Trzeba iść do przodu

80 7 13
                                    

Przepraszam, że tak późno, a nie jak zawsze, bardziej w godzinach porannych! 🙏🙏

Obudziłam się o ósmej, a dochodzi już dwunasta. Dzisiaj sobota, a to znaczy, że mam pomóc Sherri w nauce. Historia to pamięciówka, więc naprawdę nie wiem, czego ja jej mam nauczyć. Mam się jej pytać o każde wydarzenie z danej daty? Podniosłam się na łokciach, kiedy to moja matka wbiła mi do pokoju. Od trzech dni przestałam zamykać drzwi na klucz, bo mama chyba naprawdę się ogarnęła. 

— Pomóż mi wybrać... Czerwona, pastelowa żółć czy błękit? — Pokazała mi trzy koszule, a ja patrzyłam na nią jak na wariatkę. 

— Eee... A co za okazja? — Zapytałam swoim naturalnie bardzo chrypliwym głosem, który brzmi, jakbym jarała przez ostatni tydzień. 

— Aaa, nic takiego... Zwykłe spotkanie... To która? — Podnosiła wszystkie po kolei. 

— Pytasz emo, jaki kolor założyć... — Usiadłam po turecku. 

Spojrzała na mnie wymownie, a ja westchnęłam zrezygnowana. 

— ... Czerwona... — Uśmiechnęła się lekko. 

— Nie będzie zbyt... No wiesz... Wyzywająca? — Po jej słowach, na mojej twarzy zagościł autentyczny pokerface. 

— Mamo, nie żeby coś, ale mamy chyba całkiem inną percepcję słowa „wyzywające”... — Spojrzała na mnie zaskoczona. — Skoro to zwykłe spotka... Chwila moment... Czy ty idziesz na randkę? — Wyraźnie się zarumieniła, a następnie usiadła obok mnie. 

— Tak... Shelby, odrazu chce ci coś przy tym wytłumaczyć... — Złapała mnie za dłonie. — To, że zamierzam się z kimś spotkać, wcale nie znaczy, iż już nie kocham twojego ojca. To się nie zmieni. Zawsze będę go kochała, ale... — Opuściłam wzrok. 

— Rozumiem... Trzeba iść do przodu, a nie stać w miejscu... — Pogłaskała mnie po policzku, dała całusa w czubek głowy, po czym się podniosła. — Załóż tę czerwoną koszulę, białą ołówkową spódnicę, opalone rajstopy i swoje ukochane czarne szpilki, to zawalisz faceta na kolana... — Zaśmiała się z mojego komentarza, a przy tym kiwnęła głową i ruszyła do drzwi. 

Zamknęła za sobą powłokę, kiedy wyszła z pomieszczenia, a ja w końcu wstałam z łóżka. Muszę się ogarnąć, bo mam niby jeszcze cztery godziny, ale znając życie nie zauważę nawet, że to zleciało i będę się obrabiać na szybko, a wtedy to na stówę czegoś zapomnę. Podeszłam do szafy, skąd wyjęłam jakieś pierwsze lepsze ubrania, które nadają się do wyjścia. W tym momencie moja matka ponownie wparowała mi do pokoju, ale ubrana w ciuchy, które jej powiedziałam, aby założyła. 

— Naprawdę nie wiem jakim sposobem dobierasz to wszystko na ślepo, a mimo to wychodzą genialne połączenia... — Zaśmiałam się z jej słów, ściągając gruby sweter z wieszaka. 

Nie, jednak nie. Mama uważnie mi się przyglądała, aż w pewnym momencie stanęła obok mnie, a następnie odciągnęła od szafy i posadziła na łóżku. 

— Teraz ja ci pomogę... — Podeszła do mojej garderoby, a następnie zaczęła przeglądać wszystkie moje ciuchy. 

Po chwili zaczęła we mnie rzucać każdą możliwą częścią garderoby, która znajdowała się w mojej szafie. Już po paru sekundach byłam oplątana w kilka ubrań. Mama znowu do mnie podeszła, po czym wzięła ze mnie kilka ubrań, a następnie je złożyła i mi je dała. 

— To możesz założyć... — Pociągnęła mnie za nadgarstek, po czym popchnęła do łazienki, gdzie następnie się spojrzałam na ubrania, która wybrała. 

SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz