Gościnnie występuje Otohi, autorka parodii www.akatsuki-otohi.blogspot.com
*****
[Korekta: 29.12.2020]
Pewnego razu w dość nudny zimowy dzień w siedzibie Akatsuki... Dokładniej w gabinecie lidera...
Otohi - Może być jeszcze Ana u Hidana do rana. (Śmiech)
Autorka - Nie.
Otohi - Masz racje, on jest u mnie.
Autorka - Zabije jak ten czub zrobi coś mojej internetowej siostrzyczce!(Wnerw)
Otohi - Czemu?
Autorka - Bo Ana to moja internetowa siostrzyczka, więc jako starsza muszę się nią opiekować! (Smile)
Otohi - Czyli ja jestem zdana na siebie? Dzięki. Zresztą. (Wyciąga Kabuto z szafy) Mam psa obronnego. Ma nawet obroże i smycz! Karmę też dostaje. (Pokazuje żarcie pedigree) I się mnie słucha. Obczaj. Kabuto siad!
Kabuto - (Siadł)
Autorka - Coś ty mu zrobiła? (Patrzy zdziwiona na Kabuto)
Otohi - Oreo kiedyś kazał mi pomóc Kabuto w laboratorium. No to widzisz, tak mu pomogłam, że stworzyłam jakiś płyn, podałam mu go i się Kabuto w psiaka zmienił.
Autorka - Aha... Ojciec pozwolił ci siedzieć u Kabuto w... O matko... Oreo nie powinien mieć dzieci... (Kręci głową z dezaprobatą)
Otohi - Czemu nie?
Autorka - Jaki ojciec pozwala córce jak ty bawić się w laboratorium?!
Otohi - Kazał mi pomagać, a nie się bawić. Kabuto dał mi wolną rękę, więc to jego wina. Ale za to mam psa! (Duma)
Autorka - No w sumie... (Śmiech) A umie aportować ludzi?
Otohi - Nie wiem, ale zawsze można sprawdzić. Może na początek wyrwę i rękę i rzucę ją i zobaczymy czy Kabuto za nią pobiegnie, ok?
Autorka - Umm... A może lepiej nie? Rzuć mu lalkę Oreo, to może przyniesie. (Pokazała na kukłę)
Otohi - Dobra (Bierze i rzuca)
Kabuto - (Poleciał)
Otohi - O... Dobry jest.
Autorka - Zobaczymy co przyniesie...
Kabuto - (Przybiega z kukłą)
Autorka - Zaraz, zaraz... Oreo?!
CZYTASZ
Akatsuki Aka
FanficCzysta kpina, tak można by określić opowiadanie, które zrodziło się w głowie autorki "tego". Mamy tu zbiór dziwadeł i świrów pierwszej klasy, którzy zostali wtłoczeni do jednej wielkiej parodii, w której również zawitała sama autorka i jej osobista...