Niechęć

63 6 8
                                    

Jej!
Dziś z rozdziałem wyrobiłam się wcześniej!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Kij z tym, że zarwałam nockę i poszłam spać koło trzeciej...
Miłego czytania! ❤

Przeciągnęłam się leniwie, aby po chwili ponownie paść na poduszkę. Nie chcę mi się wstawać. Pod kołderką jest cieplusio, milusio i wogóle. W sumie jest sobota, więc może by tak zostać w łóżku przez cały dzień? Nie głupi pomysł, ale co ja będę robiła? 

— Shelby, wstawaj! Jest trzynasta! — Weszła do mojego pokoju. — A do tego... — Ktoś wszedł za nią, do pokoju. 

— Masz gościa! — Wyskoczyła Sherri, która wparowała mi na łóżko. 

— Sherri? — Odrazu ściszyłam swój głos. 

Zaśmiała się, a mama wyszła z pokoju. Spojrzałam na kolorowowłosą, a ona szerzej się uśmiechnęła. 

— Co ty tu robisz? — Zapytałam, a ona wstała i zaczęła się rozglądać po całym pokoju. 

— Tata zabrał moich braci do parku zabaw, a mama pojechała na zakupy, więc szczerze mi się nudziło... Pomyślałam, że do ciebie wpadnę... — Zaśmiałam się lekko pod nosem. 

Powoli wstałam z łóżka, a gdy tylko położyłam prawą nogę na ziemi, poczułam ból. Nie dałam jednak tego po sobie poznać i powoli podeszłam do szafy, kiedy dziewczyna patrzyła na zdjęcia z zawodów. Wzięłam jakieś ubrania, a następnie ruszyłam do łazienki. 

— Za moment wrócę... — Kiwnęła głową na moje słowa, a ja weszłam do łazienki, gdzie odrazu podeszłam do umywalki, o którą się podparłam. 

To chyba przez wczorajszy upadek na treningu. Źle wylądowałam, jak zeskakiwałam z drążków. Skrzywiłam się, kiedy dotknęłam nabrzmiałego kolana, a następnie otworzyłam szafkę, która była również lustrem. Wzięłam tabletkę przeciwbólową, bo całego dnia z taką nogą nie przeżyję. Lepsze pytanie jest takie, jak ja u diabła zejdę po schodach? Muszę zapisać się do lekarza. Nie wiem, czy nie odnowiłam sobie kontuzji, a jeśli tak to już z góry jesteśmy na przegranej pozycji. 

W drużynie są tylko cztery osoby, a beze mnie trzy. Jeśli teraz się wykruszę, będzie po zawodach. Odetchnęłam cicho i złapałam głęboki wdech, zagryzając przy tym ból. Zaczęłam się przebierać z piżamy, w normalne ubrania. Na nogi wciągnęłam wojskowe, luźne spodnie. Jako bluzkę, założyłam cropp na ramiączkach, oczywiście czarny, a na to granatową, lekko przejźroczystą koszulkę, z rękawkiem do połowy dłoni. Włosy zostawiłam rozpuszczone. 

Po chwili wyszłam z łazienki, a Sherri dokładnie mi się przyjrzała. Spojrzałam na nią zaskoczona kiedy, tylko posadziła mnie na łóżku. 

— Gdzie masz gumki do włosów? — Zapytała, a ja wskazałam palcem na drzwiach do łazienki. 

Poszła tam, a gdy wróciła, zaczęła mi coś cudować na głowie. Wnioskując po tym, że zebrała mi tylko połowę włosów, musi mi pewnie robić warkocze. No nic, będę wyglądała jak bobas. 

— Masz grube włosy... A o ich długości, to nawet nie wspomnę... — Zaśmiałam się cicho. 

— Tak... Nie ścinałam ich od czasu... Od czasu wyjazdu stąd... — Mruknęła coś w odpowiedzi. 

SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz