Ship: Celesgiri (Celeste Ludenberg x Kyoko Kirigiri)
Osoba, która zamawiała: BrawlStarsowaBibi
Kyoko
Usłyszałam donośny krzyk dochodzący niedaleko od miejsca, gdzie się teraz znajdowałam. Był to dziewczęcy głos i wyglądało na to, że należy do Celeste... Zazwyczaj jeśli dochodzi do ataku lub morderstwa, wszystko przyjmuję ze stoickim spokojem. Ale teraz... Moje oczy poszerzyły się ze strachu o koleżankę. Może próbowała się bronić i wyszła z tego jako zwycięzca? Nie ma czasu na takie rozmyślania, później zajmę się tą sprawą! Jestem na pierwszym piętrze, więc w trymiga pobiegłam na trzecie piętro. A skąd wiedziałam, że dźwięk dochodził stamtąd? Cóż, doskonały słuch nie zawodzi. Byłam już przyzwyczajana od maleńkości do takich... Ja... skąd to wiem? Ja... Nie ważne! Nareszcie stanęłam przed salą fizyczną, lecz po otworzeniu drzwi nie zastałam tam nikogo. Niech to...
- Kirigiri-san! Tutaj! - A ten głos należał do Makoto. Brzmiał na przerażonego. - Pokój rekreacyjny! Szybko, Celeste... - Podbiegł do mnie i najwyraźniej próbował zebrać myśli.
- Co się stało? Czy ona...? - Moja twarz nie wyrażała niczego. Jednak w głębi duszy byłam naprawdę przerażona.
- Została zraniona. Żyje, ale... Po prostu musisz to zobaczyć!
Niższy chłopak odbiegł ode mnie, a ja podążyłam za nim. Moje nogi pracowały zawzięcie jak i umysł. Analizował całą sytuację jeszcze przed jej zobaczeniem. Czyli prawdopodobnie ktoś próbował zabić Ludenberg. Podejrzewam, że została pobita, albo dźgnięta nożem. Natychmiast po dotarciu tam będę musiała poszukać poszlak. Nie zrobiłam tego... Od razu uklęknęłam przy poszkodowanej dziewczynie kładąc dłoń na jej ramieniu. Nawet nie zwróciłam uwagi na Hinę, która zasłoniła swe usta dłonią z przerażenia. Na czubku jej głowy był dość spory guz. Ujęłam jej rękę splatając z nią palce. Dzięki Bogu, że nic większego się nie wydarzyło.
- Kyoko... Jak dobrze Cię widzieć. - Stwierdziła słabo się uśmiechając.
- Powiedz mi co się wydarzyło... - Nie musiała nic więcej mówić, bo obok jej ciała ujrzałam jakiś młot. "Młotek sprawiedliwości 1".
- Hę? Skąd on się tutaj wziął? - Spytała zdekoncentrowana Aoi.
Podniosłam ten przedmiot przyglądając się mu z uwagą. Był zupełnie czysty, nie miał na sobie żadnej skazy. Został prawdopodobnie wzięty z tego pomieszczenia. Tak przypuszczam...
- Jest na pewno ważną poszlaką. - Odezwał się Naegi. - Ale pytanie brzmi... Celeste, widziałaś kim był atakujący?
Czarnowłosa tylko jęknęła w odpowiedzi. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Gdy tylko dowiemy się jakiegokolwiek szczegółu będziemy musieli ją zaprowadzić do gabinetu pielęgniarki.
- Ludenberg-chan, spokojnie. - Sakura uklęknęła tuż przy bladej twarzy i położyła mocarną dłoń na jej ramieniu.
- Ja... Robo-sprawiedliwość. To on mnie uderzył. A... Yamada-kun jest w niebezpieczeństwie! Widziałam jak ta tajemnicza osoba ciągnie go wychodząc stąd i... I skręciła chyba w lewo. - Złapała się za głowę czując jak ból rozsadza jej czaszkę.
- Czyli pierwsze piętro! - Wykrzyczała Hina. - A co jeżeli Byakuya i Toko są tam? To może oznaczać, że sprawca też ich dopadnie!
Pokiwałam głową postanawiając ich rozdzielić. Oznajmiłam, że ja pójdę z Celeste na parter zająć się jej raną, a reszta niech pobiegnie natychmiast piętro niżej od sali relaksacyjnej. Hazardzistka najpewniej nie ma siły, by na własnych nogach pójść, by sprawdzić co z resztą. Wstałam pierwsza, by potem wspomóc Celeste; chwyciłam ją w pasie, by zarzucić sobie jej ramię na moje i poszłyśmy powoli w stronę wyznaczonego miejsca.

CZYTASZ
Oneshoty - Danganronpa (otwarte)
General FictionBędzie tutaj zbiór moich jak i waszych oneshotów, które możecie zamówić pod rozdziałem "ZAMÓWIENIA"