedzieć, ale zaczął mówić dalej. — Nie odkaładaj na później tego, co możesz zrobić odrazu... A już tym bardziej, kiedy chodzi o uczucia... — Wywróciłem oczami. 

— I czego dziadzie używasz na mnie moich własnych słów? — Zaśmiał się cicho, po czym dobiegł do reszty. 

Po chwili wszyscy się zatrzymaliśmy przy rzece, na której znajdowało się zawalone drzewo. 

— Idziemy dalej? — Zapytała rudowłosa, a Shelby weszła na kłodę. 

— Szczerze, to nie chcę wracać do domu, bo nie mam ochoty patrzeć na moją matkę, więc ja idę dalej... — Powiedziała, a w moim kierunku spojrzał Kyle i Sherri. 

Przełknąłem ślinę, kiedy zobaczyłem, jak zaczyna maszerować po kłodzie, nad korytem rzeki. Zauważyłem jak Kyle podchodzi do czwórki swoich znajomych. Po chwili tylko usłyszałem, jak powiedział „ ... Bo swatamy ze sobą Noahego i Shelby... ”. Przysięgam, jak oni coś spróbują wykombinować, to zajebie wszystkich. Cała czwórka spojrzała najpierw na Shelby, a następnie na mnie. 

— Idziecie?! — Zawołała czarnowłosa, a my na nią spojrzeliśmy. 

Wzruszyła ramionami, a następnie się odwróciła i powoli ruszyła powolnym krokiem. Kyle uderzył mnie w ramię, po czym zebrałem się w sobie i poszedłem za dziewczyną. Gdy tylko znalazłem się po drugiej stronie rzeki, poczułem jak zawibrował mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, a tam zauważyłem sms'a od Sherri. 

Babochłop
Bierz ją tygrysie! 🐅🐅🐅

Odwróciłem się w ich kierunku, a tam zobaczyłem resztę, która prawie się zwijała ze śmiechu, bo kolorowowłosa pokazała im tę wiadomość. Zatłukę ich gołymi rękami. Dogoniłem dziewczynę, która już kawałek odeszła. Ruszyłem z nią równym krokiem, a przy tym zacząłem myśleć o tym, jak jej to powiedzieć. Noah, dawaj! Myśl! Brak pomysłów! 

Spojrzałem na nią kątem oka, dzięki czemu zauważyłem, jak na jej policzku powoli kształtuje się lekko widoczny siniak. 

— Do tego policzka powinnaś przyłożyć lód, gdy tylko wrócisz do domu... — Powiedziałem i mentalnie dałem sobie przez łeb. 

Idioto, nie wspominaj o domu, bo odrazu jeszcze bardziej popsujesz jej humor! Wymyśl coś innego. 

— Wiem... — Spojrzałam na nią. — Ale na razie nie chcę wracać do domu... Mama zraniła mnie... Ja zraniłam ją... I teraz jedyne co mnie tam czeka, to kolejna awantura... — Odezwała się, a ja opuściłem wzrok. 

Przez jakiś czas szliśmy w ciszy, a w czasie tego ciągle spoglądaliśmy na siebie kątem oka. Noah, ogarnij się do cholery! 

— Zrobiłem/Zrobiłam coś, że nagle się ode mnie odsunęłaś/odsunąłeś? — Zapytaliśmy jednocześnie, a następnie spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni. 

Po chwili się z tego zaśmialiśmy, po czym lekko pchnąłem ją ramieniem. Cholera, nie! Nie traktuj jej jak kumpla! 

— Nic nie zrobiłeś/zrobiłaś... — Znowu się zaśmialiśmy. 

Po prostu jej to powiedz! Zatrzymałem się, a następnie spojrzałem na dziewczynę. 

— Shelby... — Odezwałem się, a ona spojrzała w moim kierunku. 

— Ta... Gdzie reszta? — Zapytała, czym mnie lekko zaskoczyła. 

Dopiero teraz zauważyła, że reszty z nami nie ma? 

— Powinniśmy ich poszukać... — Powiedziała, po czym mnie minęła, ale złapałem ją za lewy nadgarstek. 

Spojrzała na mnie zaskoczona, a ja starałem się przełknąć gulę, która uniemożliwiała mi zdolność mówienia. Noah, no już. Zrób coś. Spojrzałem na nasze ręce, a następnie delikatnie splotłem swoje palce z jej. Zwróciła swoje szare tęczówki na nasze ręce, a ja w tym czasie oblizałem usta. No już, po prostu jej to powiedz. 

Powoli podniosłem swoją lewą dłoń, a następnie odsunąłem wychodzące pasmo jej kruczoczarnych włosów za ucho. Podniosła na mnie wzrok, a przez to miałem wrażenie, jakby świat się zatrzymał. Przełknąłem ślinę, po czym kciukiem pogładziłem jej prawy policzek. Uważnie mi się przyglądała, aż w końcu to powiedziałem. 

— ... — Spojrzałem jej prosto w oczy. — Zakochałem się w tobie... — Na moje słowa szerzej otworzyła oczy i lekko rozchyliła usta. 

— Noah... — Przyglądała mi się przez chwilę, aż w pewnym momencie zauważyłem, jak się ruszyła. 

Nieco mocniej zacisnęła swoje palce na mojej dłoni. Jej prawa dłoni nagle zacisnęła się na kołnierzyku mojej skórzanej kurtki. Pociągnęła mnie delikatnie, abym się do niej schylił, a gdy to zrobiłem, nasze nosy się ze sobą stykały. Poczułem jak wplątała palce swojej prawej dłoni w moje włosy, a następnie zauważyłem, jak stanęła na palcach, aby w kolejnej chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. 

IiiiiZnowu jestem Polsatem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Iiiii
Znowu jestem Polsatem...
I know..
Nie musicie mówić...

SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz