[ gwiazdy ]

122 6 0
                                    


                Kennedy wyglądała przez okno, gdy Joshua prowadził samochód. Josh, który zaproponował, że odwiezie ją do domu, co chwilę zerkał w jej stronę. Martwił się o nią.

— Czuję, jak się na mnie patrzysz — odezwała się dziewczyna, nie zmieniając pozycji.

Zrobił się cały czerwony i wbił wzrok w ulicę.

— Och, wybacz — powiedział, próbując ukryć swój rumieniec. — Nadal wyglądasz na trochę... — Odchrząknął. — Smutną.

— Nic mi nie jest, Josh — zapewniła go, układając dłoń na jego ramieniu. Josh na nią zerknął z uśmiechem i ponownie popatrzył na drogę.

— Miło to słyszeć.

Kennedy po raz kolejny wyjrzała przez okno. Wpatrywała się w ciała niebieskie widoczne pośród ciemności.

— Gwiazdy są dzisiaj ładne, prawda?

— Tak. Ale nie tak samo ładne, jak ty — mruknął ledwo słyszalnie pod nosem.

— Hm? — spytała Kennedy, słysząc jego mamrot.

— Och, uch, nic — skłamał i się zarumienił.

Kennedy wróciła do patrzenia na gwiazdy. Wtedy uświadomiła sobie, że Joshua nie jechał w stronę jej domu.

— Uch, Josh? — spytała, a on odpowiedział mruknięciem. — Gdzie jedziemy?

— Mam dla ciebie niespodziankę — przyznał, po czym zaparkował na miejscu parkingowym.

Kennedy odpowiedziała mu szerokim uśmiechem. Wysiedli z samochodu, a dziewczyna rozejrzała się dookoła. Znajdowali się na wzgórzu.

— Woah! Świetnie widać stąd gwiazdy! — stwierdziła, biegnąc w stronę najwyższego punktu wzniesienia.

— Pomyślałem, że ci się spodoba. — Zaśmiał się wraz z Kennedy i podążył zaraz za nią.

Joshua rozłożył koc na ziemi, po czym się na nim położył. Brunetka zrobiła to samo. Oboje leżeli, podziwiając każdą pojedynczą kropkę. Pomiędzy nimi panowała cisza. Nie było słychać nic oprócz świerszczy. Oboje głęboko oddychali i wpatrywali się w gwiazdy, napawając swoją obecnością. Lecz Josh przerwał ciszę.

— Kenz? — zapytał nagle.

— Tak, Josh?

— Nie dokończyliśmy naszej gry. Tej, w którą graliśmy w Nowy Rok? — zauważył. Musieli wtedy wymienić pięć rzeczy, które lubią w sobie nawzajem.

Kennedy wydawała się o niej nie zapomnieć, więc posłała mu zdziwione spojrzenie.

— Wiesz, tej gry przed naszym, uch... — Joshua odchrząknął. — Pocałunkiem?

Od razu sobie przypomniała.

— Och, tak — powiedziała, starając się zachować spokój, choć jej serce biło niesamowicie szybko.

— I była moja kolej. Kontynuujmy — zaproponował i zmienił pozycję na wygodniejszą. Kennedy również usiadła.

Josh odchrząknął, jakby miał zamiar wygłosić całą przemowę, na co brunetka się zaśmiała.

— Okej, po pierwsze... Niesamowicie łatwo się z tobą rozmawia.

Oboje się zaśmiali. Josh popatrzył w jej oczy, w których obijały się gwiazdy.

— Jesteś cudowną osobą. Jesteś świetną aktorką. Potrafisz rozbawić mnie jak nikt innych. I uch, jesteś przepiękna.

Cała twarz chłopaka zrobiła się czerwona. Kennedy również się zarumieniła, ale jedynie parsknęła śmiechem.

— To dlatego gapiłeś się na mnie w samochodzie — zażartowała.

Joshua zrobił się jeszcze czerwieńszy.

— Ty też nie jesteś najbrzydszy. Ale wolę blondynów.

Bassett przybrał urażoną minę.

— Może po prostu przefarbuję włosy?

— Nie. Brązowe loczki za bardzo do ciebie pasują.

— A wystarczą, bym wygrał twoje serce?

— Nie, blondyni nadal są lepsi.

BETWEEN US ━ JOSHUA BASSETTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz