Pain - Mmmm... (Stoi z zaplecionymi rekami na piersi i zamkniętymi oczami)
Autorka - Goł goł! (Dopinguje ubrana jak cheerleaderka)
Hidan - (Lampi się na Autorkę śliniąc podłoże)
Itachi - (Łowi ryby)
Pain - Aaaaaa!! (Wrzask al'a Smok Wawelski) Mam dość!! (Zaczyna histeryzować) Mam dość! Mam dość! Mam dość! Mam dość! (Lata w kółko jak nienormalny)
Autorka - Pain nie lataj tak, bo deszcz sprowadzisz, a wtedy... (Nie dokończyła, ponieważ nad rudzielcem pojawia się mała ciemna chmurka, z której spadł na niego deszcz) No i teraz jesteś jak zmokła kura... A ostrzegałam cię! (Wywija pomponem)
Pain - Jestem Bogiem, mogę wszystko!
Autorka - No to ciekawe...
Pain - Rozkazuje ci zaprzestać na mnie padać!
Deszcz przestał padać na rudego, a w chwili kiedy z triumfem i mokrym ryjem miał coś powiedzieć, strzelił go piorun, którego siła została wzmocniona przez masę kolczyków okaleczających jego twarz.
Autorka, Hidan, Itachi - (Zakładają okulary do trójwymiarowych filmów) Uuuu... Aaaa... Oooo...
Pain - (Cały osmolony i lekko przypieczony) Khe... (Wypuścił z usta mały dym) Mówiłem, że jestem Bogiem i mogę wszystko... (Rozsypał się w proch)
Autorka - (Zbiera lidera mini odkurzaczem) No to trochę kasy pójdzie na szpital...
?? - Nieeee!! (Z wrzaskiem podbiegł do nich jakiś nowy koleś) Czy wiecie ile teraz kosztuje szpital?! To marnowanie pieniędzy! Pieniądze to potęga!
Autorka - To jakiś kuzyn potwora Frankensteina? (Lustruje nowo przybyłego)
?? - Jestem Kakuzu i kocham pieniądze. (Błysk pieniężny w oczach)
Pain - (Z wnętrza odkurzacza) Przyda nam się skarbnik, zatrudniam cię!
Kakuzu - Hmm... To trochę dziwne...
Hidan - (Patrzy się zaśliniony na Autorkę)
Itachi - (Łowi ponownie ryby)
Autorka - Hm? Łat?
Kakuzu - Zostałem właśnie zatrudniony przez... (Patrzy na przedmiot trzymany w rękach Autorki) Odkurzacz!
Pain - (Z wnętrza odkurzacza) Ja ci dam odkurzacza!! (Bulwers)
Autorka - W tym odkurzaczu jest nasz Liderek, którego musiałam pozbierać po małym wypadku. (Smile)
Kakuzu - Acha, to wiele wyjaśnia...(Kiwa z zamyśleniem głową)
Hidan - (Nagle oprzytomniał) W sensie, że co?
Kakuzu - Nie mam pojęcia...
Hidan - Acha... (Zamrugał patrzałkami zdezorientowany)
Itachi - (Wyciąga pustą wędkę) Hmm... Potrzebna lepsza przynęta.
?? - Proszę. (Podaje Babeczkę)
Itachi - (Lampi się na lizakopodobne stworzenie) Eeee... Dzięki?
?? - Nie musi dziękować Tobi'emu. (Happy)
Autorka - Kyaaaa!! (Rzut i tula Tobiego) Człowiek Lizak i jeszcze mówi! (Zaciesz)
Tobi - Tobi się cieszyć, bo Tobi mieć nowa koleżanka. (Happy)
Hidan - (Rozpacz) Ja też chce przytulić się do Jej Balonów...
Autorka - Nazywasz się Tobi? Jak słodko. (Tula mocniej Tobiego)
Tobi - A skąd koleżanka nowa Tobi'ego wie jak Tobi ma na imię? (Przekrzywił głowę w bok)
Autorka - Powiedziałeś przed chwilą. (Smile)
Tobi - Acha, Tobi nie wiedział.
Itachi - (Błysk w oku i mroczniasty głos) Mam cię... (Naprężając wszystkie mięśnie wyciąga wędkę, na której jest uwieszony jakiś karp, który spadł na Hidana)
Hidan - (Ledwo dycha)
Karp nadal siedząc na przywalonym siwym, odczepił babeczkę z haczyka, po czym wyrzucił go i zaczął zajadać się nią.
Karp - Mniam... Pycha! (Wniebowzięty)
Kakuzu - Patrz gdzie celujesz przerośnięty Karpiu... (Próbuje wyciągnąć sobie haczyk z ramienia)
Itachi - No i macie swojego Karpia. (Wywala wędkę do wody)
Kakuzu został wciągnięty do wody, ponieważ nie zdarzył odhaczyć sobie haczyka, a prowizoryczna wędka Itachiego nie ma kołowrotka - zrobił ją z patyka i sznurka - Kakuzu ostatecznie wpadł do wody, ale nikt się tym zbytnio nie przejął.
Autorka - Hmm... Chyba czas zabrać Pain'a do lekarza...
Karp - Ja znam bardzo fajną klinikę Sailor Babci Tsunade. (Wyciągnął łapkę w górę)
Autorka - To za karpiem! (Wskazuje przed siebie w pozie Sailor Moon)
Karp - Jestem Kisame.
Autorka - Wszystko jedno, obie nazwy na K się zaczynają. (Wzruszyła ramionami)
Kisame - A no racja. (Kiwa głową)
CZYTASZ
Akatsuki Aka
FanficCzysta kpina, tak można by określić opowiadanie, które zrodziło się w głowie autorki "tego". Mamy tu zbiór dziwadeł i świrów pierwszej klasy, którzy zostali wtłoczeni do jednej wielkiej parodii, w której również zawitała sama autorka i jej osobista...